poniedziałek, 12 stycznia 2015

Patricia Schröder - "Morza szept"

Autor: Patricia Schröder
Tytuł: Morza szept
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 2013
Ilość stron: 334
Ocena: 6/10

Opis:

Jako morska istota pewnego dnia przed Elodie pojawia się Gordian. Tajemniczy. Magiczny. Oszałamiający. Odtąd nie może przestać o nim myśleć, o jego turkusowo-zielonym spojrzeniu, jego dłoniach, które dotykają jej z zaciekawieniem. I zaczyna się domyślać, jakie tajemnice rzeczywiście kryje w sobie ocean i jak bardzo jej osobiste przeznaczenie jest związane z mrocznymi legendami Wysp Normandzkich.
Upojna saga miłosna z zapierającym dech w piersi krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle – wstęp do porywającej morskiej trylogii.




Recenzja:

Pozycję tę dopadłam w bibliotece i już wiedziałam, że muszę zabrać ją ze sobą do domu. Na wielu blogach pojawiają się ostatnio recenzje tej pozycji. Wydawnictwo Dreams też ją bardzo chwaliło na Targach Książek w Katowicach.
Tak więcej w końcu mogę powiedzieć, że miałam okazję by zapoznać się z tą uroczo wyglądającą książeczką. Chyba przyznacie mi rację, że okładka wygląda obłędnie, prawda?

"Nikt nie może uciec od swojego przeznaczenia. To żelazne prawo morza".

Cała fabuła tej pozycji opiera się oczywiście na losach Elodie. Jest to szczera, lojalna dziewczyna, która po stracie ojca udaje się do swojej krewnej, by zapomnieć o bólu i stracie.
Nie sądzi jednak, że jej życie zmieni się aż tak szybko. 
Elodie od zawsze panicznie boi się wody. Kiedy jest w jej pobliżu zaczynają... swędzieć ją kostki. 
Kiedy czytałam tę pozycję to zastanawiałam się, jakim cudem ona wytrzymuje w wannie, czy też pod prysznicem. Autorka jednak stworzyła naszą główną bohaterkę tak pełną sprzeczności, że kiedy wchodzi do wanny, to rozkoszuje się nią na maska, a kiedy widzi morze to zaczyna panikować. Co jest więc z nią nie tak?

Oprócz wodofobii, który fachowo nazywa się hydrofobią, Elodie ma zdecydowanie zbyt wybujałą wyobraźnie i jest naiwna, łatwowierna i ufa każdej napotkanej osobie. 
Zanim wyjechała ze swojej ojczyzny (którą są oczywiście Niemcy) przyjaciółka wydała jej pożegnalne przyjęcie. To właśnie na nim nasza mała E. całowała się aż z trzema chłopakami (z czego jeden z nich sądził, że to dla niej coś znaczy i później zachowywał się jak typowy Romeo). Oczywiście była wtedy pijana. To, co robiła, widziała dopiero na zdjęciach.
W momencie, w którym znajduje się już na Wyspach Normandzkich całkowicie zapomina o swojej mamie, swojej przyjaciółce, chłopaku, który się w niej zakochał oraz o... śmierci swojego taty.

Autorka praktycznie nie przywoływała negatywnych uczuć odnośnie straty ojca u Elodie, gdy była już u krewnej.
W ciągu tygodnia nasza bohaterka zdobyła przyjaciółkę i przynajmniej jednego kolegę. Oczywiście sądziła też, że się zakochała. Ale to by było przecież za piękne. Ciągle bowiem rozpamiętuje chłopaka ze swoich snów. Wydaje jej się, że on istnieje. I istnieje. Nie zdradzę wam więcej na temat jej przygód miłosnych. Musicie poznać je sami.

„Istnieją rzeczy, na które nie można się napatrzeć do syta.”

Styl autorki jest trochę męczący. To muszę przyznać. Ma ona całkiem niezłą wyobraźnie, jednak z wykonaniem jest troszkę gorzej.
Akcja co prawda rozwija się w miarę ciekawie, jednak uważam, że pod koniec tej książeczki dzieje się zbyt dużo i czasem trudno się połapać.
Informacje, które są ukrywane i strzeżone przez całą książkę nagle po prostu zdają się czymś oczywistym. 

Mimo usilnych starań twórczyni bardzo spłyciła swoją powieść. Chciała nadać jej coś niezwykłego. Nie udało jej się jednak. Istoty morskie, jakie przewijają się w tej książce raczej nagle nie staną się sławne. Nic dziwnego. Są trochę za skomplikowane i stanowczo zbyt... podobne do zmiennokształtnych.

Pozycję tę polecam każdemu, kto ma chwilę wolnego czasu i lubi nieskomplikowane powieści typu paranormal romance.

4 komentarze:

  1. Mnie ta książka bardzo rozczarowała, bardzo wiele się po niej spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka według mnie bardzo nijaka i niewciągająca. Tak jak wspomniałaś - styl autorki dziwnie męczy, mimo że jest niby poprawny. Wątek romantyczny nie wnoszący nic nowego do gatunku. Powiedziałabym, że rozczarowanie, gdyby nie to, że lektura zajęła mi jakieś 2-3 h ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie potrafię przekonać się do tej powieści, choć przyznaję, okładka jest śliczna. Swego czasu, naczytałam się zbyt wielu negatywnych recenzji na jej temat :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka bardzo mi się podoba, ale samej książki raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń