niedziela, 25 stycznia 2015

Kiera Cass - "Rywalki"

Autor: Kiera Cass
Tytuł: Rywalki
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2014
Ilość stron: 336
Ocena: 7/10

Opis:

Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona. Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie. Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…





Recenzja:

Wszędzie było pełno recenzji, komentarzy, opinii i innych takich dotyczących tej oto pozycji. Pomyślałam więc, że skoro tak dużo osób ją poleca... to może i ja powinnam się z nią zapoznać? 
Tak też właśnie zrobiłam.
I nie jestem pewna, czy postąpiłam słusznie, z góry zakładając, że skoro tak duża grupa mówi o niej tyle pozytywnych rzeczy, to ta książka naprawdę musi być dobra... 

„W większości przypadków, kiedy kobieta płacze, wcale nie chce, żeby ktoś rozwiązał jej problem. Chce tylko usłyszeć, że wszystko będzie w porządku.”

W Iléi (państwie powstałym na gruzach dawnego USA) pod rządami rodziny królewskiej żyje społeczeństwo podzielone na kasty, czyli po prostu pewne grupy. Jest ich osiem.
Najważniejsze są Jedynki, czyli arystokracja. Później mamy Dwójki, Trójki, i tak, aż do Ósemek, czyli bezdomnych i ogólnie uznawanych za nieprzydatnych społeczeństwu. 
Każda z kast ma przypisane zawody z jednej kategorii i nie może wykonywać niczego spoza listy.

„Czasami, aby coś ukryć, najlepiej robić to na oczach wszystkich.”

America Singer, zwana Ami, czyli nasza główna bohaterka, należy do kasty Piątek, czyli artystów. Specjalizuje się w śpiewie oraz grze na różnych instrumentach, dzięki czemu może zarabiać, aby pomagać rodzinie w utrzymaniu się. 
Dziewczyna skrywa również pewien sekret - od dwóch lat spotyka się z Aspenem, czyli chłopakiem, który jest w niższej kaście niż ona. America wie, że jej rodzina nie zaakceptowała by tego związku.

„Potem zniknął w nocy. I ponieważ ten kraj jest, jaki jest, z powodu tych wszystkich reguł, które trzymały nas w ukryciu, nie mogłam nawet za nim zawołać. Nie mogłam mu powiedzieć, że go kocham. Ostatni raz.” 

Kiedy więc rozpoczyna się konkurs o miłość księcia Maxona oraz koronę... Ami pod przymusem ze strony rodziców i chłopaka - wysyła swoje zgłoszenie. Ze wszystkich kast mają wybrać tylko 35 dziewcząt. 
Nasza główna bohaterka ma nadzieję, że wybór nie padnie na nią.
Szybko jednak dowiaduje się, jak bardzo się myliła... Dochodzi do wniosku, że mimo wszystko nie ma nic do stracenia, a udział w konkursie może pomóc jej w pogodzeniu się z bólem, który przeżyła tuż przed wyborami.

„...pierwsza miłość zostaje z tobą na całe życie.”

Wydawałoby się, że fabuła nie jest za bardzo oryginalna, bo przecież w większości książek możemy poczytać o dziewczynie, która walczy o lepsze życie.
Historia Americi bardzo się jednak różni od tych schematowych treści...

Sądzę, że akcja dzieje się momentami zbyt powoli, zbyt spokojnie. Czasem po prostu brakowało mi dynamizmu, jakiejś "mocniejszej" akcji, po prostu czegoś co sprawiłoby, że nie mogłabym oderwać się od czytania.
A dostałam tylko dużo opisów, jaka to Ami nie jest idealna, jak to ją od razu książę Maxon polubił i tym podobne.... 

„Jeśli twoje życie naprawdę stanęło na głowie, to znaczy, że ona musi gdzieś tu być. Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna.”

Styl autorki też mógłby być znacznie lepszy. Przez większość czasu miałam jednak wrażenie, że nie za bardzo się przykłada do tego, co robi... 
Mam nadzieję, że inne części, inne książki, opowiadania (cokolwiek) będą jej wychodziły coraz lepiej pod tym względem.

„Dotyk jego warg sprawił, że się uśmiechnęłam, a ten uśmiech pozostał ze mną na długo.” 

Pozycję mimo wszystko polecam, ponieważ nie była ona słaba, ale bardzo wybitna też nie. Jeśli więc macie ochotę zapoznać się z losami Ami, to was do tego zachęcam.


4 komentarze:

  1. Ta seria jeszcze przede mną, z ciekawości chciałabym się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam całą tą serię, ale jeszcze jej nie czytałam. Brak mi po prostu czasu, aby się z nią zaznajomić, ale co się odwlecze to nie uciecze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, przeczytałam tę pierwszą część i dla mnie to bardzo słaba książka. Tak słaba, że wyzłośliwiłam się na niej ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słusznie, bo ta książka to porażka!

      Usuń