sobota, 12 września 2015

Lee Crutchley - "Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)"


Tytuł: Jak być szczęśliwym (albo chociaż mniej smutnym)
Autor: Lee Crutchley
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 160

Opis:
Ćwiczenia ze szczęścia – dla każdego, kto bywa smutny albo ma po prosty zły dzień
Ta książka nie dostarcza gotowych rozwiązań. Nie daje prostego przepisu na nieustanne szczęście i spełnienie. Nie zawiera banalnych złotych myśli.
Ta książka nie osądza – ta książka rozumie.
Jest jak przyjaciel, który będzie przy Tobie w chwilach smutku. Przed którym nie musisz niczego udawać. Który nie moralizuje i nie ocenia. Który wskaże inną perspektywę i nieraz wywoła uśmiech na Twojej twarzy.
Ta książka pozwoli Ci się wygadać i… pisać, bazgrać oraz rysować.
Sprawdzi się w chwilach chandry, gdy jesteś w dołku albo gdy chciałbyś być mniej smutny :)


Recenzja:
Też zauważyliście, że teraz modne jest bycie szczęśliwym? Kiedyś ludzie robili, co do nich należało i nie myśleli o takich pierdołach jak szczęście. Dziś wszyscy skupiają się na sobie. I chcą być szczęśliwi, bo przecież tyle się ciągle o tym mówi. Próbują do tego dojść, uchwycić magiczne szczęście. Ale im bardziej się starają, tym mniej im to wychodzi. I skutek jest odwrotny do zamierzonego – zamiast być szczęśliwi, są sfrustrowani – i smutni.




Lee Crutchley nie jest psychologiem, ani lekarzem, jest facetem, któremu było smutno. Chciał nawet nazwać swoją „książkę” Czy próbowałeś być mniej smutny?, ale ten tytuł by się nie sprzedał. Obecny jest idealny – w każdym razie podtytuł. Mnie kupił.

 Crutchley nie będzie wam kazał się ogarnąć, nie powie: „Myślcie pozytywnie”, nie będzie też mamił, że możecie wszystko. Zamiast tego proponuje wam ćwiczenia, dzięki którym nie poczujecie się szczęśliwi, ale na pewno będziecie mniej smutni. Chcecie spróbować?

Jak być szczęśliwym to książka interaktywna. Wygląda jak zeszyt i tym w istocie jest. Możecie po niej pisać (nawet powinniście), możecie wklejać zdjęcia. Crutchley podsuwa wam pomysły, ale to wy jesteście odpowiedzialni za to, jak ta „książka” zostanie wypełniona. Przyznam szczerze, że nie zastanawiałam się, jak ta pozycja będzie wyglądała w środku. Ale kiedy ją otworzyłam, nie byłam zdziwiona. Po sukcesie Zniszcz ten dziennik zaczęło się pojawiać mnóstwo podobnych publikacji. Jak być szczęśliwym to moja pierwsza interaktywna książka i mam dość mieszane uczucia. Ćwiczenia, które podsuwa nam autor, są bardzo różne, niektóre mogą wydać się głupie, czego sam Crutchley jest świadom. Ale nie dowiemy się, czy odniosą zamierzony skutek, dopóki ich nie wypróbujemy.



Nie ma tu zbyt wielkiej ilości tekstu. Ale jeśli autor dzieli się już jakimiś przemyśleniami, są one bardzo trafne. W każdym razie ja się z nimi zgadzam. Jego charakterystyka portali społecznościowych nie mogłaby być bardziej udana. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, żeby przyjemność zapoznania się z przemyśleniami autora zostawić wam. Powiem tylko, że jeśli szukacie czegoś, co pomoże wam być mniej smutnym, to, co proponuje Crutchley,  może okazać się strzałem w dziesiątkę. Spróbujcie!

Za Ćwiczenia ze szczęścia dziękuję wydawnictwu Otwarte




10 komentarzy:

  1. Nie lubię takich książek. Myślę, że to tylko niszczenie papieru. Smutne, że stają się coraz popularniejsze. I jest ich coraz więcej...

    Pozdrawiam, Dakota // 97books

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za tego typu książkami, ale nie uważam tak, jak Dakota. Każdy ma swojego odbiorcę, nawet tandetne 50 twarzy Greya ma swoich fanów, a to, że ktoś lubi to, czego Ty nie nie oznacza, że lepiej by było, gdyby tego po prostu nie było ;) Misz-masz, ale chyba wiesz, o co mi chodzi.

    Pozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio zakupiłam, ale jeszcze nie zabrałam się do rozwiązywania. Niespecjalnie przekonuje mnie idea "Zniszcz ten dziennik", ale myślę, że "Jak być szczęśliwym" to coś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. och myślę że szczęśliwym po prostu się jest, tego nie da się nauczyć :) więc ten poradnik jak dla mnie jest bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi ta książka ogromnie się podobała :) Na pewno dalej będę robić z niej ćwiczenia. Niedawno robiłam nawet jej recenzję na blogu :3
    Pozdrawiam :*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie byłam fanką "Zniszcz ten dziennik" dlatego raczej nie przemogę się do tej propozycji.. Moim zdaniem takie rzeczy można robi w zwykłym zeszycie z odrobiną wyobraźni, a kiedy ktoś Ci mówi co masz zrobić, dla mnie nie ma to już w sobie ani krzty indywidualności :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przekonuje mnie ta książka. Miałam ją w rękach i...nie, to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam w domu "to nie jest książka do czytania" - chyba tak brzmi tytuł. część zadań wykonałam, część nie, ale powiem, że niektóre mnie bawiły, sprawiały, że musiałam się na główkować ;) I przede wszystkim, nikt mi nie kazał tego zniszczyć. Jak w przypadku pierwowzoru..

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziś wszyscy skupiają się na sobie... No, przyznam że coś w tym jest.
    Żadnej takiej interaktywnej książki jeszcze nie miałam, a ta pozycja na pewno by mi się czasem przydała ;). Ja tam uważam, że takie pozycje są naprawdę fajne. Niektóre wyzwalają kreatywność, a niektóre pomagają wyjść z dołka :).
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  10. To, że jestem w większości pesymistką da się zauważyć po tym, jak piszę i co myślę. ;) I choć bywam też uśmiechnięta, to zdecydowanie smutek gra pierwsze skrzypce w moim życiu- niestety.

    Cieszę się, że powyższą książkę nie napisał psycholog, gdyż jakoś nie za bardzo przepadam za ich naukowymi teoriami, które w głównej mierze nie prowadzą do uzyskania żadnych pozytywnych rezultatów.

    Nigdy nie miałam w swoim posiadaniu książko-zeszytu, którego strony mogłabym sama zapełniać, malując na nich obraz swojego aktualnego stanu ducha. Jeżeli te ćwiczenie sprawiłyby, że poczułabym się szczęśliwym człowiekiem, choć na chwilę- to ja jestem na TAK. ;)

    OdpowiedzUsuń