środa, 9 września 2015

Dr Kelly Dorfman - "Dlaczego Twoje dziecko choruje?"

Autor: Dr Kelly Dorfman
Tytuł: Dlaczego Twoje dziecko choruje?
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 416
Ocena: 9/10

Opis:

Choć pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, przygotowując posiłek swojemu dziecku, możesz robić mu krzywdę! Tak, to prawda. Niewiele osób rozumie powiązania pomiędzy chorobami dzieci a ich jadłospisem. Na szczęście pojawiła się książka napisana przez znaną lekarkę, dzięki której możesz świadomie troszczyć się o swoją pociechę.
Dr Kelly Dorfman specjalizuje się w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych poprzez odżywianie. Prowadzi wykłady na temat diety i zdrowia oraz jest autorką wielu artykułów na temat dzieci i ich odżywiania. Zwykle trafiają do niej pacjenci rozczarowani wizytami u wielu specjalistów. Dr Dorfman podsuwa takim rodzicom narzędzia, z którymi sami mogą świadomie konstruować dietę swoich dzieci i uwolnić je od antybiotyków i innych chemicznych specyfików.


Recenzja:

Nie mam dzieci i nie planuję w najbliższych latach, mam jednak rodzeństwo, które posiada dzieci. Właściwie moja rola w tej sytuacji polega na rozpieszczaniu siostrzeńców i bratanków, kupowaniu niezdrowej żywności, nie zastanawiając się o skutkach takiego jedzenia dla ich zdrowia. To właśnie robię, jednak zarówno siostra jak i brat (a właściwie bratowa) często opowiadają mi o problemach zdrowotnych i wychowawczych, o których ja zielonego pojęcia nie mam, więc siedzę jak na tureckim kazaniu i przytakuję od czasu do czasu, udając, że mnie to interesuje. Ostatnio przeglądając ofertę wydawnictwa Studio Astropsychologii trafiłam na książkę Dlaczego twoje dziecko choruje i wpadłam na pomysł, że jak już pomogę im wyleczyć ich dzieci ze wszystkich przypadłości, to przestaną mnie zanudzać. Żartuję. Naprawdę chciałabym im pomóc i dowiedzieć się czegoś o ujarzmianiu dzieci, tak na wszelki wypadek. ;)

Książka ma uroczą smutną dzidzię na okładce i w ogóle estetycznie jest wydana. Ale to akurat nic nowego, bo Wydawnictwo raczej trzyma poziom w kwestii estetyki. Tekst wydrukowany czytelną dużą czcionką, tylko informacje dodatkowe, oddzielone od głównego tekstu, pisane raczej drobnym drukiem. Dla mnie to nie problem, ale osoby w bardzo słabym wzrokiem mogą nie być zachwycone, ale w sumie przypisy w książkach zawsze są małym druczkiem i trudno się sprzeczać z ogólnie przyjętą normą.

Po tekście spodziewałam się nudnych wykładów, których nie dam rady doczytać, a tymczasem czyta się to jak kryminał. Autorka jest detektywem diety, jak sama siebie nazywa, i chce nauczyć czytelnika jak zostać takim detektywem. Tytuły niektórych rozdziałów zresztą mógłby wykorzystać Arthur Connan Doyle pisząc kolejne losy Sherlocka Holmesa, np.: O dziewczynce, którą ciągle bolał brzuch, Przypadek gęsiej skórki. I rzeczywiście pani doktor opisuje poszlaki (objawy), sposób dedukcji (objaśniając na przykład w jaki sposób brak apetytu może mieć związek z nietrawieniem laktozy, albo w połączeniu z innym objawem – z brakiem cynku), wnioski (diagnozę) i happy end.

Bardzo mi się podobają dodatkowe informacje, które objaśniają wpływ różnych składników na organizm. Autorka też podpowiada, w jaki sposób wybierać suplementy witaminowe dla dzieci, trany i inne dziwne specyfiki. Dowiedziałam się czemu błonnik nie zawsze działa jak błonnik i czemu czasem objawy nietolerancji laktozy mogą mieć inna przyczynę. To wszystko można stosować nie tylko do dzieci, w przytaczanych przez nią historiach, często terapią musiała być objęta reszta rodziny chorego dziecka, bo wykazywali podobne, choć mniej nasilone objawy. Tak dużo wiedzy, terminów i objaśnień, a ja nawet nie wiem, kiedy skończyłam czytać.

Pewnie brzmi to wciąż nieciekawie, ale to naprawdę nie jest nudny poradnik dla sfrustrowanych mamusiek. To znaczy nie tylko, bo nie trzeba desperacji, by przebrnąć przez tekst. Bardzo bym chciała, żeby w taki sposób były pisane podręczniki do baz danych. Ależ ja bym pokochała ten przedmiot...

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki wydawnictwu Studio Astropsychologii. :)

3 komentarze:

  1. Ooo, no to trafiłaś na całkiem ciekawą książkę. Dodatkowo oceniasz ją aż na 9 punktów! Sama nie mam dzieci (za młoda jestem) i jakoś nie ciągnie mnie do ich posiadania, to jednak książkę polecę mojej kuzynce :)

    Pozdrawiam, Dakota // 97books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś niespecjalnie interesuje mnie tego typu książka, ale może kiedyś? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam dzieci, choć je kocham, ale mój brat ma, tyle, że to już raczej takie duże dzieci. :D

    Jednak śmiało mogłabym polecić tę lekturę młodym znajomym rodzicom, które mają problemy ze swoimi maluszkami, może dzięki poradom Pani detektyw od zdrowego odżywiania, zaznałyby trochę spokoju. :)

    OdpowiedzUsuń