poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zoe Sugg - "Girl Online"


Autor: Zoe Sugg
Tytuł: Girl Online
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2015
Liczba stron: 368
Ocena: 6/10

Opis:

Pod nickiem Girl Online Penny dzieli się na blogu najskrytszymi myślami o przyjaźni, chłopcach, szkolnych dramatach, swojej szalonej rodzince i atakach paniki, które skutecznie komplikują jej życie. Kiedy sprawy osobiste Penny przybierają naprawdę zły obrót, rodzice zabierają ją do Nowego Jorku. Tam Penny poznaje Noah – przystojnego gitarzystę. Zaczyna się w nim zakochiwać, co szczegółowo opisuje na swoim blogu. Ale Noah też ma pewien sekret. Sekret, który może doprowadzić do ujawnienia tożsamości Girl Online i bezpowrotnie zniszczyć największą przyjaźń Penny.



Recenzja:

   Bardzo długo wyczekiwana książka. Początkowo za granicą, gdzie czekano na jej pierwszą premierę, a później oczekiwana przez Polskich czytelników, na nasz przekład. No i jest. Książka Zoelli, najpopularniej z Brytyjskich vlogerek i chyba jednej z najbardziej popularnych twarzy YouTube na całym świecie. Bardzo chciałam przeczytać tę książę, nie tylko ze względu na to, że czasem lubię zajrzeć na jej kanał (choć do największych fanek nie należę), ale zaintrygowała mnie sprawa z Ghostwriterem. Pojawiło się mnóstwo głosów, które twierdzą, że Zoe sama nie napisała tej książki, a jedynie zleciła komuś aby ją napisał. Cała sprawa wiąże się z umieszczeniem w podziękowaniach osoby, która ma na swoim kącie jakieś tam książki. I wiecie co? Doszłam do wniosku, że skoro książka jest sygnowana jej nazwiskiem, i skoro ma tyle kasy, żeby kogoś opłacić, to niech robi co chce, to będzie ją sumienie dręczyć, że oszukuje fanów. Dobra koniec tego gadania i przechodzę już do rzeczy.

Już na początku wiedziałam, że książka nie będzie raczej dopasowana do mnie wiekowo, ale myślałam, że ta różnica jakoś się zatrze i w ogóle nie zwrócę na to uwagi. Tak się jednak nie stało. Od razu powiem, żeby potem nie było, że w sierpniu stuknie mi 21, więc do starych nie należę, ale po przeczytaniu tej książki tak sobie właśnie pomyślałam "chyba już jestem za stara, na tego typu historie". Tak moi drodzy, jeśli jesteście gdzieś koło 16 lat, to ta książka będzie idealna dla Was, choć nie przeczę, że komuś w moim wieku i starszym będzie się bardzo podobać.

Co jak co, ale okładka jest przegenialna. Urocza i słodka i wpadająca w oko. Tak, to akurat są moje klimaty, Bardzo spodobał mi się pomysł na które wpadło wydawnictwo Insignis, aby urządzić konkurs na zdjęcie, które trafi na okładkę. Moim zdaniem wybrano idealnie pasujące do całej książki. Dla tych którzy się nie orientują, jest to zdjęcie w prawym dolnym rogu.

W książce spotykamy Penny, która prowadzi anonimowego bloga, gdzie opisuje swoje życie i tak naprawdę tylko tam może być sobą i nie musi nikogo udawać. Główna bohaterka, została stworzona w taki sposób, aby jak najwięcej dziewczyn mogło się z nią utożsamić. Ma zwykłe, codzienne problemy, z którym styka się wiele dziewcząt na co dzień, co jak dla mnie jest mega fajne, bo każda czytelniczka może odnaleźć tutaj cząstkę siebie. Pozostali bohaterowie są mniej więcej stworzeni w takim samym guście, czyli mamy szkolnego przystojniaka, jedną jędzę ze swoją świtą, troskliwych rodziców, starszego brata etc. Wiele tu schematów połączonych ze sobą w całość, ale chyba właśnie o to chodziło.

Słowa typu "dżizas" nie są zupełnie w moim typie i aż zgrzytałam zębami, kiedy się takowe trafiały. Czasem trafiały się dosyć infantylne fragmenty, a czasem aż przesłodzone. W większości jednak było w porządku i nie miałam się do czego przyczepić. Książkę przeczytałam błyskawicznie i nawet się nie obejrzałam, a już byłam na końcu. Dla mnie będzie to książka przeczytana tylko raz i ostawiona na półkę, choć słyszałam wieści o pojawieniu się drugiej części, więc kto wie, może będę sobie musiała przypomnieć kiedyś pierwszą?

Na ogromny plus i chyba największą zaletę tej książki uważam to, że autorka przemyciła tutaj przesłanie właśnie do młodzieży, o internetowym świecie, że tak na prawdę nigdy nie będziemy anonimowi, choć nie wiadomo jakbyśmy się ukrywali. Wyłapałam też mnóstwo małych lekcji i porad jak radzić sobie z codziennymi sprawami, które dotykają wszystkich.

Cała fabuła jest dosyć prosta i stereotypowa, jak już wspomniałam czyta się dobrze i przyjemnie, tak na jedno popołudnie. kojarzy mi się z pewną książką, ale chyba nie powiem Wam z jaką, bo to by był chyba spojler. No dobra masło maślane, więc chyba czas kończyć :) .

Także, jeśli jesteście fanami Zoelli to książka dla Was, jeśli nie lubicie młodzieżowych książek, to zdecydowanie nie. Ale to czy po nią sięgniecie zależy już tylko od Was.

PS. Bym zapomniała, jeśli nie czytaliście Gwiazd naszych wina, a macie taki zamiar, to po Girl online nie sięgajcie, bo tam jest kluczowy spojler. Ja nie czytałam i się nadziałam, no cóż bywa...

Za książę dziękuję AiM Media


9 komentarzy:

  1. Czytała ;) Nie jest to, co prawda wybitna lektura, ale całkiem przyjemnie się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, mam mieszane uczucia, może przeczytam, ale na razie mam inne książki w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W sobotę się w nią zaopatrzyłam, bo jestem jednak ciekawa co w sobie kryje. Nie liczę, że będzie to ponadprzeciętne i genialne dzieło, ale wlasnie umilenie majówki czy innej pory ;) Na osłodę po prostu i przyjemne spędzenie czasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zamiar przeczytać, bo wydaje mi się naprawdę miłą książką. Trochę szkoda, że spoileruje GNW (nienawidzę tego w serialach czy książkach, bo już kilka razy mi się zdarzyło, że mi zaserwowali duży spoiler).

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach ;)

    http://halcyon-days-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie kiedyś sięgnę, bo takich czytadełek nigdy dość ;).Myślę, że na wakacje na plażę będzie idealna ^^.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypadkiem wygrałam tę książkę na Instagramie, wiec ją przeczytam jak tylko do mnie dotrze, ale czuje w kościach, że i ja będę za stara :D

    OdpowiedzUsuń
  8. właśnie ja wczęsniej nie znałam tej youtuberki i bardzo chcę przeczytać jej książkę. O tym,że mogła zlecić napisanie jej kumś nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Może być w sumie fajną odskocznią :) Kiedyś na pewno ją przeczytam ze zwykłej, ludzkiej ciekawości co Zoella tak stworzyła :D Nie należę do wielkiej fanki, ale czasam zdarza mi się ją oglądać na YT :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń