wtorek, 29 lipca 2014

Carolly Erickson - "Tajemny dziennik Marii Antoniny"

Autor: Carolly Erickson
Tytuł: Tajemny dziennik Marii Antoniny
Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 352
Ocena: 8/10

Opis:

Wyobraźcie sobie, że w noc przed śmiercią na gilotynie Maria Antonina ukrywa w więziennej celi dziennik...
Maria Antonina, królowa Francji, żona Ludwika XVI, ścięta jak jej małżonek w dobie rewolucji francuskiej. Postać nietuzinkową, kobieta wielbiona i nienawidzona, podziwiana i wyszydzana. Wiąże się z nią wiele skandali obyczajowych, a sporo krzywdzących opinii na jej temat przeszło do historii. Carolly Erickson w niezwykle błyskotliwy sposób przemawia głosem królowej, opisując jej nadzieje i cierpienie. Oczarowani śledzimy szczegóły niezwykłego, bogatego życia - od czasów gdy nastoletnia Maria Antonina zaczęła prowadzić dziennik aż po ostatnie dni, gdy czekała na krwawe spotkanie z gilotyną.

Recenzja:

Niewątpliwie, nie ma na świecie osoby, która nie słyszałaby o słynnej arcyksiężniczce austriackiej i Królowej Francji, Marii Antoninie. Prawdę mówiąc, nie wszystkie źródła historyczne przedstawiają ją w ten sam sposób - obozy dokumentalistów podzielone są zarówno na zwolenników żony Ludwika XVI, jak i jej wrażych przeciwników. Wielu historyków opisuje ją jako wyjątkowo rozwiązłą seksualnie; pozostali uznają jej rzekomą bliskość względem swoich służek, jako niewinną tęsknotę za siostrą i matką. Samej ciężko mi opowiedzieć się jednoznacznie za jedną ze stron, bo chociaż mam już na swoim koncie wiele podań i powieści o ów rzekomo niepokornej kobiecie, to każde z nich odkrywa przede mną coraz to nowsze spojrzenie na Królową Francji.

Carolly Ericson, autorka Tajemnego dziennika Marii Antoniny, w swojej powieści postanowiła zasiąść po stronie przyjaciół żywiołowej arcyksiężniczki Austrii. Pisarka wiedzie swoją powieść piórem Marii Antoniny, starając się jak najlepiej odzwierciedlić osobowość i życie Królowej Francji. Pani Erickson wykazuje się tutaj ogromną wiedzą nie tylko o samej Marii Antoninie, ale i doskonałą znajomością nastrojów panujących w XVIII-wiecznej Europie. Jednakże, moim zdaniem, autorka ominęła kilka intrygujących nieścisłości odnośnie swojej "narratorki", a także przypisywanych jej cytatów. Boli mnie szczególnie brak odniesienia do niesmacznej (albo wręcz zbyt przesiąkniętej cukrem) odpowiedzi Królowej na brak chleba wśród poddanych. - Niech jedzą ciastka!


Nazywam się arcyksiężniczka Maria Antonia, ale zwą mnie Antoinette. Mam trzynaście lat i siedem miesięcy, a to jest zapis mojego życia. 
Piszę ten dziennik za karę. Ojciec Kunibert, mój spowiednik, kazał mi zapisywać wszystkie grzechy, żebym mogła się nad nimi zastanowić i modlić o wybaczenie. (...)

Autorka sprytnie wykorzystała religijność panującą w XVIII wieku, aby stworzyć genezę dziennika, jednakże jego cele odrobinę na przestrzeni lat się zmieniają. Sam dziennik bardziej przypomina pamiętnik Marii Antoniny. Większość zawartych w nim zapisków zalewają jej nadzieje i obawy, udokumentowane przy każdym ważniejszym i mniej istotnym wydarzeniu w jej królewskim życiu. Sama Austriaczka również ulega zmianom; dojrzewa, a jej sfera uczuciowa ulega znacznej przebudowie - zupełnie jak jej posiadłości, pełne przepychu i bogactwa. W wielu sferach Maria Antonina wykazuje się tutaj brakiem rozsądku, prawdopodobnie z powodu swojego młodego wieku, ale... kto bogatemu zabroni

Kreacja pozostałych postaci, podobnie historycznych, jak i tych całkiem fikcyjnych, prezentuje się bez zarzutu. Autorka do każdego z bohaterów dodała coś od siebie, nadając im tym samym więcej barw i charakterów, których w sztywnych podaniach ciężko doświadczyć; w przeciwieństwie do nich Tajemny dziennik Marii Antoniny wręcz kipi życiem. Myślę, że jedną z najcenniejszych cech tej książki jest właśnie to, że ukazuje nam odległe postaci historyczne jako zwyczajnych ludzi, kierujących się zwyczajnymi uczuciami, postępujących w zwyczajny dla swoich czasów sposób. Najważniejsze jest jednak, że Carolly Erickson nie stwarza dla czytelnika sztucznej, zamierzchłej atmosfery i, choć w książce brakuje kilku drobnych domówień, to jej powieść jest przesiąknięta przyjemną, delikatną historią, którą czuć na każdej stronie. Dzięki temu możemy swobodnie przechadzać się ścieżkami Marii Antoniny, poznając nie tylko panujące w XVIII wieku obyczaje, ale i poglądy oraz... modę, którą to Królowa Francuzka upodobała sobie najbardziej. 

Tajemny dziennik Marii Antoniny nie jest wbrew pozorom słodką powieścią skierowaną do płci pięknej, choć bez wątpienia kobieca ręka wiedzie w nim główny prym. Jest to dość surowa, pełna dramatyzmu powieść, która chwyta czytelnika za serce, na przemian go wzruszając, rozbawiając, a nawet budząc w nim napięcie. To konieczna pozycja dla fanek powieści historycznych. Ja bez wątpienia sięgnę z przyjemnością po pozostałe powieści pani Erickson.

P.S. Na poprawę humoru dodaję zdjęcie, zainspirowane Marią Antoniną. Wyglądam niestety (a może właśnie "stety"?) bardziej jak Hiszpańska chica niżeli Francuzka reine. Widać, nie mam w sobie niebieskiej krwi, ale mogę się przynajmniej łudzić, że jestem niezaprzeczalnie caliente! Znaczy się - gorąca! 3:)



     



 Tę książkę mogłam zrecenzować dzięki Wydawnictwu Książnica. :)

5 komentarzy:

  1. Fakt zdjęcie wyszło jak z hiszpani/florencki, ale liczą się chęci! Antonine uwielbiam, więc poszukam tej książki w bibliotece;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiła mnie ta książka. Przeczytam jeśli będę miała okazję. Bardzo podoba mi się sposób w jaki napisana jest recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maria Antonina to zdecydowanie jedna z bardziej interesujących kobiecych postaci w historii, kobieta bardzo nietuzinkowa i wyrazista. Mimo że interesuje mnie jej postać, to chyba nie aż tyle, by czytać o niej książkę, zwłaszcza że mam troszkę inne plany czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie esperymentowałam z podobną tematyką, ale coś czuję, ze nie jest dla mnie. Może kiedyś zmienią mi się gusta czytelnicze w co wątpię. Póki co niestety odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń