niedziela, 14 grudnia 2014

Książkowa kontra #2 - Wydanie pełnowymiarowe czy kieszonkowe?


   Hej, dzisiaj mam dla Was kolejną odsłonę Książkowej kontry. Dzisiaj porównamy sobie książki w pełnym wymiarze z tymi w wersji kieszonkowej. Czy tym razem padnie jednoznaczny zwycięzca? Nie przedłużając, zapraszam :) Pojedynek czas zacząć!

RUNDA #1
Funkcjonalność

Jak ostatnio porównywałam rodzaje okładki, to wyszło na to, że te książki z twardymi okładkami są cięższe od tymi z papierowymi, tak dzisiaj oba te rodzaje traktujemy jako jedno i to właśnie one położone na wadze pokażą większą liczbę niż wydanie kieszonkowe. To, że małe wydanie jest zazwyczaj łatwiejsze w transporcie i lepiej zabiera się je wszędzie ze sobą, o nie zawsze jest to najwygodniejsze rozwiązanie. Wyobraźcie sobie takie kilkusetne tomiszcze zmniejszone do wersji kieszonkowej. Ja miałam z takimi przyjemność i jeśli ktoś nie ma dobrego wzroku to może być trochę problem. Do tego, jeśli ktoś tak jak ja nie lubi zagiętych grzbietów, to to jest kolejny problem z którym przyjdzie mu się zmierzyć. Wiadomo, jeśli książka nie liczy sobie dużo stron, to wydanie kieszonkowe jest zdecydowanie wygodniejsze.

RUNDA #2
Trwałość

Tutaj w zasadzie nie ma większej różnicy, poza tym o czym już wspomniałam, czyli zagięte grzbiety. Choć w mojej subiektywnej ocenie to właśnie wydanie kieszonkowe częściej ulega zniszczeniu, bo przez to, że można je wszędzie ze sobą zabrać to częściej "walają" się po naszych torbach czy plecakach.

RUNDA #3
Wygląd

Jeśli chodzi właśnie o wygląd, to już zależy od osobistych preferencji. Nie ma tutaj dużej różnicy nie licząc wysokości. W moim przypadku jest tak, że jeśli zaczynam jakąś serię to lubię mieć wszystkie części tego samego wyglądu. Czyli jak pierwszą część nabędę w wersji kieszonkowej to już staram się kolejne części też zdobyć w tym wymiarze. Wydaje mi się, że najczęściej mniejsze wersje mają takie same okładki jak ich oryginalne odpowiedniki, ale zdarzają się różnice. Jako przykład mogę podać Trylogię Czarnego Maga. Pełnowymiarowe książki, mają piękne, minimalistyczne okładki, natomiast te małe wydania zupełnie się różnią, ale jako że zaczęłam od wersji kieszonkowej, takie też dokupiłam pozostałe części.

RUNDA #4
Cena

Nooo i tutaj chyba wszyscy wiemy, że zwycięzca może być tylko jeden. Wersje pełnowymiarowe mogą się schować przy swoich mniejszych odpowiednikach. Między nimi może występować nawet 20 zł różnicy, co w tym przypadku stanowi ogromną różnicę. Tutaj nie ma innej opcji jak bezapelacyjnie uznać zwycięstwo wydań kieszonkowych.

PODSUMOWANIE

Jak dla mnie niekwestionowanym zwycięzcą są wydania kieszonkowe, ale nie w każdym przypadku. Z daleka omijam mniejsze wersje opasłych tomiszczy, gdzie jak czytać to tylko z lupą. Ale znam osoby które "małej książki" nie tkną kijem. A jakie jest Wasze zdanie? Co lubicie czytać? A może macie pomysły na kolejną Książkową Kontrę? Zapraszam do komentowania :) 


13 komentarzy:

  1. Czytuję i kieszonkowe i pełnowymiarowe, ale nie ukrywam, że nieraz faktycznie do tych pierwszych trzeba mieć lupę ;) Cena jest głównym czynnikiem wyboru, ale zawsze znajdę wystarczająco pieniędzy by kupić te drugie :) Nie ukrywajmy, ale wiele pozycji nie można dostać w mniejszym rozmiarze, a wtedy i tak pozostaje kupić pełnowymiarową, albo wcale.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam kilka na półce kieszonkowych wydań, szczerze się przyznam, że nie za bardzo podobają mi się one w wersji mini. Lubię solidne książki i takież też staram się kupować :) Druga sprawa to czytanie, mimo okularów i tak mam problem z drobniutkim drukiem, męczę się i zamiast przyjemności z czytania mam dawkę irytacji. Tak więc jak dla mnie to tylko wydania w normalnym formacie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie mam czasu na czytanie ksiazek i bardzo zaluje! :(
    Ciekawy post! :)

    http://moooneykills.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem jak najbardziej za wydaniami kieszonkowymi. Są wygodne, nie zjamują dużo miejsca, na półce też fajnie wyglądają... Nie lubię tylko mieć jednej częsci serii innej wielkości niż pozostałych. Ale taka sytuacja na szczęscie jeszcze mi się nie zdarzyła...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała kolekcja ksiażek Stephena Kinga - godna pozazdroszczenia.
    A tak już w temacie: wydania kieszonkowe są jak najbardziej funkcjonalne, więc warto zaopatrzyć się w nie jak ktoś bardzo dużo podróżuje, a nawet jak często czyta podczas jazdy autobusem do szkoły czy też pracy. Zwykłe wydania sprawdzają się najlepiej w domowym zaciszu. Oba wydania zaś ładnie prezentują się na półce, więć myślę, że to indywidualny wybór każdego z nas. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna kolekcja książek i świetny post <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nie znoszę wydań kieszonkowych! Bardzo niewygodnie mi się to czyta :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Kieszonkowe mają właśnie taką przewagę, że są tańsze, czasem nawet dość sporo. Choć czcionka mała, a papier gorszej jakości, łatwiej zmieścić taką wersję mini do torby. Mam kilka wydań kieszonkowych na półce i bardzo jestem z nich zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja przyznam się, że jeszcze nigdy nie miałam wydania kieszonkowego. Mimo wszystko chyba wolę czytac te normalne :)
    Pozdrawiam i zapraszam! :)
    Mój blog- klik! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi wygodniej z pełnowymiarową książką :)

    Zapraszam, niedawno zaczęłam ;D
    http://myhealingsoul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobiście wolę wydania klasyczne, jednak często sięgam po kieszonkowe, głównie ze względu na przystępną cenę.

    OdpowiedzUsuń
  12. mimo tego, że wydania kieszonkowe mają wiele zalet to ja wolę kupować wydania pełnowymiarowe.

    OdpowiedzUsuń