środa, 18 czerwca 2014

Mira Grant - "Przegląd Końca Świata: Deadline"

Autor: Mira Grant
Tytuł: Przegląd Końca Świata: Deadline
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2012
Ilość stron: 504
Ocena: 10/10

Opis:

Po dramatycznych wydarzeniach ostatnich miesięcy Shaun Mason stał się wrakiem, zaledwie cieniem człowieka, jakim był kiedyś. Igranie ze śmiercią przestało być już tak zabawne, a życie straciło swój słodki, lekko zgniły smak.
Kiedy w drzwiach mieszkania Shauna pojawia się pewien naukowiec, który według ostatnich doniesień powinien być martwy, wszystko staje na głowie. Zwłaszcza że chwilę później wybucha kolejna epidemia. Przypadek?

Wiedza nieoczekiwanego gościa jest ekstremalnie niebezpieczna. Co więcej, to jedyna nadzieja na pokonanie potworności, która zagraża całemu życiu na Ziemi. Tym razem nie będzie to jednak powłóczący nogami umarlak, ale wciąż żywy spisek.

 Recenzja:

Na wstępie, chcę pogratulować wydawnictwu, że nie ujawnili bardzo istotnej rzeczy w opisie książki. Ci, którzy mieli przyjemność przeczytania "Feed", wiedzą, co mam na myśli. 

"Deadline" to nie tylko kontynuacja pierwszej części Przeglądu Końca Świata, ale zupełnie inna pod wieloma względami historia. Poznajemy wielu nowych bohaterów. Maggie urzekła mnie całkowicie swoją artystyczną duszą, pod którą ukrywała wielką odwagę. Poza tym Rebecca, czyli Becks dla przyjaciół, jako twarda i brutalna dziewczyna, której nie da się nie lubić. Alaric - nasze słabe ogniwo w łańcuchu PKŚ był jedynym, który nie radził sobie aż tak dobrze z sytuacją jak pozostali. Chwała pani Grant za to, że nie próbowała stwarzać nowych herosów, ponieważ tego bym nie zdzierżyła. Ludzie mają słabości, a tacy bohaterzy czynią książkę realistyczną.

Zdradzę Wam, że pojawi się nam wątek miłosny i to nie jeden. Chociaż w zarodku zduszę też wszystkie zachwyty. "Deadline" nie stanie się drugim "Wiecznie żywym". Wątki zajmą co najwyżej dziesięć stron i raczej nie będą to jakieś miłosne uniesienia na wzór perypetii Edwarda i Belli. 

"Deadline" nie tylko pokazuje więcej historii Kellis-Amberlee (wirusa, którzy przemienia ludzi w żywe trupy), ale przede wszystkim rozwinie się pod względem rzeczywistych starć grupy z zombie. Jak dla mnie to duży plus, ponieważ potęguje to wrażenie, że autorka obejrzała chyba wszystkie istniejące filmy o zombich. 

Wątek Shauna zasługuje na osobny akapit. Jeśli spodziewacie się zobaczyć tego energicznego, szalonego i radosnego chłopaka, co w "Feed", srodze się zawiedziecie. Shaun przeszedł transformację i chyba tylko jeden istotny element różni go od zainfekowanego - a mianowicie to, że wciąż nie jest amatorem ludziny. Mason jest chyba moim ulubionym książkowym wariatem, zaraz po Kapeluszniku z "Alicji w Krainie Czarów". Kiedy go spotykamy w "Deadline" jest już prawie na skraju wyczerpania, a w miarę upływu kartek możemy obserwować jego walkę z samym sobą. Czy wygraną, czy przegraną, musicie się przekonać sami. Powiem Wam tylko, że grupa Przeglądu Końca Świata znów odkryje coś, co wstrząśnie światem.

Zakończenie sprawiło, że zapragnęłam udusić autorkę. Po głębszym jednak zastanowieniu, wolałabym ją uściskać, ponieważ wszystko wskazuje na to, że część trzecia i ostatnia zapowiada się wyśmienicie. 

Na sam koniec dodam, abyście za nic na świecie nie próbowali zrozumieć sytuacji bohaterów, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że za chwilę ulegnie ona zmianie. Na gorsze oczywiście, żeby nie było zbyt nudno!

Wasza Ariada :)

Książę tę dostałam od Wydawnictwa Sine Qua Non

6 komentarzy:

  1. Już czeka w kolejce, pierwsza część jest genialna! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale bardzo bym chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałem pierwszą część, ale po drugą nie było mi dane sięgnąć. Musze to zmienić, bo ciekawość mnie zżera :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza czesc bardzo mi sie podobała i mam w planach, jak będe miala wiecej kieszonkowego kupic sabia kolejna czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pora w końcu zapoznać się z tomem pierwszym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytam takich książek. Pomimo tak wysokiej oceny to jednak spasuję :( ale fajnie, że tobie się spodobała. Nie każdy czyta takie same książki.

    OdpowiedzUsuń