wtorek, 27 października 2015

Estelle Maskame - "Czy wspominałam, że cię kocham?"



Autor: Estelle Maskame
Tytuł: Czy wspominałam, że cię kocham?
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 21 październik 2015
Liczba stron: 408
Ocena: 8/10

Opis:

Rodzice Eden Munro rozwiedli się już kilka lat temu, i od tego czasu dziewczyna nie widziała swojego ojca. Teraz jedzie z Portland do Santa Monica w Kalifornii, by spędzić lato z nim i jego nową rodziną: żoną i jej trzema synami, z których każdy jest obdarzony silnym charakterem. Najstarszy z nich, Tyler Bruce, to zbuntowany nastolatek o wybuchowej naturze i wybujałym ego, kompletne przeciwieństwo przyrodniej siostry. On i jego paczka biorą Eden pod swoje skrzydła, pozwalając jej doświadczyć zupełnie nowych dla niej przeżyć – imprez, plażowania i… łamania zasad. Tyler pozostaje dla niej zagadką, a im bardziej stara się go rozgryźć, tym mniej o nim wie i tym bardziej czuje, że rodzi się między nimi coś więcej. A przecież nie powinna interesować się swoim przyrodnim bratem w ten sposób. To zakazane!
Ale jak powstrzymać uczucia, których nie da się opanować?


Recenzja:

   Przystępując do pisania tej recenzji, moje serce bije się z umysłem. Toczą bardzo zaciętą walkę, bo tak na prawdę nie wiem co mam napisać i jak do tego podejść. Bardzo rzadko zdarza się, że moje subiektywne podejście do książki znacznie różni się od tego obiektywnego i mam nadzieję, że uda mi się tu przemycić trochę i jednego i drugiego.

Zakochałam się w tej książce i to bezgranicznie, ona skradła moje serce. Nie ukrywam jednak, że ta miłość trochę mnie przeraża, bo nie czarujmy się, ale ja nie przepadam za tego typu książkami, a tu proszę, takie zaskoczenie. Nie uważam się za wybitnego znawcę literatury ale trochę książek już przeczytałam i ciężko znaleźć mi coś na prawdę fascynującego co przyprawia mnie o dreszcze. A jednak znalazło się coś takiego jeszcze. Emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu książki, mogę porównać do mojej pierwszej przygody z Cobenem czy Pratchettem, ale halo, to jest zupełnie inny gatunek literatury, więc byłam bardzo zaskoczona.

Nie oszukujmy się jednak, książka jakoś wybitnie oryginalna nie jest i występuje tu dość sporo klasycznych schematów, które każdy już zna na pamięć. Mamy tutaj chłopaka z problemami, trójkąt miłosny, zakazaną miłość i tak dalej i tak dalej. Ale nie wiem co autorka zrobiła,że akurat w jej wykonaniu te połączenia niezwykle mi się podobają.

Była jedna rzecz, która mnie bardzo, ale to bardzo irytowała w tej książce, mianowicie bohaterowie nie mówili, oni mruczeli. Tak, co chwilę ktoś coś zamruczał, a mnie już skręcało od tego mruczenia. Ale poza tym język autorki był przyjemny i lekki w odbiorze całości.

Książkę przeczytałam na raz i z góry Was przestrzegam, abyście nie popełnili mojego błędu, nie zaczynajcie tej książki bezpośrednio przed snem, a zwłaszcza kiedy musicie rano wstać, gwarantuje to nie skończy się dobrze dla ilości Waszego snu. W tej książce dla mnie rozdziały nie istniały. Przewracałam kartki jedna za drugą, numeracja stron coraz szybciej rosła, a ja nie chciałam, żeby książka się już skończyła. Nie zwracałam uwagę na przerywniki w postaci końca i początku rozdziału, to była dla mnie jedna całość.

Bohaterowie są raczej dobrze skonstruowani, nie są jacyś wybitni i niepowtarzalni ale też nie są zupełnie beznadziejni. Są poprawnie i ciekawie stworzeni, a z niektórymi się zżyłam i bardzo polubiłam.

Tak jak już wspominałam, historia ta nie jest jakaś szczególnie wybijająca się na tle innych, ale to co autorka zrobiła z całością i jak to wpłynęło na mój odbiór, tak, jestem pod wrażeniem. Muszę przyznać, choć niechętnie, że miałam małego kaca książkowego po tej pozycji i nie potrafiłam za żadną konkretną książkę się zabrać. I podstawowe stwierdzenie, KIEDY KOLEJNA CZĘŚĆ?! Bo ja mam nadzieję, że jak najszybciej.

Wiem, że od strony technicznej trochę czegoś brakuje, ale uwierzcie mi, że na prawdę warto sięgnąć po tę książkę. Mam nadzieję, że Wam tak samo przypadnie do gustu, jak i mnie.

Książkę możecie nabyć TUTAJ

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za tę książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria



4 komentarze:

  1. Czasami tak jest, że książka nie z naszej bajki mimo wszystko podbija nam serce:) Ja raczej nie sięgnę, bo to zupełnie nie moje klimaty ale zazdroszczę Ci tych dreszczyków emocji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że ogólnie odbierasz tę książkę pozytywnie. Mnie osobiście urzekła i czekam z niecierpliwością na drugi tom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę przeczytać tę książkę. Ale moje fundusze jakś skutecznie wydłużają ten czas. Zrobię to już wkrótce i mam nadzieję, że także będę zachwycona.
    Pozdrawiam!
    pokoleniezaczytanych.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka ma świetną okładkę, od razu skojarzyła mi się z wakacjami i przygodą, która odgrywa tutaj dużą rolę. Ciekawa jestem jak potoczą się losy głównych bohaterów a zwłaszcza ten wątek o zakazanej miłości. :)

    OdpowiedzUsuń