wtorek, 24 grudnia 2013

Elżbieta Waszczuk - "Pan na ogrodach"


 Autor:  Elżbieta Waszczuk
Tytuł: Pan na ogrodach
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2013
Ilość stron: 238
Ocena: 4/10

Opis:

Pan na ogrodach” to kobieca opowieść o miłości Ewy, filigranowej blondynki w wieku dojrzałym, do sporo młodszego od siebie mężczyzny, w scenerii kwitnących ogrodów Budapesztu. Optymistyczna historia dla wszystkich, którzy chcą znaleźć choćby na krótko swoje szczęście, poczuć jego smak i zapach oraz zachować je w pamięci do końca...
Ewa, siedząc na leżaku, wyobrażała sobie Jerzego na stoku, gdy w największym pędzie szusuje zakosami w dół, a jego oczy pełne nieba śmieją się bezgłośnie. Chwilami nawet zdawało jej się, że widzi jego sylwetkę, gdy przystaje, by sprawdzić, czy Ewa za nim nadąża. Dostrzega ją i macha kijkiem na znak, że czeka na nią, a gdy Ewa podjeżdża do niego, dostaje błękitnego całusa.
 

Recenzja:

Ewa jest kobietą dojrzałą, która w życiu nie zaznała tylko jednego - szczęśliwej, prawdziwej miłości. Nic więc dziwnego, że podczas wycieczki do Budapesztu postanowiła trochę zaszaleć. Szczególnie, że Jerzy jest naprawdę interesującym obiektem westchnień.
Takim więc sposobem Ewa postanawia działać i zapolować na serce Jerzego.

Cała akcja kręci się więc wokół tego, jak natrętna pani Ewa wysyłała do pana Jerzego milion smsów, zdjęć, e-maili i innego typu wiadomości oraz, jak pan Jerzy ignoruje większość z otrzymywanych wiadomości.
W międzyczasie Jerzy zaczyna spotykać się z Lidią, a w późniejszym czasie z Agatą. Nasza bohaterka natomiast najwidoczniej nie ma nic innego do roboty, niż pisanie do Budapesztu...

Co dziwniejsze, Ewa ma męża, a zdradza go przynajmniej z trzema innymi facetami (niekoniecznie jednocześnie) oraz dobrze płatną pracę. Autorka bardzo spłyciła całą książkę, a szczególnie swoich bohaterów.
Pani Ewie zależało tylko na miłość, panu Jerzemu tylko na dobrym sexie. Czy tak ma wyglądać dobrze napisana książka? Albo raczej interesujący bohaterowie? Niekoniecznie.

Oprócz tego, że autorka raczej nieumiejętnie wykreowała postacie, to jej styl też do końca fenomenalny nie był. Z nóg mnie raczej nie zwalił. Muszę przyznać, że czytałam o wiele słabsze książki od tej, ale zazwyczaj były lepiej napisane. 

Jedyne, co jest plusem tej pozycji, to naprawdę ciekawa szata graficzna okładki. Wydawnictwo jak zwykle niezawodne pod tym względem. Nie spotkałam się bowiem z książką, która miałaby brzydką okładkę i była wydawana przez Novaeres.

Książki jako tak, to nie polecam. Jeśli jednak macie ochotę się z nią zapoznać, to mam przynajmniej czyste sumienie, że powiedziałam Wam, czego możecie po tej pozycji oczekiwać.

Wasza Iwi :)

Pozycję dostałam od Wydawnictwa Novaeres

2 komentarze:

  1. Okładka zachęca do przeczytania tej książki, chyba się skuszę :)
    a może to te usta? lubię romanse, fajna recenzja, pozdrawiam wszystkie blogerki :) szczęśliwego Nowego Roku 2014!

    OdpowiedzUsuń
  2. książkę dostałam w prezencie i prawie przeczytałam, tzn starałam się przeczytać... potężna ilość listów, emaili, smsów pełnych wyświechtanych i górnolotnych zwrotów raczej epistolografią nie jest i jest po prostu nudna (nawet Jerzemu trudno się dziwić). Książka raczej nie do publikowania jeszcze ze względu na styl. A dodatkowo bohaterowie raczej przerażają, szczególnie Ewa i Jerzy. Ludzi zdradzonych i cierpiących całe życie jest wielu na świecie, ale takich jak przedstawieni w książce należałoby unikać na kilometry całe. Nie dość, że płaskie to jeszcze straszne, czego autorka zdaje się nie zauważać. Jednak zwabiona zapisem że w książce są wątki biograficzne zabawiłam się w detektywa i ... po pobieżnym przejrzeniu internetu i fb znalazłam tropy na Węgrzech ... A więc Jerzy istnieje naprawdę? Komu współczuć?? ,,, na razie zabroniłam kupować mi książek w prezencie i zrezygnowałam szybko z planowanego wyjazdu na Węgry, nie daj Bóg spotkam Jerzego i prześladującą go Ewę:) :) . Wniosek dla mnie jeden: lepiej robić to co się robi dobrze a produkty zabawy w literatara zostawić na razie w szufladzie...

    OdpowiedzUsuń