czwartek, 23 października 2014

Agatha Christie - "I nie było już nikogo"

Autor: Agatha Christie
Tytuł: I nie było już nikogo
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2012
Ilość stron: 216
Ocena: 10/10

Opis:

Dziesięć osób, każda podejrzana o morderstwo, zostaje zaproszonych przez tajemniczego gospodarza do domu na wyspie. Gdy ginie druga osoba, goście szybko zdają sobie sprawę, że to, co początkowo uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest robotą zabójcy. Postanawiają odkryć jego tożsamość, ale okazuje się, że nikt nie ma alibi. Odizolowani od społeczeństwa, niezdolni do opuszczenia miejsca pobytu, umierają jeden po drugim w sposób opisany w dziecięcej rymowance, która wywieszona jest w ich pokojach.




Recenzja:

"I nie było już nikogo" chodziło za mną już od dłuższego czasu. Byłam bardzo ciekawa tej książki, która należy do najbardziej znanych z dorobku Agathy Christie.

"Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.
Nagle jeden się zakrztusił - i dziewięciu pozostało.
Tych dziewięciu żołnierzyków tak wieczorem balowało,
Że aż rano jeden zaspał - ośmiu tylko pozostało."

Cała akcja rozpoczyna się w momencie przybycia na Wyspę Żołnierzyków ośmiu osób, które jak się okazało, zostały tam zwabione podstępem. Na miejscu zastają oni kolejne dwie osoby i takim sposobem mamy komplet bohaterów tej historii. Zbieraninę pozornie przypadkowych osób łączy jednak kilka faktów. Pierwszym jest tajemnicza osoba pana UN Owensa, czyli po prostu "przy odrobinie wyobraźni Unknown". Kolejną rzeczą jest to, że wszyscy w taki czy inny sposób, nie ponieśli kary za popełnione przestępstwa. Już to wydaje się bardzo dziwne, a to wszystko prowadzi do przerażającego wniosku. Przekraczając próg domu Owensa wszyscy stali się ofiarami starannie przemyślanej intrygi. Zaczynają ginąć kolejne osoby, natomiast sadystyczny morderca, który wykazuje się finezją, krwawo interpretując wierszyk o Dziesięciu Żołnierzykach, jest bliżej swoich ofiar niż to sobie wyobrażają...

"Ośmiu dziarskich żołnierzyków po Devonie wędrowało.
Jeden zostać chciał na zawsze... No i właśnie tak się stało.
Siedmiu żołnierzyków zimą do kominka drwa rąbało.
Jeden zaciął się siekierą - sześciu tylko pozostało."

 Agatha Christie nie tylko stworzyła świetny kryminał, ale i rewelacyjnie skupiła się na ofiarach. Stopniowe popadanie w psychozę, niepokój, który doprowadza je do szaleństwa i zabija nadzieję na ratunek. Przepaść między psychiką osoby, która umarła pierwsza, a tą, która utraciła życie ostatnia jest wielkości Wielkiego Kanionu. Książka ukazuje postawy ludzi w obliczu zagrożenia. Wyparcie, które personifikuje sztywna starsza panna. Postawa aktywna, która jest najbardziej powszechna wśród bohaterów, jednak występuje wiele jej podrodzai. Powiedzmy pan X dąży do uratowania tylko siebie, pan Y do ocalenia wszystkich, a jeszcze inna osoba przede wszystkim skupia się na rozwiązaniu zagadki, nie dbając o własne dobro.   

"Sześciu wkrótce znęcił miodek. Gdy go z ula podbierali,
Pszczoła ukuła jednego - i tylko w piątkę zostali.
Pięciu sprytnych żołnierzyków w prawie robić chce karierę.
Jeden już przymierzył togę - i zostało tylko czterech."

Sama akcja jest poprowadzona mistrzowsko. Punkt kulminacyjny powinien występować na końcu powieści, a jednak odniosłam wrażenie, że to czytelnik go wyznacza swoją subiektywną opinią. "I nie było już nikogo" to nie żadna metafora. Nie ma możliwości, aby ktokolwiek domyślił się rozwiązania, chyba że sam jest umysłem równie genialnym jak Christie, choć taki autor zdarza się raz na wiele tysięcy. Zagadka tak niemożliwie skomplikowana, a także zadziwiająca swoją prostotą. Kontrasty to specjalność autorki. 

"Czterech dzielnych żołnierzyków raz po morzu żeglowało.
Gdy wychynął śledź czerwony, zjadł jednego - trzech zostało.
Trójka miłych żołnierzyków Zoo sobie raz zwiedzała.
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź, dwójka tylko pozostała."

Przyjemność podczas czytania sprawiał również język. Zerowy procent wulgaryzmów i innych obrzydlistw, które tak często po prostu zaśmiecają powieść, a setna część klasy. Respekt dla osoby, która o śmierci pisze z taką kurtuazją, nie umniejszając jej tragizmu. 

"Dwóch się w słonku wygrzewało pod błękitnym czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło, że pozostał tylko jeden.
A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo."

Jeśli jeszcze nie zacząłeś swojej przygody z Christie, sięgnij po tę książkę, która ostatecznie zachęci Cię do brnięcia w klasykę kryminału. Polecam wszystkim. To jest literatura z prawdziwego zdarzenia.

Wasza Ariada :)

Egzemplarz recenzyjny udostępniło Wydawnictwo Dolnośląskie 

5 komentarzy:

  1. Jestem mega zachęcona, na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To pierwszy kryminał Christie, jaki udało mi się przeczytać. U mnie zdobył niższą ocenę, bo nie zachwycił mnie tak, jakbym się tego spodziewała. Niemniej mam ochotę na jakąś inną książkę Królowej Kryminału, która mocniej przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jej twórczości - wiem, wstyd, ale na pewno zaplanuję sobie jej książkę na 2015 rok w kulturalnych postanowieniach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapoznałam sie z twórczością tej autorki przy okazji lektury szkolnej. Taak! "12 prac Herkulesa" miałam w 3 gimnazjum jako lekture szkolną co nieco mnie zdziwiło. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak nadal poznawac twórczość tej utalentowanej kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam za lekturę "Klątwę Starej Stróżki". Bardzo krótka książeczka, a przyjemna :)

      Usuń