poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Aneta Grabowska - "Tu i teraz"

Autor: Aneta Grabowska
Tytuł: Tu i teraz
Wydawnictwo: WasPos
Data wydania: 2018
Ilość stron: 216
Ocena: 8/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Majka chce uporać się z demonami własnej przeszłości, ale żeby tego dokonać, musi najpierw tę przeszłość poznać. Wskutek wypadku kobieta traci pamięć i dzięki pomocy przypadkowo spotkanego na swojej drodze mężczyzny rozpoczyna tymczasowe życie w obcym miejscu, gdzie po jakimś czasie zaczyna się czuć jak u siebie. Życie “tu i teraz” – niepewne, ulotne, niestabilne niczym domek z kart – przestaje wystarczać. Przeszłość upomni się jednak o Maję w najmniej oczekiwanym momencie i zmusi ją do podjęcia najtrudniejszych życiowych decyzji.

Recenzja:

Bardzo lubię dobre powieści obyczajowe - a "Tu i teraz" to książka, która zdecydowanie jest dobra. Zarówno opis, jak i ta śliczna okładka, bardzo do mnie przemawiały, więc pomyślałam, że chętnie zapoznam się z tą powieścią i naprawdę się w niej zakochałam. Jestem całkowicie zauroczona tym, że polska autorka potrafiła napisać coś takiego - naprawdę warto dać szansę tej pozycji i zapoznać się z tą historią, która nie jest taka słodka, jak w większości książek z tego gatunku. Powiem więc, że w "Tu i teraz" widzę więcej plusów niż minusów, a z racji tego, że jest to debiut, to może być już tylko lepiej, prawda? Mam wielką nadzieję, że tak będzie i Anecie Grabowskiej życzę wszystkiego, co najlepsze - bo widać, że pisanie to coś, co zdecydowanie jej wychodzi. Przejdźmy jednak do konkretów - ukazując wszystkie zalety i wady tej opowieści!

Historia ta rozpoczyna się, kiedy młoda dziewczyna, całkowicie wykończona i zraniona, idzie, praktycznie się zataczając. Idzie przed siebie, nawet nie wiedząc gdzie i nawet nie bardzo wie czemu. Wie jednak, że musi brnąć do przodu. W pewnym momencie zatrzymuje się przy niej autobus, a ona niewiele myśląc, wchodzi do środka. Wkrótce okazuje się, że jej stanem zaczyna interesować się mężczyzna, który widzi, że z bohaterką jest coś nie tak - postanawia więc wyciągnąć do niej pomocną dłoń i się nią zaopiekować. Bez zastanowienia postanawia, że weźmie ją do swojego domu i razem z jego babcią, z którą mieszkał, udzielą młodej kobiecie niezbędnej pomocy. 

Kiedy bohaterka odzyskuje świadomość, okazuje się, że nie pamięta dosłownie nic - ani to, jakim cudem się tu znalazła, przed czym uciekała, ani nawet nie wie, jak ma na imię. Starsza kobieta zaczyna więc mówić do niej "Majeczko", twierdząc, że dziewczyna musi mieć jakieś tymczasowe imię, zanim powrócą do niej wspomnienia. Oczywiście ona  - i jej wnuczek Łukasz - postanawiają udzielić jej schronienia przez najbliższy czas i udawać, że jest ona córką jednej z przyjaciółek starszej kobiety. Oczywiście wszyscy okoliczni mieszkańcy łapią tę bajeczkę i plotkują, że babcia sprowadziła Majkę specjalnie po to, żeby zeswatać ją z Łukaszem - zaocznym studentem, pracownikiem na budowie i barmanem, który - jak widać - obowiązków i ciężkiej harówki się nie bał, a z racji swojego wieku powinien ożenić się już z jakąś panną, zamiast zaliczać jednonocne przygody. Wkrótce jednak zaczyna się okazywać, że relacje Łukasza i Majki nie są takie proste, jakby mogło się początkowo wydawać, a sama dziewczyna też nie ma i nie miała w życiu łatwo... 

Aneta Grabowska zdecydowanie napisała coś, co warto przeczytać - ja zapoznałam się z tą historią dosłownie w jedno popołudnie, bo nie potrafiłam się oderwać od tej opowieści. Byłam bardzo ciekawa, jak ona się skończy i przyznam szczerze, że całość bardzo przypadła mi do gustu. Po prostu lubię takie książki, napisane w taki sposób. Warto także zaznaczyć, że poznajemy tę powieść z perspektywy Łukasza i Majki, przez co mamy szerszą perspektywę i jakoś tak łatwiej możemy polubić bohaterów. Warto dodać, że same postacie są stworzone ciekawie i całkiem realistycznie, chociaż ja najbardziej zapałałam sympatią do babci Łukasza, bo przypominała mi ona moją - miałam do niej od samego początku ciepłe uczucia, nawet za sam fakt, jak silną ona jest kobietą i jakie ma podejście do ludzi.

To, czego mi tutaj brakowało, to takie emocje, które dosłownie wylewałyby się z kart tej historii - jasne, były takowe, ale dla mnie było ich za mało. Ta opowieść zasługiwała na więcej uczuć, a do osiemdziesiątej strony właściwie była ich całkowicie pozbawiona. Mam jednak nadzieję, że to jest coś, co przy następnej powieści Anety Grabowskiej zostanie dopracowane - bo autorka ma wielki potencjał. Nie każdą książkę czyta się tak lekko, jak jej - szkoda byłoby więc zmarnować taki warsztat pisarski. Autorka ta jasno pokazuje, że polskie pisarki także umieją pisać i zasługują na to, żeby je czytać. Ciesze się, że "Tu i teraz" to pozycja objęta patronatem Książkowiru. Ma ona w sobie magię i potencjał, który musiałam docenić.

Warto jeszcze wspomnieć o okładce, która jest tak ciepła, promienna i cudowna, że nie mogę się na nią napatrzeć. Zdecydowanie pasuje ona pod te piękne dni, które mamy teraz za oknem. Wzrokowcy muszą być bardzo zadowoleni, kiedy się w nią wpatrują. Zachęcam jednak do pożerania nie tylko oprawy graficznej, ale też treści, która jest równie fantastyczna! Mam wielką nadzieję, że niebawem zabierzecie się do czytania tej powieści, bo inaczej będziecie żałować, że tego nie zrobiliście! Gwarantuję wam to!

Podsumowując - tak na zakończenie - "Tu i teraz" to udany debiut, który powinien spodobać się czytelnikom, nawet tym bardziej wymagającym. Co więcej, nie tylko kobiety będą zaczytywać się w tej pozycji, ale to książka także dla mężczyzn. Ja byłam zachwycona po zapoznaniu się z tą historią - myślę, że i Wam się spodoba. Jeśli chcecie zapoznać się z czymś dobrym, to polecam tę powieść i autorkę. Zdecydowanie powinniśmy o niej jeszcze usłyszeć!

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa WasPos


10 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Lubię sięgać po debiuty, a fabuła zapowiada się obiecująco. Mnie również bardzo podoba się okładka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ukrywam, że chętnie sięgnęłabym po debiutancką powieść Pani Anety Grabowskiej. Co za tym przemawia? Dobrze zapowiadająca się fabuła, dobry duch w osobie babci Łukasza, nutka tajemniczości i okładka wzmacniająca klimat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też trochę brakowało mi tych większych emocji, zwłaszcza na początku powieści, ale potem już było znacznie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno warto ją przeczytać. Jest już na mojej liście top do przeczytania. Historia jest bardzo pomysłowa i ciekawa. A okładka jest cudowna i po prostu magiczna, także pięknie będzie się prezentować na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ,,Tu i teraz" wydaje się ciekawą książką, chociaż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że po prostu czegoś brakuje. Żebyśmy się źle nie zrozumiały, nie czytałam tej opowieści i bazuję jedynie na poście.
    Utrata pamięci i świadomość ponoszenia za coś winy to zawsze ciekawy motyw, który łatwo jest dopasować właściwie do każdego gatunku. Czy to horror, fantasy, czy dramat. No właśnie, to tutaj dość kluczowe słowo, bo odnoszę wrażenie, że książka jest bardziej dramatyczna niż rzeczowa, no ale to może być tylko powierzchowne wrażenie.

    Raczej do niej nie sięgnę, ponieważ nie ma tego ,,czegoś", ale to tu i teraz ;D Czy kiedyś? Kto wie

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę ją mieć,do tego taka cudowna okładka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna okładka, a i wnętrze wydaje się być ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  8. Już mnie ciekawi przeszłość Majki. Co takiego się stało? Jakie tragedie wydarzyły się, że dziewczyna znalazła się w takim stanie? Jaki to wszystko będzie miało wpływ na finał powieści?

    OdpowiedzUsuń
  9. Utrata pamięci jest ciekawą zachętą do zapoznania się z książka, chętnie odkryje tajemnice, które otaczają "Majkę". Fajne,że książka jest z perspektywy mężczyzny i kobiety możemy zapoznać się obiema punktem widzenia. Z okładki czuć wiosnę.

    OdpowiedzUsuń