niedziela, 12 października 2014

Katarzyna Berenika Miszczuk - "Ja, potępiona"

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tytuł: Ja, potępiona
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2012
Ilość stron: 416
Ocena: 7/10

Opis:

Wiktoria Biankowska, była diablica i niedoszła anielica po raz trzeci wpada w kłopoty. Przypadkowo trafia do Tartaru, tuż po ujrzeniu białego krzyżyka na chodniku i ciężarówki z mrożonkami. A właśnie zaczęło jej się układać. Pokochała diabła Beletha, wyzbyła się boskich mocy, a jej przeciwnik Moroni został zamknięty w anielskim więzieniu. Ponadto diabeł Azazel nie planował niczego złego, zajęty romansem z królową Kleopatrą. Czy teraz Wiktorii uda się wyjść z labiryntu i związać z Belethem?
Powieść bardzo dynamiczna, żadnych przestojów, ciągłe zwroty akcji, do tego mnóstwo humoru, szczypta komedii romantycznej, odrobina czarnej, trochę kryminału, duża doza piekła...

Recenzja:

Pierwsza część mnie zaciekawiła, druga część zachwyciła, a kiedy dorwałam się do trzeciej części, spodziewałam się mniej więcej tego samego, doskonałego poziomu, w jakim autorka napisała poprzednie tomy.
Przeliczyłam się jednak.

„Biada nam. Socjopata napalił się na socjopatkę. To może skończyć się rzezią, kiedy trzecia socjopatka, właścicielka wcześniej wspomnianego socjopaty, się o tym dowie.”

Mimo, iż główna bohaterka - Wiktora - rozwija swój charakter i potencjał, reszta bohaterów, jakby traci na wartości, na niezależności i zacierają się te ich buntownicze charaktery, które sprawiały, że postać była taka, a nie inna, oraz, że czytelnik wolał bardziej daną postać od innej.
Cały ten tom jest nastawiony na pokazanie, że Wiktoria jest supercudownieboska i nikt inny jej nie dorównuje, nawet, jeśli ma taką samą moc, jak ona.
Jedyne, co lubię u głównej bohaterki, to jej cięty język i riposty, które pojawiają się w prawie każdym dialogu, który jest przeprowadzony z nią.

„- Na całe moje szczęście jestem cholernym Szatanem i mogę zmienić moje cholerne zdanie!”

Akcja w książce jest z lekka inna, niż dotychczas. Pierwszy i drugi tom skupiał się na religii chrześcijańskiej i Biblii, tutaj widzimy praktycznie tylko nawiązania do mitologii greckiej ze stałymi, niezmiennymi elementami świata Piekła i Nieba religii chrześcijańskiej.
Nie powiem, odmiana miła, ale nie do końca doceniam tą zmianę.
Fabuła rozbudowana, cały czas, coś się dzieje, chociaż większość z tych wydarzeń jest naciągana i przesadzona, a bohaterowie zapewne poradziliby sobie z tymi problemami o wiele szybciej.
Szkoda, że autorka nie dopracowała troszkę bardziej tej książki, ponieważ większość czytelników oczekiwała zapewne bardziej olśniewającego zakończenia tej trylogii.

„Pragnący mnie schwytać mężczyźni nie nawykli do długich biegów. Szybko zaczęli się męczyć. Gorzej, że ja też unikałam przez całe życie wysiłku fizycznego, jak tylko mogłam. Przysięgam, że jeśli wyjdę z tego cało, to zapiszę się na siłownię i przestanę jeść czekoladę! No dobra. Nie przesadzajmy. Nie da się przestać jeść czekolady.”

Mimo to, styl autorki się nie zmienił za bardzo i dalej wyczuwa się tu tą lekkość, z jaką piszę i przywiązanie do niektórych postaci. 
Książeczkę czyta się szybko i całkiem miło, kiedy się już przyzwyczai do myśli, że to jest pisane inaczej, niż oczekiwałby czytelnik, mając w pamięci poprzednie części tej trylogii.
 Natomiast okładka do tej części jest zdecydowanie najładniejsza i jest ona plusem tej pozycji.

„Przypomniałam sobie bladą mor... ekhm, twarz tej przygłu... ekhm, mało inteligentnej dziewczyny, której głównym życiowym celem, jaki zdołał wyewoluować pod blond grzywką (podejrzewam, że farbowaną), było odhaczenie jak największej liczby facetów. Za złapanie zajętego faceta najprawdopodobniej przyznawała sobie dwie gwiazdki w klasyfikacji.”

Książkę polecam wszystkim, którzy tylko chcą się z nią zapoznać, z zastrzeżeniem, że muszą troszkę obniżyć oczekiwania, jakie zrodziły się po "Ja, diablica" i "Ja, anielica".
Mimo wszystko, uważam, że zdarzenia są spójne i każda część pasuje do siebie.
Jeśli macie w planach tę pozycję, albo serię, to nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam miłej lektury i przyjemnie spędzonego czasu c;

6 komentarzy:

  1. Chyba nie moje klimaty. Póki co spasuję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę trylogię. Ochów i achów nie ma końca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria czeka na półce, mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo jak Tobie. Jestem zaintrygowana lekkością pisania tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy ta historia przypadłaby mi do gustu... po recenzji zakładam, że nie, ale kto wie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej serii. Ale raczej nie wiele straciłam. Nie mój gust po prostu;p
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam czytać pierwszą część, ale nie wciągnęło mnie i nie skończyłam. Chyba nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń