środa, 18 lutego 2015

Eliza Drogosz - "Władca Piasków"

Autor: Eliza Drogosz
Tytuł: Władca Piasków
Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 2015
Liczba stron: 416
Ocena: 1+/10

Opis:

Wszystko zaczyna się od tego, że na nietypowy, organizowany w Egipcie obóz młodzieżowy przyjeżdża wiele osób z całej Europy, w tym główna bohaterka – Sonia. W trakcie wyjazdu dzieją się różne dziwne rzeczy, okazuje się bowiem, że starożytni egipscy bogowie powrócili do życia, odrodzili się w ciałach ludzi, jako osoby pozornie zwykłe, a teraz, jako nastolatki, stopniowo przypominają sobie, kim kiedyś byli i odkrywają swe dawne moce. Natomiast wspomniany obóz został zorganizowany tylko w jednym celu: aby zebrać ich wszystkich w jednym miejscu oraz wykorzystać ich potęgę do opanowania świata.

Swoje własne plany ma jednakże niejaki Oliver, skrzętnie ukrywający swą prawdziwą tożsamość. Splot przedziwnych wydarzeń sprawia, że Sonia razem z Oliverem zostają wplątani w sam środek niezwykłych zdarzeń towarzyszących opisanym okolicznościom. Jak sobie z nimi poradzą?

Jakby tego było mało, w trakcie, gdy zmagają się z zagadkami, trwa gorączkowe poszukiwanie straszliwego Władcy Piasków, egipskiego boga pustyni, zła i chaosu, którego zwerbowanie ma dla kierownika obozu kluczowe znaczenie i może przypieczętować losy całego świata.

Jak to wszystko się zakończy




Recenzja:

Są książki, które intrygują nas już od samego usłyszenia o nich. Dotyczą one zwykle tematyki bliskiej naszemu sercu i zainteresowaniom. Takich książek wyczekujemy z niecierpliwością, a kiedy już mamy je przed sobą - uśmiechamy się niczym Kot z Cheshire, nie mogąc doczekać się zagłębienia w lekturze. Taką książką był dla mnie Władca Piasków Elizy Drogosz. Piaski Egiptu, starożytni bogowie, niezwykle zdarzenia i tajemnice, które tylko czekają na odkrycie! Uważałam, że to powieść idealna dla mnie i nie straszny był mi nawet młodzieżowy wydźwięk całości. I... może to właśnie był mój błąd, że oczekiwałam po tej książce tak wiele? 

Władca Piasków wita czytelnika dość skromną, aczkolwiek miłą dla oka okładką, przedstawiającą krzyż Ankh oraz pustynię. Mogłabym brutalnie rzec, że jest to jedyny warty uwagi element ów powieści, jednakże motywy przedstawione w niej wbrew pozorom są doprawdy interesujące. Pomysł z nowymi wcieleniami egipskich bogów był strzałem w dziesiątkę, w końcu niewiele takich powieści możemy odnaleźć na półkach w księgarni. Wykorzystanie starożytnych amuletów również było dość intrygujące - rzadko spotykam się z tym w literaturze. Boli mnie jednak to, że ów pomysły nie zostały zrealizowane nawet w dziesięciu procentach. Może autorka postawiła sobie poprzeczkę zbyt wysoko jak na swój młody wiek? W końcu nikt nie rodzi się zdolny jak Christopher Paolini (Eragon), który w wieku piętnastu lat napisał prawdziwy bestseller.

Usiadła obok ładnej dziewczyny o brązowych oczach. Okazało się, że także była Polką, a nazywała się Estera Czarnecka. Estera była bardzo ładna, to nie ulegało wątpliwości. Była właścicielką długich, brązowych włosów, zaplecionych w gruby warkocz po lewej stronie głowy. Miała duże, pogodne, lazurowe oczy, kształtny nosek oraz różane usta. Była ładnie opalona, ubrana w delikatną tunikę zdobioną motywami błękitnych kwiatów, białe legginsy długości trzy czwarte oraz również niebieskie sandałki w kwiatowy wzór na niewysokich, beżowych koturnach.

Autorka w infantylny sposób przedstawia postacie i wydarzenia. Nie zwróciłabym na to większej uwagi, gdyby w tekście nie były nadużywane zmiękczenia, a składnia zdań nie wołałaby chwilami o pomstę do nieba. Uważam, że siedemnastoletnią pisarkę powinno być stać na więcej. Może zabrakło tutaj pomocy kogoś z doświadczeniem (albo cudu)? W każdym bądź razie, we Władcy Piasków, wszystkie postacie żeńskie mają noski i coś kształtnego, natomiast męskie persony - nosy.

Miała kształtne malinowe usta i niewielki, zgrabny nosek (...).

Miał on czarne oraz raczej krótkie włosy, niewyróżniający się niczym szczególnym nos (...).

Nie chcę tutaj uderzać do profesjonalizmu redaktora i korektorów ani też wydawnictwa, literówek ani błędów ortograficznych nie wyłapałam, jednakże uważam, że interwencja w budowę zdań byłaby tu na miejscu. Oczywiście istnieje również możliwość, że sama autorka nie zgodziła się na nią, bo - szczerze powiedziawszy - podejrzewam, że w ten sposób należałoby napisać tę książkę na nowo. 

Wróćmy jednak do treści Władcy Piasków. Autorka często skupia się tutaj na nieważnych dla całości momentach, co nie byłoby błędem, gdyby nie wprowadzało bałaganu w całokształt powieści. Nic nie wznoszące fragmenty ciągną się jak flaki z olejem, podczas gdy naprawdę ciekawe momenty są potraktowane wręcz po macoszemu. Na porządku każdego rozdziału występuje pomijanie ważnych dla fabuły elementów, co nie budziło we mnie ciekawości a irytację. Odniosłam również wiele razy wrażenie pisania na siłę. Może to takie empatyczne podejście do czytelnika, który musi czytać również na siłę?  

W pewnym momencie, gdy już wszyscy się przedstawili, a Sonia z Esterą nie miały pomysłu, o czym mogłyby porozmawiać, blondynka zapytała koleżankę, czy zna może jakąś ciekawą historię. Estera zamyśliła się, po czym kiwnęła głową z zadumą.
– Opowiesz?
– Hm, dobrze.
Ledwo zaczęła, kiedy ktoś zapytał, o czym rozmawiają. Doprowadziło to do tego, że Estera opowiedziała swoją historię całemu stolikowi.

Jak wcześniej wspomniałam - styl autorki jest bardzo infantylny. Do tego stylu dostosowali się również bohaterowie. Gdybym nie wywnioskowała z opisu i treści, że są nastolatkami, uznałabym ich już na samym początku za uczniów podstawówki. O dziwo, nie to jest najbardziej w nich irytujące. Autorka stworzyła niesamowitą gamę postaci: drażniącą główną bohaterkę; przyjaciółkę dla drażniącej głównej bohaterki; niepokojącego, tajemniczego przystojniaka; lalki barbie, martwiące się o paznokcie oraz wielu, wielu innych... 

- Brian?! - wykrztusił w końcu. - Dlaczego akurat Brian?
- Bo to całkiem ładne imię.
- Pewnie, że ładne. Ale do Ciebie nie pasuje. Wybierz jakieś inne.
- Dlaczego?
- Bo tak. Zmień je -powiedział szybko chłopak tonem nieznoszącym sprzeciwu.
- Nie. Już się przyzwyczaiłem, że ludzie mówią do mnie Brian, więc Brian zostanie. Bo, cóż, ja zawsze chciałem mieć tak na imię...
- Ale to brzmi beznadziejnie! (...)

Opisy miejsc oraz przedmiotów również nie są zachwycające, a ja - choć naprawdę jestem książkowym weteranem - wiele razy odkładałam książkę na bok, by później niechętnie do niej wrócić.

Nie potrafię polecić Władcy Piasków z czystym sumieniem. Pierwszy raz wystawiam książce tak niską ocenę i mam nadzieję, że jest to jednocześnie mój ostatni raz. Plus przy jedynce jest za pomysł, który według mnie naprawdę był fenomenalny. Szkoda tylko, że jego potencjał nie został wykorzystany...

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Poligraf.


10 komentarzy:

  1. Jestem w połowie książki i mam trochę odmienne zdanie, ale może dlatego, że zawsze staram się znaleźć gdzieś plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także starałam się znaleźć jakieś plusy, ale tutaj nie potrafiłam. Nie odnalazłam w tej książce nic wartościowego poza pomysłem, Może naprawdę zbyt wiele się po tej książce spodziewałam - nie wiem. Jednakże szukanie na siłę jakiś zalet nie miało tutaj dla mnie sensu...

      Usuń
  2. Nie...te zmiękczenia to nie dla mnie. Raczej sobie daruję, bo i tak bym się tylko denerwowała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie oczekiwałam dużo od tej książki i może to wpłynęło na moją ocenę. Zgadzam się z tobą w 100%, że opisy postaci były bardzo skromne. Autorka powinna wzbogacić słownictwo to na pewno.Jednak ja na swoim blogu oceniłam powieść na 3.5 na 6. Trzeba brać pod uwagę, że to debiut napisany przez siedemnastolatkę, a po za tym okładka mnie zachwyciła. Uwielbiam starożytność więc tematyka też mnie przyciągnęła, ale trochę szkoda, że autorka nie skupiła się na najważniejszych rzeczach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam same negatywne opinie na temat tej książki. Zabawne jest to, że właśnie ten hejt sprawia, że mam ochotę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia! :)

      Usuń
    2. Ja mam generalnie podobnie, ale fragmenty książki zamieszczone na http://wladcapiaskow.pl/ zapowiadają fajną książkę. Chyba jednak się zaopatrzę ;)

      Usuń
  5. Przyznam, że książka wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony krytyka, a z drugiej zachwyt. Z powodu tej odmienności zdań, sięgnęłam po tę książkę i przyznam, że mi się podobało. Fajnie się czytało. Jak na debiut, młoda autorka stworzyła ciekawą przygodę, któa intrygowałą do końća.

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajna książeczka. lubię bardzo książki które przenoszą w inny trochę świat. a ta fajnie to zrobiła. zachęcam do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń