środa, 13 listopada 2013

Marie Phillips - "Niegrzeczni bogowie"


Tytuł: Niegrzeczni bogowie
Autor: Marie Phillips
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 304
Ocena: 5/10

Opis:

Satyryczna powieść obyczajowa. Pełna angielskiego humoru i pikanterii historia o greckich bogach, mieszkających w... dzisiejszym Londynie. Nie wiedzie im się zbyt dobrze: Artemida wyprowadza cudze psy, a Afrodyta pracuje w seks-telefonie. Nadal się kłócą i mszczą na kim się da. Obiektem takiej zemsty staje się Apollo: przeszyty strzałą miłości przez Erosa, zakochuje się w zwykłej śmiertelniczce Alice. Niestety, dziewczyna ma już ukochanego chłopaka... Pomysłowa zabawa z uwspółcześnioną mitologią i humorem spod znaku Terry Prachetta.

Recenzja:

Mitologia to mój konik, kiedy więc współlokatorka zaczęła opowiadać mi o książce, w której greccy bogowie żyją we współczesnym Londynie i – co tu dużo mówić – rozrabiają, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Fakt, niezbyt wysoka ocena na lublimyczytać.pl nie była zachęcająca, ale kogo obchodzi ocena innych, kiedy ma się możliwość, jak twierdzi opis na okładce, przeczytać o Artemidzie wyprowadzającej cudze psy, Afrodycie pracującej w seks-telefonie i Apollu przebitym strzałą Erosa?
Choć minęły tysiące lat i bogowie stracili większość swojej mocy, tak naprawdę niewiele się zmienili. Apollo ciągle uwodzi kobiety (te, które mu odmawiają, zamienia w drzewa – swoją drogą dobry ma tekst na podryw: „Cześć. Chcesz mi zrobić laskę?”), Artemida nadal jest dziewicą, Atena przewyższa intelektem całą swoją rodzinę, Dionizos prowadzi klub, Ares myśli jedynie o wojnach, a Hermes – jako jedyny z nich, ciągle ma jakieś zajęcie. Wszyscy mieszkają w domu, który bardziej przypomina ruderę i... cóż, są znudzeni. A wiadomo, znudzeni bogowie=problemy.
Afrodyta w ramach zemsty na Apollu, który wzgardził jej względami, namawia Erosa, by przebił go swoją strzałą, sprawiając, że zakocha się w śmiertelniczce. Traf chciał, że padło na Alice – zupełnie przeciętną sprzątaczkę. Dalej akcja się rozkręca, na scenie pojawia się nawet Zeus ze swoimi piorunami, a istnienie świata zostaje zagrożone.
Z pewnością pomysł na książkę Marie Phillips miała oryginalny. Ale – paradoksalnie, większość bogów potraktowała w schematyczny sposób, Atena na przykład używała jedynie trudnych słów, a Ares obsesyjnie myślał o wojnie. Jakoś brakowało mi w tym wszystkim głębi. W interesujący sposób splotła losy zwykłych śmiertelników z losami bogów, ale słodkie zakończenie nie było do końca tym, o czym myślałam. No i zapowiedź solidnej dawki angielskiego humoru okazała się mocno przesadzona. Owszem, uśmiechałam się półgębkiem podczas lektury, ale nie tak często, jak bym pragnęła.
Jakim czytelnikom można polecić tę książkę? Raczej nie tym najmłodszym, bo bogowie są, zgodnie z zapowiedzią – niegrzeczni, a język momentami wulgarny. Ale cała reszta, jeśli tylko ma ochotę spędzić kilka miłych godzin razem z greckimi bogami, śmiało może sięgać po tę pozycję. 

3 komentarze:

  1. Niby niska ocena, ale pomysł na fabułę ciekawy. Myślę, że spróbuję. Brzmi interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się książka podobała, głęboka nie była, to fakt, ale zabawna i oryginalna. Lekka, ale nie trąciła banałem i dobrze się ją czytało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię motywy mitologii w książkach, więc może kiedyś i tej dam szansę:D

    OdpowiedzUsuń