poniedziałek, 23 marca 2015

Bolesław Prus - "Lalka"


Autor: Bolesław Prus
Tytuł: Lalka
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2015 (to wydanie)
Liczba stron: 864
Ocena: 7/10

Opis:

"Lalka" Bolesława Prusa to utwór wyjątkowy, od momentu ukazania się na łamach „Kuriera Codziennego” budzący kontrowersje, ale też podziw. Zawikłana, pełna niedopowiedzeń historia źle ulokowanych uczuć, straconych złudzeń i zaprzepaszczonych możliwości. Jedyna w swoim rodzaju konfrontacja romantycznego i pozytywistycznego idealizmu z realizmem. Bohaterem Lalki jest Stanisław Wokulski, człowiek o dwóch obliczach. Z jednej strony mocno stąpający po ziemi racjonalista, z drugiej romantycznie zakochany idealista. Ona zaś , Izabela Łęcka, typowa kobieta swej epoki, oddzielona murem konwenansów od prawdziwych uczuć, jednak tych uczuć spragniona.



Recenzja:

   No i na co ja się porwałam, co? Zabrać się za recenzję książki, która jest renomą samą w sobie, i który każdy szanujący się Polak chociaż kojarzy, nawet jeśli nie jest nawet w wieku licealnym. To jest jedna z tych książek, przed którą drżą uczniowie ("o nie w tym roku będziemy musieli czytać Lalkę"), choć wydaje mi się, że nie aż tak znienawidzona jak np. Potop (kilka chwil przed maturą z j. polskiego "byle nie Potop, byle nie Potop. Dajcie nawet Lalkę, ale nie Potop). Sama znam to z własnego doświadczenia. Nie oszukujmy się, tę książkę, albo się kocha miłością bezgraniczną, albo nienawidzi. Ja należę zdecydowanie do team'u Dostojewski, a Lalkę w liceum przeczytałam chyba do połowy, lub nawet mniej. Organicznie jej nie znosiłam, ale kiedy pojawiła się okazja, postanowiłam jej dać drugą szansę.

Według mnie, jak i według wielu innych osób, najgorszą rzeczą jaką można zrobić książce jest wrzucenie jej do kanonu lektur. Narzucenie komuś tego co ma czytać, a jeszcze, co gorsza, wyznaczenie terminu do kiedy należy temu sprostać, jest demotywacją samą w sobie. Zwłaszcza teraz kiedy jest dosyć głośno o tych wszystkich ankietach, co do tego co mogło by się znaleźć w kanonie. Harry Potter? Czemu nie. Ale to właśnie za kilka lat będzie ta znienawidzona książka, którą trzeba będzie czytać. No dobra, dzisiaj już chyba trochę przeciągam moje wywody, więc przejdźmy do rzeczy.

Prus wielkim pisarzem był i temu zaprzeczyć się nie da i nie można. Odrzućmy na bok te wszystkie nakazy, kanony i obowiązki. Skupmy się na samej książce i na tym co znajdziemy w środku. Na pierwszy rzut oka, historia miłosna. Facet zakochuje się w kobiecie i wszystkimi sposobami próbuje ją zdobyć, kiedy ona pozostaje niedostępna. Eh, ten motyw był, jest i zawsze będzie, a obecnie tworzy się tego jeszcze więcej w różnych wariacjach, że tak to ujmę. Cieszę się, że dałam tej pozycji jeszcze jedną szansę. Nikt mnie tym razem nie poganiał, więc mogłam się rozkoszować historią samą w sobie, i nie musiałam wyłapywać z tekstu fragmentów, które mogą ewentualnie pojawić się na kartkówce. 

Przepiękne wydanie. Nie mogę przestać się na nie patrzeć. Dodatkowym plusem jest wydanie tego w jednym tomie, bo już niejednokrotnie spotykałam się z dwoma lub nawet trzema tomami. Kiedyś wydawało mi się to nie możliwe, ale tak szybko przeczytałam tę książkę, że jestem w szoku, a dodatkowo podobało mi się więc jest na prawdę dobrze.

Jestem zdania (nie ja sama), że jest to powieść szalenie ponadczasowa, cały czas aktualna i oprócz wątku miłosnego porusza szereg innych wartości i prawd o życiu codziennym. Dodatkowo jest bardzo przyjemnym przewodnikiem po Warszawie XIX wieku. Oddaje klimat panujący w tym czasie i czytelnik może oczami swoje wyobraźni przenieść się w miejsca, które opisuje autor.

Kto lubi Izabellę Łęcką ręka w górę. Oj mało kto się zgłosił i ja też nie podniosłam ręki. Ta kobieta mnie irytuje, nie lubię jej. Ale tak naprawdę, to gdyby nie jej zachowanie i charakter, to nie było by tej książki. Jeśli Prusowi chodziło o takie właśnie wykreowanie tej postaci to wielkie gratulacje bo to mu się udało perfekcyjnie. Wokulski, to takie trochę ciepłe kluchy, ale jest w porządku i jego postać jak najbardziej na plus.

To co mi się podoba w tej książce, chyba najbardziej, to otwarte zakończenie. To, że czytelnik sam może interpretować, to jak skończy się historia. Sama myślałam o tym długa i na różne sposoby, ale je podjęłam ostatecznej decyzji co do tego. A jakie są Wasze propozycje odnośnie zakończenia? Cała fabuła jest nie dość skomplikowana i chwilami na prawdę nudna i ciągnąca się, ale czasem jest naprawdę ciekawie i interesująco, choć tak na prawdę to wiele akcji tutaj nie ma.

Także, jeśli Lalka dopiero przed Wami to dajcie jej szansę. Jeśli jednak już ją przeczytaliście, bądź też nie, to dajcie jej kolejną szansę, bo po sobie wiem, że na prawdę warto.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MG


5 komentarzy:

  1. Znam oczywiście ze szkoły, to jedna ze wspanialszych lektur :) Polecam każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lektury rzadko czytywałam.. ale tę akurat chcę nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich ulubionych licealnych lektur, muszę do niej wrócić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam! Nie mogłam przejść obojętnie obok tak pięknego wydania!

    OdpowiedzUsuń