czwartek, 16 lipca 2015

Samantha Shannon - "Zakon Mimów"

Autor: Samantha Shannon
Tytuł: Zakon Mimów
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2015
Ilość stron: 544
Ocena: 9/10

Opis:

Paige Mahoney uciekła z brutalnej kolonii karnej Szeol I, ale jeśli myślała, że to koniec jej problemów, to bardzo się pomyliła. Od teraz jest bowiem najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Kiedy Sajon zwraca swoje wszystkowidzące oko w stronę Paige, mim-lordowie i mim-królowe gangów miasta zostają zaproszeni na bardzo rzadkie wydarzenie. Jaxon Hall i jego Siedem Pieczęci są gotowi na pojawienie się w samym centrum uwagi. W społeczności jasnowidzów pojawia się jednocześnie coraz więcej gorzkich oskarżeń, a za każdym rogiem czają się mroczne sekrety. Z cieni wypełzają Refaici


Recenzja:

Kiedy przeczytałam ostatnią stronę "Zakonu Mimów", chciałam krzyknąć i chyba to zrobiłam, sądząc po wzroku mojej siostry, czemu autorzy robią to czytelnikom. Zostawiają nas z mózgiem przemielonym niczym w teledysku Pink Floydów i serduchem w kawałkach, każąc czekać na wyjaśnienia do kolejnego tomu serii. To z jednej strony genialny fortel, jednak tak bardzo okrutny! Samantha Shannon zakończeniem drugiej części serii Bone Season okazała szczytowy brak empatii!

Akcja "Zakonu Mimów" rozpoczyna się dokładnie w momencie, gdzie pożegnaliśmy się z naszymi bohaterami w "Czasie Żniw". Paige Mahoney udaje się wpaść z jednego koszmaru do drugiego, bardziej znanego, co nie oznacza, że mniej brutalnego. Jest teraz najbardziej poszukiwaną osobą w całym Sajonie. Musi stawić czoło Nashirze, konsekwencjom swojej relacji z Naczelnikiem, a także zdecydować, czy dalej chce należeć do Siedmiu Pieczęci. Zdecydować, kim chce być w obliczu prawdy, którą odkryła. 

Zaczynając lekturę "Zakonu Mimów", byłam nieco skonfundowana. Gdyby nie to piękne wydanie, ci sami bohaterowie i świat przedstawiony, pomyślałabym, że czytam zupełnie inny cykl niż ten, który zapoczątkował "Czas Żniw". Styl autorki jest tak samo dokładny, a język pełen kunsztu tak typowy dla gatunku fantasy, jednakże tym razem Shannon użyła go do innego celu. O ile w pierwszym tomie nie znalazłoby się strony, która nie została naszpikowana wartką akcją, o tyle "Zakon Mimów" prezentuje się dość blado przy swoim poprzedniku. Pierwsze sto stron były trochę trudne do przełknięcia, tym bardziej, że zapomniałam wielu szczegółów historii czytanej już jakiś czas temu, jednak szybko znowu wniknęłam do świata Paige. Autorka postawiła z początku na opisy i dokładne przedstawienie miejsca akcji utworu, które przecież się zmieniło. Już nie znajdujemy się w kolonii karnej Szeol I, a w centralnej kohorcie Sajonu. Ponadto dostajemy coś w rodzaju politycznej intrygi w przestępczym światku jasnowidzów, a także wiele zapierających dech w piersi scen walki, szczególnie na samym finiszu powieści. 

Widać bardzo wyraźnie, że autorka przeniosła fabułę na wyższy poziom co wpływa na wymowę całej historii. "Czas Żniw" był wprowadzeniem, swoistym preludium do "Zakonu Mimów" i jego mrocznych wątków. To nie jest już brutalna przygoda, która może się wydać dość odrealniona, a dojrzała walka z niebezpieczeństwami znajomego, a jednocześnie owianego woalką tajemnic Sajonu, którego stery trzyma Nashira.      

Ostatecznie, polecam kontynuację, jak i całą serię. Jeśli jeszcze nie znacie tego cyklu, lećcie to nadrobić. Zrobi na Was wrażenie ogromna dbałość o szczegóły, a także oryginalność historii.

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN

11 komentarzy:

  1. Drugi tom jest naprawdę fantastyczny, zresztą tak jak pierwszy, ale wiadomo, historia potoczyła się już w zupełnie innym kierunku.
    Jestem ciekawa, jak autorka sprawdzi się w trzej części, prawie w połowie serii już i oczywiście, jaki będzie finał! Zakończenia Samanthy Shannon to chyba najlepsza część jej książek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę się zabrać za ksiazki pani Shannon. Widzę je ostatnio wszędzie!

    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, zakończenie "Zakonu Mimów" solidnie wbiło mnie w fotel :P I tak jak piszesz, z jednej strony powinno zabronić się autorom takich zabiegów, a z drugiej... no cóż, nie mogę się doczekać kolejnej części! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że autorka ma zamiar napisać jeszcze 5 tomów :D

      Usuń
  4. Nie czytałam, ale mam w planach :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Eh, oni zawsze, zawsze to robią :P.
    Serię wszyscy zachwalają, więc oczywiście chcę przeczytać, choć mam obawy czy uda mi się wciągnąć.Ale nie ma co się martwić na zapas ;)
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  6. Też niedawno przeczytałam i TAK BARDZO zrujnowałam sobie mózg zakończeniem. Wracałam do niektórych scen, aby się upewnić, że o dobrą osobę chodzi, co ja z tą książką miałam! Niby trzeba długo na kolejny tom czekać, ale dla tak drobiazgowo przygotowanego i tak fenomenalnie poprowadzonej fabuły, myślę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakon zdecydowanie lepszy i masz racje to wyższy poziom. I też miałam ochotę krzyczeć kiedy skończyłam czytać. No cóż trzeba teraz czekać na trójkę...
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od jakiegoś czasu poluję na tą serię, ale jakoś zawsze wracam do domu z czymś innym... Chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę poszukać cały cykl i zacząć od początku

    OdpowiedzUsuń