czwartek, 2 kwietnia 2015

Julie Kagawa - "Talon"

Autor: Julie Kagawa
Tytuł: Talon
Wydawnictwo: Mira
Data wydania: 2015
Ilość stron: 416
Ocena: 3/10

Opis:

Przed wiekami członkowie zakonu Świętego Jerzego polowali na smoki. Ukrywając się pod ludzką postacią, smoki przetrwały. Z czasem stały się silne i przebiegłe, gotowe przejąć władzę nad światem. Młodziutka Ember Hill, po wcieleniu się w ludzką postać, zostaje wysłana ze szpiegowską misją do Kalifornii. To dla niej okazja, by zakosztować życia zwykłej nastolatki, nacieszyć się wolnością przed powrotem do Talonu, gdzie czekają na nią wyłącznie obowiązki. Ember jest odważna i zdeterminowana, ale też ulega ludzkim słabościom. Może właśnie dlatego jej misja okaże się tak trudna.



Recenzja:

 Z Julie Kagawą przy okazji "Talonu" spotkałam się po raz pierwszy. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona do jej książki i całej twórczości, ponieważ natykałam się na same pozytywne opinie czytelników o autorce. Dodatkowo sama idea książki o smokach, które są traktowane trochę po macoszemu przez pisarzy fantasy, bardzo mi się spodobała.

Cała akcja opiera się na perypetiach smoczych bliźniaków, pewnego zbiega oraz rycerza, który jednak w niczym nie przypomina średniowiecznego wojownika, broniącego honoru damy serca. O fabule praktycznie rzecz biorąc, nie ma dużo do powiedzenia, ponieważ niestety jest dość płaska i schematyczna. Mamy tutaj dwójkę smoków, którzy mają przystosować się do życia wśród ludzi, zawiązują nowe znajomości i buntują się. Nie mogło oczywiście zabraknąć zagadki, w którą zostaje wplątana mniej lub bardziej sympatyczna para magicznych stworzeń. Wątek romantyczny też się znajdzie, ale nie zgadniecie za żadne skarby między kim! (Sarkazm oczywiście) Zrozumiałabym powolną akcję, jeśli autorka skupiłaby się bardziej na szczegółowym opisie świata przedstawionego, aby wprowadzić czytelnika w ten cały smoczy wymiar. Tutaj kolejne rozczarowanie, ponieważ o Talonie mamy wyrywkowe informacje i to jeszcze podane jakby na siłę, a nie płynnie wplecione w treść. Zamiast tego pisarka zasypuje nas bardzo prozaicznymi wydarzeniami, tak że gdyby nie wewnętrzna "smoczyca" głównej bohaterki, zapomnielibyśmy o tym, że czytamy książkę fantastyczną. Autorka bardzo szczególną rolę przypisała surfingowi, ponieważ życie większości postaci toczy się wokół tego sportu. Ember non-stop potrafi rozpływać się nad doskonałością wodnej rozrywki. Czy tutaj jest jakaś ukryta reklama? (Podejrzliwy wzrok).

Co do samych postaci, są one równie płaskie i przewidywalne jak wszystko inne. Ember jako główna postać żeńska, a do tego smok powinna być tajemnicza, niebezpieczna, natomiast była jedynie dziecinna, irytująca i bardzo niedyskretna. Gdyby Talon rzeczywiście był taki restrykcyjny wobec członków swojej społeczności, wisiałaby już co najmniej na palu po gruntownych torturach. Jeśli Ana z "Pięćdziesięciu Twarzy Greya" miała swoją wewnętrzną boginię, to Ember nie mogła być gorsza i miała swoją wewnętrzną smoczycę. Każdy z nas ma w sobie jakąś część bestii według psychologa Zimbardo, jednak autorka potraktowała ten fakt zbyt dosłownie.

Kolejną postacią jest Dante, który również dostał w prezencie kilka sympatycznych cech, które tworzą jego charakter. Jest piekielnie ułożony i poza imieniem oraz tym, że podobno jest smokiem, nie ma w sobie nic fajnego. Trochę lepiej wykreowaną postacią męską jest ów rycerz zakonu Świętego Jerzego, który powinien pragnąć krwi smoków. Jednak szału również tutaj nie ma.

Styl autorki sprawia, że książka jest bardzo ciężka do "przełknięcia". Pobito nowy rekord infantylizmu. Wypowiedzi bohaterów są na poziomie dwunastolatków. Naprawdę nie jest to lektura dla dojrzałych czytelników, jednak moim zdaniem dostosowana poziomem dla tak zwanej młodszej młodzieży.

Oczekiwałam dobrej fantastyki, a dostałam słabą książkę, w której smoki są jedynie dodatkiem, a nie epicentrum akcji, natomiast wydarzenia bardzo często są pozbawione logiki.


Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mira

10 komentarzy:

  1. Seeerio :o? No to sobie chyba jednak daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę byłam tak pozytywnie nastawiona na tę książkę, a napotykam same niezbyt przychylne opinie na jej temat. A szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, nie strasz mnie ; / Lubię tę autorkę za serię Żelazny dwór, a na Talona się naprawdę napaliłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Żelaznego dworu" jeszcze nie czytałam, mam nawet gdzieś pierwsza część w biblioteczce, ale po tym rozczarowaniu nieprędko się zabiorę za inne powieści autorki.

      Usuń
  4. A byłam taka przekonana, że to świetna, nietuzinkowa powieść, no bo przecież o smokach! Chyba na razie sobie odpuszczę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię tego wydawnictwa. Seria wydawała się ciekawa, tym bardziej, że po "Pieśni lodu i ognia" jestem fanką smoków :) Okładka jest piękna, szkoda że treść jej nie dorównuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smoki Martina stoją na zupełnie innym poziomie niż te Kagawy, ale w sumie nie oczekiwałam, że autorka mu dorówna.

      Usuń
  6. jestem fanką książek fantasy i myslałam ze ta opowiesc bedzie mega ciekawa ale widocznie sie pomyliłam. Jak zaczełam ja czytac to juz w połowie stwierdziłam ze to nie ma sensu :( szkoda
    Zapraszam do mnie http://hopeinmusichim.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantasy bardzo rzadko czytam, więc bez żalu zrezygnuję. Szkoda, bo jednak smoki to ciekawe stwory.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się zgodzić. Jak żelazny król mi się podobał to ta książka jest nie do przełknięcia. Strata czasu i pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń