czwartek, 4 czerwca 2015

Jasper Fforde - "Ostatni smokobójca"

Autor: Jasper Fforde
Tytuł: Ostatni smokobójca
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013
Ilość stron: 320
Ocena: 9/10

Opis:

W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…

Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?

Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.


Recenzja:

Z tyłu książki znajdziemy następującą rekomendację: "Przepis na Smokobójcę: Do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich." Większej zachęty naprawdę nie potrzebowałam, aby dać szansę tej książce. Okazała się świetną rozrywką. 
Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Jennifer Strange. Już samo jej nazwisko świadczy, że nie będzie całkiem zwykłą osobą, a więc czytelnik nie może narzekać na nudę! Jennifer pracuje w dość specyficznej firmie, która świadczy magiczne usługi. W świecie, w którym funkcjonują czarodzieje i smoki, większość ludzi nie trudzi się przetykaniem rur czy instalacją sieci elektrycznej w tradycyjny sposób. Oczywiście w dawnych czasach, jeszcze za życia Shandara Potężnego, żaden szanujący się mag nie zawracałby sobie głowy tak prozaicznymi sprawami, jednak teraz magia nie jest już tak mocna. Dziewczyna po tajemniczym zniknięciu Pana Zambiniego musiała przejąć kontrolę nad grupą bardzo ekscentrycznych, dumnych, ale i zabawnych czarodziejów i tym podobnym. Jennifer to bohaterka bardzo podobna do Harry'ego Pottera ze swoim poświęceniem dla dobra sprawy i odwagą. Nie brakuje jej także buntowniczej natury. 
„Dwoje ludzi próbowało mnie zabić, grożono mi więzieniem, dostałam szesnaście propozycji małżeństwa, zostałam wyjęta spod prawa przez króla Snodda. To wszystko i jeszcze więcej stało się w zaledwie kilka dni. Nazywam się Jennifer Strange.”
Sceneria dla wydarzeń wykreowana przez autora jest wyjątkowa. Czułam się jakbym wracała do czasów dzieciństwa, kiedy często przenosiłam się w świat baśni. W tej powieści znajdziemy rzeczywistość pełną szczegółów, które w żadnym razie nie należą do naszego dnia codziennego, a jednak włączonych do zwykłego życia. Smoki, znikające łosie. To wszystko jest rzeczą naturalną w Niezjednoczonych Królestwach, gdzie dzieje się akcja "Ostatniego smokobójcy".Czytając tę książkę, naprawdę można odpłynąć. Oderwać się od dorosłych spraw i przez moment mieć wrażenie, że wszystko jest możliwe. 
Do tego autor pisze naprawdę dobrze. Jego styl sprawia, że już do końca zostajemy wciągnięci po uszy w świat Jennifer i jej dziwactwa. Powieść posiada milion zwrotów akcji, które wpływają na wartkość akcji. Intryga jest zawiła i nieprzewidywalna. Nie brak tu także wielu zabawnych sytuacji, które dodają uroku lekturze. 
Podsumowując, autentycznie polecam tę książkę, ponieważ jest rewelacyjna! Nie tylko dla młodzieży, chociaż może głównie do niej jest kierowana, jednak moim zdaniem w tym przypadku nie ma ograniczeń wiekowych. Każdy z nas ma w sobie jakąś część dziecka, nawet najbardziej poważny dorosły i ta powieść pozwoli Wam ją uwolnić.

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN

8 komentarzy:

  1. Dzięki twojej recenzji zaciekawiła mnie ta książka :) Zapraszam na "Dziewczynę z porcelany" http://zaczytana-na-wieki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć "Nie ocenia się książki po okładce" to póki nie będę miała czego czytać, to po "Ostatniego smokobójcę" nie sięgnę, właśnie ze względu na to, że oprawa graficzna mnie nie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym względem przypomina trochę książkę dla dzieci, jednak to mylące wrażenie. Moim zdaniem autentyczna okładka jest o wiele ładniejsza.

      Usuń
  3. Wygląda naprawdę obiecująco i humorystycznie, na pewno po nią sięgnę ^^.
    Poza tym, jeśli występują łosie, to już jest wystarczającą zachętą xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że ją przeczytam :)

    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Już słyszałam o tej książce. I myślę, że ją z chęcią przeczytam.

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytalam ta ksiazke trzy lata temu i bardzi milo ja wspominam. Ciekawe czy teraz rowniez wywarlaby na mnie az tak pozytywne wrazenie.

    OdpowiedzUsuń