niedziela, 16 listopada 2014

Lucy Maud Montgomery - "Ania z Avonlea"

Autor: Lucy Maud Montgomery
Tytuł: Ania z Avonlea
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2013
Ilość stron: 328
Ocena: 8/10

Opis:

Ania powraca do Avonlea, by uczyć w tamtejszej szkole. Szybko okazuje się jednak, że praca nauczyciela to prawdziwe wyzwanie. świeże upieczona nauczycielka będzie musiała zaskarbić sobie sympatię podopiecznych - a są wśród nich urwisy, złośliwcy i fajtłapy. Na szczęście zdarzają się i bratnie dusze. Ania nawiązuje nowe przyjaźnie, popada w nowe tarapaty i zaczyna zdawać sobie sprawę, że coraz bardziej zależy jej na pewnym chłopaku.




Recenzja:

"To jest zawsze zdumiewające, co ktoś widzi w drugiej osobie. I jak to jest w gruncie rzeczy szczęśliwie, że nie wszyscy ludzie to samo w innych widzą! W przeciwnym razie, jak to powiedział pewien Indianin "każdy by chciał mieć moją żonę". Ale było jasne, że Diana widziała "coś" w Alfredzie, choć oczy Ani były na to zamknięte."


Nie wiem, czy pamiętacie, ale niedawno recenzowałam "Anię z Zielonego Wzgórza" i już wtedy mówiłam, że zakochałam się w rudowłosej istocie, która jest główną bohaterką tejże książki. Po zapoznaniu się z tą częścią (chociaż kiedyś już ją czytałam), mogę tylko powiedzieć, że coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Książki autorstwa Lucy Maud Montgomery to zdecydowanie klasyka literatury, z którą musi zapoznać się dosłownie każdy szanujący się książkoholik!

"Być może wielkie uczucie nie wkracza w nasze życie w blasku i glorii jak rycerz na koniu; być może wkrada się cichutko, jak stary przyjaciel; być może rozwija się w pozornej monotonii, by nagły błysk olśnienia ujawnił rytm i ukrytą muzykę. Być może miłość rozwija się naturalnie z pięknej przyjaźni, jak herbaciana róża z zielonego pąka."

Zanim zacznę zagłębiać się w fabułę i w przemiany wewnętrzne, dodam jeszcze, że po raz kolejny udało mi się zdobyć tę pozycję w twardej okładce z niesamowitymi ilustracjami autorstwa Sylwii Kaczmarskiej. Gdyby ktoś chciał zobaczyć, o co mi chodzi, kiedy mówię "niesamowite", niech zajrzy tutaj - KLIK - jest to link do materiałów promocyjnych, w których ukazanych jest kilka takowych cudeniek. 

"Musimy dążyć do ideału, choćbyśmy nigdy nie mieli go dosięgnąć."

Sama okładka jest również niezwykła, jeszcze ładniejsza od poprzedniej, w równie bajecznym stylu, teraz jednak bardziej delikatna i zmysłowa. Czemu nie może być więcej takich okładek? Zdecydowanie bardziej oddziałują one na mnie pod względem "weź mnie, przeczytaj mnie!" niż jakieś z półnagimi osobami, które się całują. 

"Najbardziej kochamy tych, którzy nas potrzebują."

Wracając jednak do treści - skupmy się na Ani, która ciągle nas zaskakuje. W tym tomie ma ona siedemnaście lat i zaczyna swoją karierę, jako nauczycielka w swoim miasteczku. Oczywiście parę rzeczy się nie zmienia - dalej ma głowę pełną pomysłów, dalej jest impulsywna. 

"Życie nasze bywa bogate lub ubogie zależnie od tego, co w nie wkładamy, a nie od tego, co zeń czerpiemy."

Muszę przyznać, że brakuje mi Mateusza. I chociaż można się było spodziewać, że tak zakończy się część pierwsza (chociaż w tamtym momencie miałam łzy w oczach), to nie spodziewałam się, że tak przełoży się to na odbieranie tej części przeze mnie. 

"Czasami naprawdę wydaje mi się, że nie ma sensu przyjaźnić się z ludźmi. Po chwili odchodzą z twojego życia i pozostawiają po sobie ból, który jest gorszy od pustki, jaką się miało w sercu zanim przyszli."

Zastanawiam się, co mogę powiedzieć o fabule, żeby nie zdradzić zbyt istotnych szczegółów, zarówno dla osób, które jeszcze nie miały okazji zapoznać się z Anią, jak i dla osób, które nie przeczytały jeszcze tego tomu... Stwierdziłam więc, że napiszę tylko tyle, że jest to piękna książka, która nie odstaje poziomem od swojej poprzedniczki, w dosłownie każdym aspekcie.

"Czyś zauważył – zastanowiła się Ania – że gdy ktoś powiada, iż 'uważa za swój obowiązek donieść ci' o czymś to musisz przygotować się na przykrą wiadomość? Dlaczego ludzie nigdy nie 'uważają za swój obowiązek donieść ci' miłych wieści zasłyszanych o tobie?"

Pod względem pisania, nic się nie zmieniło - autorka dalej utrzymuje ten sam, dosyć wysoki zresztą, poziom. Jednocześnie powieść tą czyta się dalej bardzo szybko i z naprawdę wielką przyjemnością. Żałuję, że obecnie nie powstaje więcej takich tekstów. 

"... Musimy dążyć do ideału, choćbyśmy nigdy nie mieli go dosięgnąć. Życie bez ideału byłoby marną wegetacją, z nim zaś jest piękne i wzniosłe. Wytrwaj przy swoim ideale..."

Zauważcie także, jak wiele w tym tekście jest "złotych myśli". Czy większość z przedstawionych tu cytatów nie mogłyby być używana przez nas na co dzień? 

"Serdeczna przyjaźń jest rzeczywiście bardzo pomocna w życiu. Powinniśmy sztandar jej trzymać wysoko i starać się nie zbrukać go nigdy brakiem szczerości i prawdy. Często jednak przyjaźnią nazywa się zwykłą poufałość nie mającą nic wspólnego z tamtym wzniosłym uczuciem."

"Ania z Avonlea", tak samo jak poprzednia część, bawi, wzbudza emocje, uczy, a przede wszystkim... pobudza do refleksji: o przyjaźni, miłości, rodzinie, pasji i tym, co tak naprawdę powinno liczyć się w życiu. 
Uważam, że seria ta jest ponadczasowa, pokazuje nam zarówno te złe strony rzeczywistości, jak i te dobre. Zdecydowanie każdy powinien się z nią zapoznać. 

"Może w prawdziwym życiu miłość nie zjawia się jak zwycięski rycerz wśród fanfar i przepychu, lecz raczej przychodzi jak stary, dobry przyjaciel, cicho i skromnie? Może udaje prozę, dopóki nagły blask iluminacji nie przeniknie jej kart i nie dobędzie z niej ukrytych rytmów muzyki? Może miłość wykwita naturalnie niczym złocista róża z zielonego pąka serdecznej przyjaźni?"

Nawet, jeżeli książkę tę przeczytasz raz, to w późniejszym czasie sięgniesz po nią ponownie - i znowu odkryjesz coś nowego, znowu zanurzysz się w szczęśliwym świecie i poszerzysz granice własnej wyobraźni. 
Nie jest to pozycja, o której łatwo zapomnieć. Zapada w serce i znajduje drogę prosto do naszej duszy. 


Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Skrzat




2 komentarze:

  1. Od wielu lat kocham serię książek o Ani... Darzę ją niezmienną miłością. Rzeczywiście śliczne wydanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ileż to czasu minęło kiedy ostatni raz czytałam tę książkę ;) Nie ma pamiętnika ;)

    OdpowiedzUsuń