niedziela, 21 września 2014

Neil Gaiman - "M jak Magia"

Autor: Neil Gaiman
Tytuł: M jak magia
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 2007
Ilość stron: 230
Ocena: 9/10

Opis:

W zebranych tu opowiadaniach spotkacie twardego detektywa ze świata dziecięcych bajek i grupę ludzi, którzy lubią jadać najróżniejsze rzeczy, znajdziecie też wiersz o tym, jak się zachować, gdy traficie do magicznego świata, i historię o chłopcu, który spotyka pod mostem trolla i dobija z nim targu. Jest tu też opowieść, która stanie się częścią mojej następnej książki dla dzieci, “Księgi cmentarnej” o chłopcu, który mieszka na cmentarzu, wychowywany przez umarłych, a także opowiadanie, które napisałem w młodości, zatytułowane “Jak sprzedać Most Pontyjski”, historia fantasy zainspirowana przez autentycznego człowieka, “Hrabiego” Victora Lustiga, który naprawdę sprzedał wieżę Eiffela, mniej więcej w taki właśnie sposób (po czym w kilka lat później zmarł w więzieniu Alcatraz). Jest tu kilka nieco strasznych historii, kilka innych raczej zabawnych, a także parę nie należących do żadnej z tych kategorii. Mam jednak nadzieję, że i tak się wam spodobają. 
Neil Gaiman

Recenzja:

Opowiadania Neila Gaimana zawsze były i będą dla mnie prawdziwą gratką. Nie jest żadną tajemnicą to, że ów autor skradł moje serce swoimi mistrzowskimi opowieściami już lata temu (kocham Nigdziebądź!) i plasuje się na szczycie moich ulubionych pisarzy. Po M jak Magia sięgnęłam z czystą przyjemnością, chociaż - jak się okazało - część jego opowiadań znałam już z innego zbioru, zatytułowanego Dym i Lustra (>RECENZJA<).

Na pierwszych stronach, Gaiman wita nas nietypową (aczkolwiek całkiem udaną) dedykacją, która już sama w sobie wywołała na mojej twarzy szeroki uśmiech: Opowiadanie historii dzieciom przypomina wożenie drew do lasów. Książkę tę dedykuję wszystkim drwom. Również wstęp do M jak Magii wzbudził moją wesołość i włączył we mnie mod małej dziewczynki, której niezawodna wyobraźnia automatycznie zaczęła podsuwać same niezwykłe obrazy (właściwie, jak to u małych dziewczynek bywa, już sama okładka z kotem została odebrana przezeń wyjątkowo zachęcająco). Niemniej jednak, po lekturze naszły mnie refleksje, czy oby na pewno M jak Magia jest przeznaczona dla młodszych czytelników?

Książka ta jest przede wszystkim zbiorem jedenastu porywających historii, które niezaprzeczalnie zadziwiają śmiałymi wizjami. Nie brakuje w nich humoru, akcji, strachu i - jak sam tytuł wskazuje - magii. Najbardziej rozbawiła mnie Sprawa dwudziestu czterech kosów, w której nie zabrakło Humpty'ego Dumpty'ego, Wróbelka Elemelka, Tomcia Palucha i wielu innych, na pozór niewinnych i bajkowych, postaci. Na podium figurują także niesamowite opowieści miesięcy zawarte w opowiadaniu Październik w fotelu i Nagrobek dla wiedźmy, który to stał się częścią powieści Księga Cmentarna. Natomiast wizja obcych, zawarta w Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach, okazała się nie tyle nęcąca, co doprawdy intrygująca i na swój sposób... piękna.

Zaczęła szeptać mi coś do ucha. Poezja ma niezwykłą cechę - od razu można poznać, że coś nią jest, nawet jeśli nie zna się języka. Gdy słyszymy homerycką grekę, nie rozumiejąc ani słowa, wciąż wiemy, że to poezja. Słyszałem wiersze polskie i eskimoskie i wiedziałem czym są, choć nic nie rozumiałem. Jej szept też był taki. Nie znałem języka, lecz słowa przepływały przeze mnie, doskonałe, a oczami duszy ujrzałem wieże ze szkła i diamentów, ludzi o oczach barwi najjaśniejszej zieleni; pod każdą sylabą wyczuwałem niepowstrzymane, nieustępliwe nadciąganie oceanu.

W M jak Magia nie zabrakło również poezji i choć jest jej niewiele, to zabiera nas w czarodziejski świat, w którym wszystko jest możliwe; możemy zbierać słodkie truskawki w grudniu, toczyć boje ze smokami, rozmawiać z duchami i wykonywać wiele innych, fantastycznych czynności, a wszystko to dzięki naszej wyobraźni.

M jak Magia polecam nieco starszym dzieciom i fanom autora, bowiem młodsze pociechy mogą przy tej lekturze ukryć się pod kołdrą i nie chcieć spod niej wyjść. Ten zbiór pełen jest pozytywnych niespodzianek i - jak już wspomniałam powyżej - magii. Magii słowa.  

M naprawdę jest jak magia, podobnie jak wszystkie litery, jeśli złoży się je razem jak należy. Można z nich tworzyć magię i sny. A także, mam nadzieję, kilka niespodzianek...
Neil Gaiman

1 komentarz:

  1. mam 17 lat a ta książka mnie zainteresowała hahahah jednak chyba jeszcze coś pozostało we mnie z dziecka

    OdpowiedzUsuń