poniedziałek, 30 grudnia 2013

Aubrey Flegg - "Skrzydła nad Delft"

Autor: Aubrey Flegg
Tytuł: Skrzydła nad Delft
Wydawnictwo: Esprit
Data wydania: 2012
Ilość stron: 256
Ocena: 7/10

Opis:

Holenderskie miasto Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden, córka uznanego projektanta porcelany, doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec zleca słynnemu artyście, Jacobowi Haitinkowi, wykonanie jej portretu, przystaje na to, choć niechętnie. Godzi się tez z myślą, że dla dobra prowadzonej przez ojca firmy ma wkrótce poślubić Reyniera DeVriesa, syna największego producenta ceramiki w Delft.
Sytuacja komplikuje się jednak, gdy w pracowni malarskiej dziewczyna poznaje Pietera, młodego pomocnika mistrza. Dzieli ich religia, majątek, pochodzenie - czy połączy miłość ?

Recenzja:

W zasadzie to zastanawiam się od czego zacząć. W sumie nie oczekiwałam wiele od tej książki, i też wiele nie otrzymałam. Tak jak się zapowiadało po opisie na okładce, zwykły romans, z nieoczekiwanym zakończeniem, ale o tym może dalej.
Zaskoczyły mnie bardzo tytuły rozdziałów. Nosiły nazwy przedmiotów, lub czegoś co pojawiło się w tym rozdziale nie więcej niż dwa razy. Może to ja jestem jakaś dziwna, ale mimo że szukałam, to nie doszukałam się drugiego dna tego nazewnictwa. Myślałam, że może mają one jakieś paraboliczne znaczenie, ale najwyraźniej nie. Chyba że Wy znaleźliście takowe, to proszę dajcie znać. Z chęcią się zapoznam z waszą opinią.
Tak samo, jest jeśli chodzi o tytuł całej historii. Delft? W porządku - miasto w którym się wszystko rozgrywa. Ale skrzydła? Skąd to się wzięło, to chyba do tego chyba nie dojdę.
Bardzo podoba mi się okładka książki, niby nic niezwykłego, ale podkreśla charakter całości. Tyczy się to też ilustracji umieszczonych w środku, zdecydowanie odzwierciedlają to co dzieje się w naszej fabule. Szkoda tylko, że niektóre się powtarzały, a z chęcią zobaczyłabym inne.
Cała fabuła, nie jest jakoś specjalnie skomplikowana ani zaskakująca, czego nie można powiedzieć o zakończeniu, które według mnie rozegrało się jakoś za szybko. Wszystko stało się tak nagle, autor nawet nie dał nam chwili do namysłu i wprowadził coś, co przyszło mu do głowy. Tak po prostu.
Bohaterowie byli trochę pozbawieni barw i charakteru, który pozwoliłby, aby pozostali oni na dłużej w naszej pamięci. 
Niestety, nie ma w tej książce nic odkrywczego, ani z głębszym przesłaniem. Taka, po prostu książka, żeby przeczytać ją w przerwie między czymś innym, albo po prostu na miłe spędzenie wieczoru lub dwóch, pod kocem i z kubkiem ciepłego napoju w ręce. 
Historia nie dzieje się w naszych czasach, co można odczuć czytając książkę. Nie jest jakoś wybitnie przedstawiony ten okres, ale choć w małej części można poczuć tę atmosferę.
Język jest na prawdę przyjemny i umożliwia szybkie przeczytanie całości.
Niestety nie jest to książka, która na długo zostanie w mojej pamięci. Trochę szkoda, bo miło się czyta takie lekkie i przyjemne historie jak ta.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Esprit


11 komentarzy:

  1. Opis książki bardzo zachęca do przeczytania, ale po twojej recenzji nie jestem już taka pewna, czy po nią sięgnąć...

    MyBooks - Nasze Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zastanawiałam się nad nią, ale widzę że nie niewiele straciłam nie sięgając po nią

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka przede wszystkim mnie zachwyca, a książka pomimo że chyba nie należy do najlepszym, na zimowe wieczory zapewne się nada ;)
    http://ujrzec-slowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To raczej nie moje klimaty, więc chyba sobie daruję. Ale okładka jest piękna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moje klimaty. :)
    Ale kto wie? Być może się skuszę ;)
    Pozdrawiam,
    Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
  6. A pierwsze wrażenie patrząc na okładkę wydaje się być bardzo pozytywne, szkoda,że nie jest taka ciekawa jak wygląda;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja mam chęć przeczytać te książkę, wydaje się naprawdę ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba sobie daruje, zwłaszcza, ze czeka na mnie wielki stos ;)
    Pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze się nad nią zastanowię, bo to trochę nie moje klimaty. Szczęśliwego Nowego Roku :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka jest piękna, ale wolę jednak książki, które niosą głębsze przesłanie, więc chyba się na nią nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem, że nie ocenia się książek po okładce, ale ta powieść ma przepiękną grafikę więc z przyjemnością przeczytałam recenzje. Szkoda, że nie współpracuję w tym wydawnictwem

    OdpowiedzUsuń