wtorek, 17 czerwca 2014

Władimir Sorokin - "Zamieć"

 
Autor: Władimir Sorokin
Tytuł: Zamieć
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2013
Ilość stron: 176
Ocena: 8/10

Opis:

Podczas zimowej zamieci doktor Płaton Iljicz Garin pośpiesznie usiłuje dotrzeć ze szczepionką do wsi ogarniętej epidemią tajemniczego boliwijskiego wirusa. Wyprasza konie na stacji i z chlebowozem Chrząkałą rusza na oślep w śnieg. W nieprzeniknionym lodowatym świecie, w białych, niemal narkotycznych przestrzeniach czyha jednak na niego świat rosyjskiego folkloru — odżywają olbrzymy i karły, z zasp wyrastają kryształowe piramidy. Nie wie, czy dojedzie do celu. Nie domyśla się, kto czeka na niego u kresu podróży. W fantasmagorycznej powieści Władimira Sorokina futurystyczna wyobraźnia łączy się z czechowowską narracją, tworząc niezwykłą postmodernistyczną mieszankę.
 

Recenzja:

Na okładce powieści Władimira Sorokina widzimy niebieski zarys głowy konia, delikatnie zakryty przez przezroczystą, tajemniczą piramidę. Śmiem powiedzieć, że ów "obraz" idealnie odzwierciedla zarówno początek Zamieci, jak i jej irracjonalny, a wręcz dziwaczny świat, pełen nie tylko rosyjskiego folkloru, ale i niesamowitych wydarzeń.

Doktor spojrzał na głośny zegar ścienny z wagami w postaci domu baby Jagi: wskazywał kwadrans po drugiej.
- Już po drugiej! (...) Zdobywaj dla mnie konie, choćby spod ziemi! Jeśli ja tam dziś nie pojadę, ty pójdziesz pod sąd. Za sabotaż.
Znane państwowe słowo podziałało na zwiadowcę usypiająco. Przestał mamrotać i się usprawiedliwiać, jakby od razu zasnął. (...)

Zamieć od pierwszych stron otula nas rosyjskim klimatem niczym białym, puszystym śniegiem. Zbędne są tutaj informacje o miejscu akcji powieści, a nawet wiedza o pochodzeniu autora, bo nasz największy wschodni sąsiad jest wręcz namacalny w treści. Bez wątpienia jesteśmy tutaj winni podziękowania nie tylko autorowi, który swoimi opisami przybliża nam ów kraj, ale i osobie przekładającej, Agnieszce Lubomirze Piotrowskiej, która wspaniale poradziła sobie z dialogami, pozostawiając im nutkę rosyjskości. Aż chce się krzyknąć: dobra robota! - takie tłumaczenie to skarb.

Głównym motywem Zamieci jest bezapelacyjnie droga. Śmiem rzec, że to odrobinę rosyjski Władca Pierścieni, jednak zamiast hobbita, który musi zniszczyć pierścień, mamy lekarza, który za wszelką cenę musi dostarczyć szczepionkę. Doktor Płaton Ilijcz Garin spotyka na swej drodze różne dziwy, aczkolwiek nie wszystkie dziwami dla niego są - zaprzęg sześćdziesięciu koni wielkości kuropatw nie robi na nim żadnego wrażenia. Większym zaskoczeniem są przezroczyste piramidy rozrzucone na drodze i ożywione istoty rosyjskiego folkloru, takie jak olbrzymy i karły oraz... Chińczycy. Jednakże przeszkód i postaci, na które natrafia na swej drodze dzielny lekarz, jest znacznie więcej. Bohaterowie powieści są wyjątkowo zróżnicowani, każdy posiada indywidualne cechy (indywidualne, aczkolwiek całkiem rosyjskie), a wszystko to uraczone jest chaosem, w którym można stracić sens powieści, a także zagubić się jak w najprawdziwszej zamieci...

No, trafiło się z tą zamiecią...

W Zamieci Władmir Sorokin wielokrotnie zaskakuje czytelnika. Akcja powieści wielokrotnie zmienia się, choć tak naprawdę główny motyw nie zmienia się - droga wciąż ta sama, cel ten sam, jednakże jakby mimo przejechanej trasy, coraz dalej do miejsca docelowego. Szalona zamieć pochłania nie tylko głównego bohatera, ale i samego czytelnika.

Zamieć polecam przede wszystkim miłośnikom rosyjskiej literatury, folklorycznej fantastyki, Władmira Sorokina i osobom, którym niestraszna jest nieprzenikniona, lodowa kraina. 

2 komentarze:

  1. Wydaje się być tajemniczo interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie czytam literatury rosyjskiej i nie chodzi to o kwestie polityczne, chociaż może troszkę =D

    OdpowiedzUsuń