sobota, 24 października 2015

Platte F. Clark - "Zły jednorożec"


Tytuł: Zły jednorożec
Autor: Platte F. Clark
Wydawnictwo: CzyTam
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 428
Ocena: 7/10

Opis:
Główny bohater – Maks Spencer jest jedyną osobą mogącą odczytać najbardziej magiczną księgę jaką kiedykolwiek napisano, czyli „Kodeks nieskończonej poznawalności”. Ale poza ryzykiem obcowania z magią, na Maksa czyha też inne niebezpieczeństwo: jednorożec o imieniu Księżniczka. Nie jest ona typowym jednorożcem w jakiego wierzą ziemskie dzieci – wie, że róg jakim została obdarzona przez Naturę nie służy wyłącznie do ozdoby… Księżniczka, w zamian za obietnicę niesamowitej mięsnej uczty, ma za zadanie dostarczyć księgę do złego czarownika i jego tajemniczego mistrza. Maks musi zdobyć się na odwagę, aby uratować siebie, swoich przyjaciół i… tu niespodzianka: całą ludzkość!


Recenzja:
Istnieje spora szansa, że słyszeliście o jednorożcach to samo, co Dean:



Księżycowy blask, tęcza wydobywająca się prosto z zadka i te sprawy. To takie miłe, dobre zwierzaki. Uwielbiają je małe dziewczynki, ale nie tylko. Nie jestem małą dziewczynką, jednak wierzę, że jednorożce mogłyby istnieć – bo niby czemu nie, skoro istnieją konie i nosorożce? :P


Platte F. Clark postanowił stworzyć jednorożca, jakiego nikt się nie spodziewa. Księżniczka Niszczycielka jest zła – największą przyjemność znajduje w polowaniu i pożeraniu – nieważne czego. Najczęściej jej ofiarą padają frobbity, ale pewnego razu nabiera ochoty na ludzkie mięso. A że jest nazywana Niszczycielką Światów – ludzie mogą się bać!
Zauważyliście już tę sprzeczność? Księżniczka jednorożców jest Niszczycielką Światów. A to dopiero początek. W książce Clarka wszystko będzie inne niż się spodziewacie i jednocześnie takie, jak już znacie. Kojarzą wam się z czymś frobbity? Mały, tchórzliwy ludek, który nawet niespecjalnie smakuje Księżniczce. Oprócz niego wystąpią: Max Spencer – zwykły, niepopularny nastolatek, jego kolega Dirk oraz dziewczyna, z którą obaj się zaprzyjaźnią – Sara, największa (ale wcale nie najbrzydsza) kujonka w szkole. Max od dawna ma tajemniczą książkę, którą tylko on może przeczytać – wszystkich innych kopie prądem. Pewnego razu zabiera ją ze sobą do szkoły – sytuacja wymyka się spod kontroli i cała trójka dzieciaków – razem z marudnym krasnoludem i jego gadającym sztyletem – zostają przeniesieni do przyszłości.
Akcja książki jest podzielona – obserwujemy ją z perspektywy Maxa i spółki oraz Księżniczki i jej przygłupiego służącego maga. Wydarzenia dzieją się w równoległych światach – Magrusie czyli magicznym świecie Księżniczki, Techerusie czyli w naszej rzeczywistości oraz przez chwilę w pośrednim świecie. Raz w przeszłości, raz w teraźniejszości. Może się wydawać, że to trochę zbyt wiele, ale w miarę łatwo nadążyć.
Max Spencer jest potomkiem wielkiego arcyczarownika. Kodeks, który po nim odziedziczył, zawiera naprawdę potężną magię. Ale nawet Max nie może tak po prostu przeczytać tego, co chce. Kodeks żyje własnym życiem i to on pokazuje mu to, na co akurat ma ochotę.
Jak się pewnie domyślacie, prędzej czy później dochodzi do konfrontacji między Maxem a Księżniczką. Księżniczka wiele lat po zniszczeniu świata ludzi (przy pomocy maszyn, które przejęły nad nimi kontrolę) wreszcie natrafia na jego trop i postanawia urządzić wielkie widowisko – ostatnie polowanie na ludzi. Wszystko dzieje się na wielkiej arenie i jest transmitowane na żywo. Max wraz z przyjaciółmi sprzymierza się z frobbitami. Razem stają do nierównej walki z Księżniczką. Ale czy rzeczywiście nierównej? Max jest w posiadaniu Kodeksu, w którym znajdują się wszystkie odpowiedzi. Gdyby tylko tak łatwo było je znaleźć… Czy Maxowi uda się wrócić do domu? Czy ocali świat i pokona złą Księżniczkę? Sami musicie się przekonać.
Clark pisząc swoją książkę czerpał pełnymi garściami z utworów i motywów, które wszyscy doskonale znamy. Już czytając moją recenzję mogliście domyślić się, że nawiązywał do Władcy Pierścieni, Harry’ego Pottera, czy Igrzysk Śmierci. Nie mogę powiedzieć, że Zły jednorożec to parodia – chociaż autor nabija się z wielu rzeczy. Szczerze? Brakowało mi tu tylko świecących w słońcu wampirów. Nie jest to może najśmieszniejsza książka na świecie (taką było Ratowanie świata i inne sporty ekstremalne), ale uśmiechałam się podczas lektury bardzo często. Starsi i bardziej obeznani w świecie młodzieżowej literatury czytelnicy też będą, tych młodszych po prostu wciągnie zakręcona historia, którą stworzył autor.
Polecam więc wszystkim, którzy mają ochotę na rozrywkową literaturę. Idealnie nada się dla młodszych dzieci, ale tak naprawdę każdy może znaleźć tu coś dla siebie, jeśli tylko będzie miał otwarty umysł.


Za książkę dziękuję wydawnictwu CzyTam


3 komentarze:

  1. Czyżby recenzje zamieszczane tutaj przechodziły małą metamorfozę?... :) Podoba mi się teraźniejszy wygląd, zdecydowanie wnosi tutaj taki powiew świeżości, czegoś czego do tej pory tutaj nie było, albo może ja nie dostrzegłam. :)

    Książki fantasy lubię, aczkolwiek ta mi się wydaje, że jest skierowana bardziej do dzieci i młodzieży, chociaż starszym osobom równie dobrze może się spodobać. Magii w niej nie brakuje, a to najważniejsze w tego gatunku literackim. No i domyśliłam się, że autor zainspirował się "Igrzyskami Śmierci", "Władcami Pierścieni" i słynnym H.Potterem, przy tworzeniu swojego dzieła, czego nie mam mu za złe. ;) Nie zabrakło też walki dobra ze złem, w której jak się domyślam dobro zwyciężyło. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwala mnie tytuł i okłądka... Bardzo bym chciała przeczytać, a jeszcze te nawiązania do innych dzieł... Na pozór wygląda dosyć niewymagająco, ale i tak chciałabym orzeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również okładka przyciagneła do przeczytania TWojej recenzji jednak widze, że to nie do końca to czego oczekiwałam.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń