poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Natalia Krzesłowska - "Na krawędzi widelca. Spowiedź bulimiczki"


Tytuł: Na krawędzi widelca. Spowiedź bulimiczki
Autor: Natalia Krzesłowska
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 348
Ocena: 4/10

Opis:
Depresja, anoreksja, bulimia, okaleczanie się to problemy, z którymi spotykamy się coraz częściej. Walka z nimi jest trudna, bo wymaga emocjonalnej dojrzałości. Książka Natalii Krzesłowskiej to zapis zmagań autorki z tymi przypadłościami. Historia wzrusza swoją szczerością. Znajdziemy w niej opis etapów rozwijającej się choroby, walki o uwolnienie się, a przede wszystkim nadzieję.


Recenzja:
Natalia Krzesłowska jest dwudziestokilkulatką, która ma na swoim koncie takie doświadczenia jak depresja, anoreksja, bulimia, okaleczanie się, a także próby samobójcze. Dostrzegając na rynku brak książek, które by o tym opowiadały i jednocześnie podpowiadały, jak radzić sobie z takimi przeżyciami, postanowiła sama o tym napisać. Z perspektywy kobiety, która to wszystko przeżyła.
Podtytuł Spowiedź bulimiczki zdradza sporo o formie tej publikacji. To nie powieść, to trzystustronicowy monolog, w którym autorka opisuje swoje życie – zaczynając od momentu, w którym miała dwanaście lat i po raz pierwszy zauważyła u siebie problemy z odżywianiem, a kończąc z chwilą, kiedy ostatecznie udaje jej się wyjść na prostą – w wieku dwudziestu czterech lat.
Książka jest podzielona na dwie części: w pierwszej autorka opisuje wszystkie swoje destrukcyjne zachowania: anoreksję, od której się zaczęło, potem, gdy choroba ewoluowała – bulimię. Problemy z samookaleczaniem się i w końcu dwie próby samobójcze. Wydawać by się mogło, że jeśli ktoś ma problem, dajmy na to dopada go anoreksja, kiedy w końcu zdecyduje się na leczenie, wychodzi z tego. Ale nie. Pozornych popraw i kolejnych etapów choroby, która przybierała inne, coraz gorsze formy, było w życiu autorki wiele. I jest to jedno z ciekawszych spostrzeżeń, jakie można poczynić podczas lektury. Druga część opowiada o „powrocie do życia”. Kiedyś musi nadejść ten moment, by rozprawić się z chorobą ostatecznie. Autorka też do tego dojrzewa i opisuje kolejne etapy na drodze do samoakceptacji.
Przyznam, że zupełnie nie przemówiła do mnie forma, jaką wybrała autorka. Zbeletryzowana wersja jej spowiedzi byłaby o niebo lepsza i łatwiejsza do przebrnięcia. W takiej wersji mamy sporo powtórzeń – w poszczególnych rozdziałach czytamy po kilka razy o tym samym, tylko z nieco innej perspektywy. Do tego momenty, w których autorka pisała o sobie – „jestem uparta”, „jestem ambitna” – no cóż, uważam, że nie brzmiało to dobrze. Wisienką na torcie jest powrót do zdrowia – oczywiście autorka doszła do tego sama, bez pomocy lekarzy (ten upór i ambicja…), choć „nie było łatwo”.
Swój monolog autorka urozmaica wierszami (niezbyt dobrymi jak na mój gust) i rysunkami. Ten ostatni rodzaj twórczości wychodzi Natalii Krzesłowskiej najlepiej.
Na pewno ta książka ma swoją wartość, ale nie jest prosta w odbiorze. Ciężko przetrawić ponad trzysta stron ciągłego tekstu, który jest monologiem autorki. Do tego opisuje ona wydarzenia ze swojego życia w dość nieuporządkowany sposób, często przeskakując o wiele lat albo zawierając opis jakiegoś okresu w kilku zdaniach. Decyzję, czy sięgnąć po tę pozycję, pozostawiam więc wam. Ja uważam, że są lepiej napisane książki, które opisują podobne problemy.

Książkę dostałam od wydawnictwa Novae Res
 

30 komentarzy:

  1. Po takiej recenzji zawsze mam problem z uporządkowaniem sobie punktów przemawiających za i przeciw sięgnięciu po taką pozycję. Z jednej strony jestem ciekawa sposobu ujęcia tematu a z drugiej nie wiem czy przez taki chaos literacki będę w stanie skupić się na tym na czym powinnam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat na pewno trudny. Monolog przez 300 stron? Cóż, można i tak, biorąc pod uwagę fakt, że to wyznania bulimiczki. Nie wiem, czy się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka porusza ważny temat, warto przeczytać, nigdy nie wiadomo, w którym momencie ta historia może się nam przydać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż... tytuł książki wydaje mi się jak najbardziej na miejscu. Czy przebrnełabym przez 300-stu stronicowy monolog? Myślę, że dałabym radę, zważając na fakt o czym jest książka. Zapewne miliony ludzi na świecie boryka się z takimi samymi problemami. Dobrze, że są osoby, które nie boją się mówić na ten temat. Ciężko się z tego wyleczyć, ale jak widać idzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Temat jaki porusza autorka wydaje mi się wciąż aktualny. Tytuł i okładka są w porządku. Iga, piszesz, że jest to monolog, więc chyba też miałabym kłopoty z odbiorem tej książki. Wolę jak autor książki wplata trochę dialogów, wówczas tekst nie jest tak suchy, jest żywszy, ciekawszy w odbiorze. No i ten chaos - wolę jak wydarzenia przedstawiane są chronologicznie. Czy się skuszę... chyba raczej nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematykę, którą poruszyła aktorka jest w porządku, ale to nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Moze po prostu ciezko wsposo uporzadkowwany przedstawic wlasne uczucia i przezycia? Tak mi sie wydaje, ze to moze byc powod. Ksiazka mowi o trudnych tematach, o ktorych trzeba wiedziec i przed, ktorymi rzeba sie bronic.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat książki od wielu lat jest bardzo na czasie. Wiele osób zmaga się z kompleksami, które dotyczą ich wyglądu, w efekcie czego spora ich część zapada na bulimię, albo na anoreksję, albo na inne choroby o podłożu psychicznym, które działają wyniszczająco również na nasz cały organizm.

    Wielka szkoda, że autorka tej książki postawiła na monolog, za którym niezbyt przepadam, bo przez niego ciekawie się zapowiadająca pozycja, może okazać się za ciężka w odbiorze. Poza tym nie odnajduję się w plątaninie faktów, a taka sytuacja również ma miejsce w tej książce.

    Czy przeczytam tę książkę? Nie wiem. Może zimą się skuszę, kiedy mój mózg będzie lepiej pracował. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka nie jest łatwa a to ze względu na tematykę :/ Przeraża mnie co choroba może zrobić z ludzką psychiką. Na krawędzi widelca czytałam i mam wrażenie, że lepiej ją przyjęłam niż Ty. ..

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam już sporo książek o takiej tematyce na rynku, więc chyba jednak wolałabym sięgnąć po coś lżejszego w odbiorze.
    Zresztą, ja tam w ogóle nie za bardzo lubię czytać takie pozycje - wolę się dodatkowo nie dobijać xd. Aczkolwiek bardzo dobrze, że się o tym mówi.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio czytałam książkę Emmy Forrest "Twój głos w mojej głowie" i ona również dotykała tematów samookaleczania, depresji i choroby psychicznej, była bardzo dobrze napisana, nie monolog, tylko pewne fragmenty, sytuacje z jej życia. Tutaj jeśli jest rzeczywiście sam monolog i opisane jej przeżycia, to faktycznie książka ciężka w odbiorze. Nie zmienia to jednak tego, że dotyka poważnych problemów cały czas bardzo aktualnych w naszym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę że ciężko spisać swoje wyznania bez chaosu ;) Temat ciekawy, choć w tych czasach więcej ludzi ma deprechę i otyłość niż bulimę i deprechę ;) ... Książka mnie nie zaciekawiła a recenzja dowaliła gwóźdź :P Wiersze? Dzięki. Nie mniej rysunki bym chętnie zobaczyła ^^ Szkoda że nie ma przykładu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wierszy jest tylko kilka i jeśli ktoś nie chce, wcale nie musi ich czytać ;)

      Usuń
  13. Okładka ciekawa, ale nie wiem, czy przebrnęłabym przez tę książkę. Z drugiej strony dobrze, że takie pozycje powstają, bo w aktualnym świecie opisywane tu problemy spotykają niestety multum ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Temat bardzo na czasie. Anoreksja dotyka coraz więcej młodych ludzi. Jednak ja unikam książek o tak smutnej tematyce. Wolę kolorować swój świat barwami tęczy niż się smucić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie przeczytam tę książkę, bardzo lubię taką tematykę. Kiedyś czytałam W sidłach anoreksji,
    Heidi Hassenmüller i nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też czytałam i w trakcie lektury "spowiedzi" nie uniknęłam porównań. Hassenmüller przedstawia temat o niebo lepiej.

      Usuń
  16. jedna z moich ulubionych książek , która bardzo na mnie wpłynęła ....

    OdpowiedzUsuń
  17. przeczytałam kilka książek na temat zaburzeń odżywiania i mam wrażenie, że wszystkie są na jedno kopyto, że ciągle jest to samo i czytam to samo nawet nie bardzo innymi słowami. ogólnie tematyka jest ciekawa, ale jakoś tak mało kto umie to zgrabnie ubrać w słowa. może dlatego, że zazwyczaj to dzieła autobiograficzne i emocje biorą górę.

    OdpowiedzUsuń
  18. tematyka naprawdę trudna i chyba ciężko znaleźć złoty środek, aby opisać dobrze taka historię. Do jednych zapewne trafi, a do drugich nie. Mnie bardzo spodobał się sam tytuł i okładka. Ciekawa metafora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niby książka porusza ważny temat, jednak myślę, że nie zagości na mojej półce. Raczej nie przebrnęłabym przez 300-stronnicowy monolog, zwłaszcza że jest on chaotyczny jak wynika z recenzji

    OdpowiedzUsuń
  20. Na książkę natrafiłam w księgarni ostatnio i miałam ją nawet w rękach ze względu na przykuwającą wzrok okładkę ale widzę, że oceny słabe, więc chyba nie zainwestuję.

    OdpowiedzUsuń
  21. Gdybym miała któryś z opisanych w książce problemów zapewne sięgnęłaby po tą lekturę. Jednak na chwilę obecną podziękuję...

    OdpowiedzUsuń
  22. W pierwszej chwili ta książka skojarzyła mi się z kryminałem. Mam na myśli okładkę - wiecie, bulimiczka, która zabiła widelcem. Czytając recenzję dochodzę do wniosku, że moja skojarzeniowa historia byłaby bardziej warta uwagi niż to... Pomysł jednak pochwalam - szkoda, że wykonanie do czterech liter.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem czy znasz, ale może słyszałaś o takiej książce "Motylki"? Cudowna opowieść, właśnie w tych klimatach, polecam Ci z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, kojarzę, ale jakoś nigdy na nią nie trafiłam ;)

      Usuń
  24. Możliwe, że ciężka i możliwe że ciężko przebrnąć, ale daliście mi następny tytuł. Lubię takie historie. Mimo, że ciężkie, lecz takie prawdziwe. Tematyka bardzo zbliżona memu sercu. Boska okładka.

    OdpowiedzUsuń
  25. Porażające. Książki nie czytałam, jednak już z Twojej recenzji wnioskuję, że sprawy "od kuchni" wyglądają zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam.

    OdpowiedzUsuń