wtorek, 7 lipca 2015

Maria Erbel - "Pamiętnik Debory"


Tytuł: Pamiętnik Debory
Autor: Maria Erbel
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 398
Ocena: 5/10

Opis:
SATANIŚCI I SCJENTOLODZY, BIOENERGOTERAPIA I HIPNOZA.
Debora Wais kończy studia psychologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i rozpoczyna pracę w Centrum Medycznym YASH, gdzie zostaje wybrana spośród wielu kandydatów. Jej początkowe obowiązki konsultantki psychologicznej stopniowo ulegają rozszerzeniu, gdyż na prośbę właściciela firmy bierze udział w szkoleniu dla przyszłych bioenergoterapeutów. Nayan Darayam-Potocki, jej główny przełożony, zauważa na ciele Debory trzy charakterystyczne i niezwykle rzadkie znamiona, świadczące o zdolnościach parapsychicznych. Niestety, nie jest jedynym, który je dostrzega. Nieświadomą niczego dziewczyną zaczyna się bowiem interesować Raul Berg – demoniczny kuzyn jednego z lekarzy YASH. Od tego momentu bieg wypadków przyspiesza tak bardzo, że Debora ma trudności z systematycznym notowaniem ich w swoim pamiętniku.

Recenzja:
Debora Wais po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim zaczyna szukać pracy w zawodzie. Skończyła psychologię i szczęśliwym zrządzeniem losu, jak uważa na początku, znajduje posadę w Centrum Medycznym YASH. Później okazuje się, że zawdzięcza to swojemu polu bioenergetycznemu, które podobno jest silnie rozwinięte. Debora ma na ciele trzy znamiona w kształcie cyfr 6, które razem tworzą diabelski numer 666. Z tej przyczyny staje się obiektem zainteresowania grupy satanistycznej, która uważa ją za przyszłą matkę antychrysta. Odkąd Debora zdobywa pracę w YASH w jej życiu nie tylko zaczynają dziać się niepokojące rzeczy, pojawiają się też adoratorzy – starzy i nowi.
Jak na magistra psychologii Debora zachowuje się – w moim mniemaniu – bardzo dziwnie. Pracuje w ośrodku, który zajmuje się tak naprawdę medycyną alternatywną, a kiedy zaczynają do niej docierać pierwsze informacje o sektach, wyznawcach szatana i tym podobnych, okazuje zdumienie i zdziwienie… i brnie dalej w to wszystko, bez żadnych zastrzeżeń.
Powieść jest pisana w formie pamiętnika i nie jest to pamiętnik literacki. Autorka ma dziwną manierę układania słów w zdaniu, czasem miałam wrażenie, jakby to było zbyt dosłowne tłumaczenie z jakiegoś języka, w którym szyk wyrazów w zdaniu jest inny niż w polskim. Poza tym używa śmiesznych słów, które nie pasują do sytuacji. Jej bohaterka notuje swoje przeżycia i zapisuje je w taki sposób, że ma się wrażenie, jakby nie czytało się książki, utworu literackiego, tylko rzeczywiście pamiętnik młodej kobiety, która pisze, bo lubi, ale nie ma żadnego literackiego zaplecza i warsztatu. Nie wiem, czy to było zamierzone czy nie, w każdym razie mnie przez większość czasu przeszkadzało w czytaniu.
Książka, choć napisana w taki a nie inny sposób, niesie ze sobą pewne przesłanie. Pomijam tu niewiarygodność tego, że w niezbyt urodziwej bohaterce zakochują się od razu wszyscy jak leci, ale autorka starała się przekazać, że każdy człowiek może się zmienić, jeśli tylko dostanie szansę i jeśli będzie miał kogoś, kto w niego uwierzy, kogoś, dla kogo będzie mógł walczyć. Czasem warto przebaczyć, bo może okazać się, że osoba, która skrzywdziła nas w przeszłości naprawdę żałuje i może zostać naszym przyjacielem – jeśli tylko dostanie szansę. Książka ta jest też oczywiście przestrogą przed wszelkiego rodzaju zgrupowaniami o charakterze sekt. Jak pisze autorka na końcu: „Zło krąży pośród was”. Więc strzeżmy się.
Ostatecznie decyzję, czy sięgnąć po tę książkę pozostawiam wam samym. Jest napisana w specyficzny sposób, ale jeśli dacie jej szansę, może wam się spodobać.



Książkę dostałam od wydawnictwa Nova Res

6 komentarzy:

  1. Okładka wyglada zachęcająco, ale jednak fabuła nie jest w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm.W sumie antychryst, szóstki i demony to dla mnie znajome klimaty przez pewien serial, więc może kiedyś?Chociaż obawiam się tego stylu pisania xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka strasznie mi się podoba ;) Fabuła... hmm... nigdy nie czytałam książek o podobnej tematyce, ale czasem warto spróbować. Kiedyś na pewno się za nią wezmę :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama nie wiem... Fabuła nawet wydaje mi się intrygująca, tylko pewnie ten styl będzie mi utrudniał czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za recenzję. Miło mi było przeczytać.
    Odpowiem na pytania, czy wątpliwości.
    Styl literacki pamiętnika był zamierzony. Chciałam, aby to wyglądało na autentyczny pamiętnik, a nie na powieść przerobioną na pamiętnik.
    Uroda bohaterki; proszę zwrócić uwagę, że tylko ona sama jest przeświadczona o niedostatkach swej urody. Mężczyźni postrzegają ją inaczej. (Kiedyś też miałam kompleks na podłożu pewnego szczegółu swojego wyglądu, co przy obecnej modzie uważane jest za atut. Nawet kobiety wykonują operacje plastyczne aby mieć to, czego ja u siebie nie cierpiałam).
    Zdania jakby nie w polskim szyku:- przypuszczam, że wzięły się stąd, że czasem coś skopiowałam, szczególnie informacje o pewnych organizacjach, czy metodach ich postępowania, a Wydawnictwo poleciło mi przerobić, aby nie utworzyć plagiatu.
    Czy zawód bohaterki ma związek z zachowaniem w nietypowych sytuacjach.- Proszę mi wierzyć, mam krewne psycholożki, które doradzają innym, ale ten wyuczony zawód nie daje gwarancji na własne szczęśliwe życie. Nie jest receptą na rozwiązanie każdego problemu, szczególnie prywatnego i to nietypowego. Przy okazji dodam, że jeden z pacjentów był autentyczną postacią i wydarzenia z nim związane rzeczywiście wyglądały podobnie jak w pamiętniku.
    Nie w tej recenzji, lecz innej recenzentka miała wątpliwości, czy można zapamiętać rozmowę słowo w słowo. Można. Mnie się zdarza. Ale to tylko gdy rozmówca porządnie zdenerwuje. Albo zaintryguje...
    Celem mojego utworu-jak zauważyła Autorka blogu, rzeczywiście było ostrzeżenie i przesłanie, że czasem warto przebaczyć i ponownie zaufać. Ostrzeżenie miało dotyczyć nie tylko sekt, ale czegoś więcej. (Domyśli się ten, kto przeczyta)
    Zapraszam również na swój blog, gdzie tych ostrzeżeń jest znacznie więcej. Adres blogu-jest na twitterze. Jeśli ktoś zajrzy na mój blog, komentarze będą mile widziane.
    Maria E.

    OdpowiedzUsuń