wtorek, 25 marca 2014

Anna Kavan - "Lód"

Autor: Anna Kavan
Tytuł: Lód
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2007
Ilość stron: 192
Ocena: 6/10

Opis:

"Lód", z akcją rozgrywającą się w czasie bliżej niesprecyzowanej katastrofy, w wyniku której zmieniają się warunki klimatyczne na Ziemi, zachwyca spójnością wizji. Młody mężczyzna postanawia odnaleźć swoją dawną miłość. Obsesyjna pogoń za tajemniczą, kruchą dziewczyną odbywa się wśród wszechogarniającego lodu, który zagraża życiu na planecie. Powracające opisy postępującego zlodowacenia mają sugestywność pięknego, strasznego snu.

Recenzja:

Zapewne wielu wielokrotnie uległo porównaniom autorów do innych, bardziej przez siebie lubianych, sięgając po jakąś powieść. W moim przypadku było podobnie. "Lód" Anny Kavan zaintrygował mnie zarówno swoim opisem, jak i rzekomymi podobieństwami do twórczości takich pisarzy jak Virginia Woolf, George Orwell, Franz Kafka czy nawet sam Stephen King. Zaintrygowana tym niebanalnym połączeniem i opisem „Lodu”, czym prędzej wypożyczyłam go z biblioteki.

Fabuła ów powieści jest doprawdy skomplikowana. Wizje głównego bohatera notorycznie przeplatają się tutaj z prawdziwymi wydarzeniami, czasem aż ciężko odróżnić od siebie te na pozór różnorodne „światy”. Wbrew pozorom nie utrudniało mi to lektury, a wręcz bardziej w nią wciągało – mogłam po części sama decydować, co jest prawdziwe, a co nie, a bardzo lubię taki „mniej bierny” udział w lekturze. Żałuję tylko słabego zarysowania bohaterów i chwilami nudnawej fabuły, które to na tle wspaniałych opisów i ciekawych wizji autorki, wypadają bardzo słabo – a wręcz kaleczą całą powieść. 

Sam styl Anny Kavan jest dość specyficzny, zaliczyłabym go do tych „trudniejszych w odbiorze”, ale jego nietypowość na swój sposób nie pozwala odłożyć książki na bok. W „Lodzie” ani postaci ani miejsca nie mają swojej nazwy, zwyczajnie są określeni jako „mężczyzna”, „dziewczyna” czy „kraj”. Sama akcja rozgrywa się w nieznanym świecie i czasie, co samo w sobie wywołuje jakiś dziwny niepokój w czytelniku. Zupełnie brak tutaj konkretności. Po zakończeniu powieści czułam się jak po dużej dawce jakichś odurzających substancji, zdolna do zadania sobie tylko pytania: „Co ja do diabła właśnie przeczytałam?”

Na zakończenie swej krótkiej recenzji dodam, że w „Lodzie” nie odnajdziecie żadnego z wymienionych w moim wstępie pisarza. Odnajdziecie kogoś nowego, pięknego i koszmarnego jednocześnie. Książkę polecam osobom, które są chętne na eksperymenty z niecodziennymi powieściami.

1 komentarz: