sobota, 27 czerwca 2015

Claire Kendal - "Wiem o tobie wszystko"

Autor: Claire Kendal
Tytuł: Wiem o tobie wszystko
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2015
Ilość stron: 416
Ocena: 5/10

Opis:

Clarissa z każdym dniem czuje się coraz bardziej osaczona przez Rafe’a. Gdziekolwiek spojrzy, widzi jego twarz, w którąkolwiek stronę się odwróci, dostrzega jego cień, dokądkolwiek pójdzie, on podąża za nią. A wszystko dlatego, że Rafe się w niej zakochał.

Śmiertelnie.


Recenzja:

"Wiem o tobie wszystko" to pierwsza książka o stalkingu, z którą się spotkałam. Oczekiwałam, że całkowicie mnie pochłonie i zwali z nóg. Niestety mnie nie "wzięło". Odniosłam wrażenie, że autorka kupiła naukową książkę o ofiarach stalkingu i ich stereotypowym zachowaniu wobec prześladowcy, a na uzyskanych wiadomościach oparła scenariusz swojej powieści. Wyszło to średnio i za bardzo poprawnie. 

Fabuła książki jest przewidywalna. Napięcie wzrasta dokładnie w tych momentach, po których można by się tego spodziewać. Tragedia głównej bohaterki rozwija się zgodnie z planem. Tutaj coś nie pasuje. Czy chory psychicznie prześladowca może być metodyczny i dokładnie przestrzegać wzorca, jaki Clarissa znalazła w broszurkach dla ofiar stalkerów? To wręcz bardzo osobliwe. Bohaterka potrafi czytać w myślach swojemu oprawcy, a wciąż daje się podejść. 

Sama Clarissa nie wzbudza mojej sympatii. Miała wyjść odważna i trzeźwo myśląca kobieta, ale przesadzono z naiwnością i dążeniem do samodestrukcji, więc wyszło kulawo. Postać próbuje nawiązać dość jednoznaczną relację z nieznajomym, będąc już wówczas zastraszona przez innego osobnika płci męskiej. Pełna jest przeciwieństw. Sprawia wrażenie, że świadomie pakuje się w łapy przestępcy. Clarissa jest typem kobiety, z którą trudno byłoby się przyjaźnić. Autorka nagminnie wręcz naprowadzała czytelnika na wniosek, że los Clarissy to nie przypadek. Wszystko zawdzięcza karmie, która sprawiła, że odpowiedziała za związanie się z żonatym mężczyzną. Czy Claire Kendal próbuje zasygnalizować, że ofiarą staje się z własnego wyboru?

Rafe to drugi bohater i także niewypał. Oczekiwałam wyczerpującej analizy psychologicznej oprawcy Clarissy. Przecież skądś musiała się wziąć etykietka thrillera psychologicznego przyczepiona tej książce. Nie tym razem. Rafe to typ człowieka, któremu dzieci w szkole zabierały kanapki, co go chyba musiało nieźle rozjuszyć. Teraz swoją złość rozładowuje na kobietach, słabej płci.  

Za co więc te pięć punktów? Wymieniłam dotychczas same wady powieści. Przestrzegam Was przed zbyt prędkim szufladkowaniem. "Wiem o tobie wszystko" to tak doskonały zbiór stereotypowych zachowań, że może przysłużyć się jeszcze czytelnikom. Ponadto język i styl autorki jest dość przyjemny i można szybko przebrnąć przez lekturę. 

"Wiem o tobie wszystko" to kwintesencja bestselleru dla niedzielnych czytelników. Literatura, która nie musi być dobra, ale powinna zapewnić rozrywkę wielbicielom historii, które budzą dreszczyk emocji. Nie polecam bardziej wymagającym krytykom.

Wasza Ariada :)


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat

7 komentarzy:

  1. Szkoda, spodziewałam się czegoś lepszego po tej książce i sądziłam, że będzie bardziej wartościowa... Cóż, jeszcze pomyślę, czy ją czytać czy nie :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem do końca zainteresowana powieścią, szczególnie, kiedy Twoja recenzja nie jest zbyt pozytywna. Może kiedyś...

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio zauważyłam tą książkę i od razu chciałam ją przeczytać ;)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat ciekawy, myslałam więc, że i fabuła a tu masz...babo placek:) Chociaż nie zawsze czyjeś opinie powielają się z moimi:) Zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu... widzę, że tutaj nieco gorsza opinia, niż ta z którą do tej pory się spotkałam. Bardzo ciekawi mnie ta książka, ale boję się, że mnie zawiedzie...

    ZAPRASZAM NA BLOGA

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, bo jeszcze nigdy nie miałam okazji przeczytać ksiażki o takiej tematyce. Jednak chyba sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń