środa, 16 lipca 2014

Julia Bernard - "Czarownice z Wolfensteinu. Pierścień i sito"

Autor: Julia Bernard
Tytuł: Czarownice z Wolfensteinu. Pierścień i sito
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 21 maja 2014
Liczba stron: 376
Ocena: 8/10

Opis

Martyna Hohenstauf jest patologiem, sumiennym pracownikiem krakowskiego szpitala. Nikt nie wie, że w rzeczywistości jest czarownicą, która wbrew sobie i swojemu wybujałemu ego prowadzi zwykłe ludzkie życie, chcąc zapewnić swojej córce Amelce normalne dzieciństwo: bez magii, bez możliwości widzenia więcej niż zwykły człowiek, a przede wszystkim bez praw rządzących w nadprzyrodzonym Krakowie.
Kiedy dowiaduje się, że córka stała się czarownicą, postanawia zawieźć ją do rodzinnego Źródła - Wolfensteinu - do swojej matki Adeli, z którą wcale nie pozostaje w najlepszych stosunkach. Młoda Hohenstauf staje się bowiem obiektem zainteresowania nie tylko rządzącego Nawią Triumwiratu...
Łaknące krwi młodej czarownicy wampiry, kłótnie z matką, zepsuty ekspres do kawy, pierwsza poważna miłość córki, do wilkołaka, problemy przyjaciółka, przeszkadzająca jej praca na etacie i brak ulubionych środków czyszczących w domu - to może zachwiać uporządkowanym światem Martyny. Ale pojawienie się faceta, w którym absolutnie nie powinna się w tym momencie zakochiwać, może ten świat zmienić całkowicie.

Recenzja:


No tak, znów czarownice. Czy aby ten wątek nie był powtarzany setki tysięcy razy, czy aby słysząc "książka o czarownicach" nie mdli już nas na sam ten dźwięk? A do tego wilkołaki i wampiry. Jak się nie mylę to wielu z Nas te motywy już pomału nawet z lodówki wyskakują. Co więc skłoniło mnie do sięgnięcia po kolejną taką pozycję? Może to się wydać dziwne, ale kiedy zobaczyłam te oczy na okładce od razu wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. 
Początkowo myślałam, "suuper około 400 stron czyli pewnie będzie nudne jak flaki z olejem i będzie się ciągnęło w nieskończoność, a ja się będę męczyć z tą pozycją z jakieś 2 miechy". Oj, pomyliłam się i to bardzo. Jakie było moje zaskoczenie kiedy skończyłam tą książkę po dwóch dniach...
Przechodząc do samej fabuły. Młoda dziewczyna odkrywa że ma Moc, miłość "między rasowa", walka dobra ze złem... bla bla bla, to wszystko już było, same stare utarte już schematy. Ale tutaj jest INACZEJ!
Nie jestem wielką znawczynią wszystkich paranormalnych książek, ale w tych które czytałam, nigdy nie zdarzyło mi się czytać o tym co czują najbliżsi samej zainteresowanej osoby. Tutaj to było. Autorka skradła moje serce tym, że zamiast zrobić to co zawsze, czyli "Amelia przeszła przemianę, więc teraz 400 stron, poświęcę jej uczuciom i zmaganiem się z nową sytuacją", dość sporą cześć książki poświęciła także uczuciom i sytuacji jej najbliższych, a głównie matce. 
Bardzo fajne było to, że mimo iż narrator był trzecioosobowy, to poznawaliśmy różne punkty widzenia, a przede wszystkim Amelki i jej matki, Martyny. Nie można tak właściwie, jednoznacznie i bez odwołania stwierdzić, że nowo przemieniona czarownica, jest jedyną i właściwą, główną bohaterką. Martyna też ma swoje perypetie, swoje przeżycia i swój wątek miłosny. Właśnie, wątek miłosny, Ta książka zawiera aż dwa takowe! Ja nie jestem zwolenniczką wszystkich tych ochów, achów, westchnień do księżyca i nie wiadomo czego jeszcze, ale tutaj autorka w taki sposób przedstawiła ten wątek, że z miłą chęcią i przyjemnością mi się go czytało.
Co do postaci, to strasznie mi się podobały wszystkie bez wyjątku. Każdy z nich posiadał taką swoją głębię i każda postać była na swój sposób inna i wyjątkowa.
Pojawiło się kilka dłuższych opisów, ale w najmniejszym wypadku nie takich które bym ominęła. Całość przeczytałam z jak największą chęcią.
Jedyne co mnie trochę rozczarowało to końcówka. Mogło by się w niej trochę więcej dziać i mogła by być trochę bardzie dynamiczna, ale wybaczam autorce, bo przecież będzie kontynuacja.
Na uwagę zasługuje też to, że autorka jest Naszą rodaczką i wiele radości sprawia mi to, kiedy mogę wystawić wysoką ocenę książki i choć w jakiś malutki sposób wesprzeć, Naszych zdolnych twórców. A Pani Julia na pewno na to zasługuje.
Serdecznie polecam wszystkim, nawet tym którym już się przejadły utarte schematy, bo Ta książka może Was zaskoczyć. A ja z niecierpliwością czekam na kontynuację.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf



1 komentarz: