czwartek, 30 kwietnia 2015

George R.R. Martin - "Starcie królów"

Autor: George R.R. Martin
Tytuł: Starcie królów
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2012
Ilość stron: 1022
Ocena: 10/10

Opis:

Żelazny Tron jednoczył Zachodnie Królestwa aż do śmierci króla Roberta. Wdowa jednak zdradziła królewskie ideały, bracia wszczęli wojnę, a Sansa została narzeczoną mordercy ojca, który teraz okrzyknął się królem.
Zresztą w każdym z królestw, od Smoczej Wyspy po Koniec Burzy, dawni wasale Żelaznego Tronu ogłaszają się królami.
Pewnego dnia z Cytadeli przylatuje biały kruk, przynosząc zapowiedź końca lata, jakie pamiętali żyjący ludzie. Najgroźniejszym wrogiem dla wszystkich bez wyjątku może okazać się nadciągająca zima...




Recenzja:

Na początek lojalnie ostrzegam przed dużą ilością spojlerów tych, którzy jeszcze nie zapoznali się z pierwszą częścią. Kolejna odsłona Pieśni Lodu i Ognia jest jeszcze lepsza niż pierwsza część, jeśli to w ogóle możliwe. Dosłownie rozwala system, kolokwialnie mówiąc. "Starcie królów" to więcej intryg, krwi i stron! Czego chcieć więcej?

Po tym, jak autor uśmiercił króla Roberta Baratheona, na żelaznym tronie już na dobre rozpanoszył się Joeffrey, który ani w jednym calu nie przypomina wcześniejszego władcy. O ile Robert był jedynie leniwy i bardzo rozrzutny, młody ma ambicję by z równą zawziętością pozbawiać swoich poddanych dość istotnych części ciała. Przysparza sobie tym wielu wrogów, nie tylko w pospólstwie, ale także na dworze. Jednocześnie każdy drży przed okrutnym nastolatkiem. Poza tym w Westeros zapanował okres zupełnego chaosu politycznego, ponieważ królem ogłosili się także lord Stannis oraz lord Renly, czyli bracia Roberta. Nadal także trwa wojna Lannisterów ze Starkami.

Kolejni wprowadzeni bohaterowie są równie intrygujący, jak ci "usunięci" w poprzedniej części. Ciągle się zastanawiam, co sprawia, że tyle osób umiera w tej serii. Teraz już wiem. To po prostu świetne zakończenie jakiejś sytuacji. Dodają tego specyficznego nastroju, a czasem niekiedy wprowadzają element czarnego humoru, jednak takiego najbardziej czarnego z czarnych, ponieważ jedynie osoba, która już całkowicie utożsamiła się z Westeros, będzie w stanie docenić ten zabieg. Dalej mamy kilku narratorów, moją ulubienicą nadal pozostaje Daenerys, która może sprawiać wrażenie osoby nieprzystosowanej do życia w realnym świecie, jednak posiada wszystkie cechy,
które decydują o przeżyciu w Westeros, a do tego włada smokami! Autor stworzył bardzo szeroki kalejdoskop postaci. W książce znajdziemy chyba każdy możliwy typ charakteru, tych złych i dobrych, mądrych i głupich, młodych i starych.

Martin znowu popisuje się swoimi umiejętnościami stopniowania napięcia w książce. Może nie zarzuca nas faktami z szybkością błyskawicy, jednak czytelnik na pewno szybko się nie znudzi. "Starcie królów" jest po prostu świetne. Wszystkie elementy, które musi zawierać dobra powieść, znajdują się tutaj i widać, że autor jest w szczytowej formie.

Te dwie części z sagi Martina, które dotychczas przeczytałam, utwierdziły mnie w przekonaniu, że "Pieśń Lodu i Ognia" to naprawdę dobra fantastyka, a wszystkie szczegóły po prostu grają ze sobą i tworzą składną całość bez żadnych pomyłek lub niedopowiedzeń, na jakie mógłby się złapać niedoświadczony autor. Martin wychodzi obronną ręką. Uwielbiam taką literaturę, która w żadnym stopniu nie jest stratą czasu, co niektórzy antyfani gatunku pragną udowodnić. 

Wasza Ariada :)
   






7 komentarzy:

  1. Martin potrafi intrygująco splatać losy bohaterów. A biorąc ich ilość i rozbudowanie świata nie dziwota, że od czasu do czasu się kogoś pozbywa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie czytało mi się tę część pomimo objętości i ogromnie się cieszę, że podzielasz moją opinię! Też byłam po lekturze zaskoczona - że Starcie królów okazało się lepsze od Gry o tron. Pomimo tego, że wiedziałam, co się stanie, bo serial oglądam na bierząco i namiętnie wyczekuję nowych odcinków, to czytanie książki Martina to istan uczta literacka. Facet pisze z taką pasją i zaanagażowaniem i tak bezlitośnie... Ach, chyba się zabiorę w przyszłym tygodniu za drugi tom Nawałnicy mieczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. W prawdzie z książkami Martina jestem do tylu, przeczytałam dopiero trzy pierwsze tomy PLiO, ale jak na razie to właśnie "Starcie królów" podobało mi się najbardziej. Muszę w końcu wziąć się za resztą :D

    subiektywnie-o-kulturze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Serial wzbudza mój zachwyt podczas każdego kolejnego odcinka, dlatego z największą przyjemnością sięgnę po wersję papierową tej historii! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jejku, jejku - uwielbiam tę serię, kocham i ubóstwiam! Coś pięknego i niesamowitego. Podziwiam Martina i to, jak potrafił to wykreować, by wszystko współgrało... Rzecz niepojęta dla mnie, ale godna pochwały. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsza część była dla mnie fenomenalna. Nawet powstrzymuje się przed oglądanie serialu, żeby nie zepsuć sobie zabawy. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam te cytaty "You know nothing, Jon Snow" *.*
    Czytałam pierwszą część i jakoś za drugą zabrać się nie mogę. Ale mam nadzieję, że w wakacje się uda! Bo cała seria jest genialna *.*


    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń