niedziela, 17 grudnia 2017

Ann Brashares - "Wszystko razem"

Autor: Ann Brashares
Tytuł: Wszystko razem
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 2017
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU

Opis:

Sasha i Ray spędzają każde lato w starym domu na Long Island. Od dziecka wiele ich łączyło. Czytali te same książki, wędrowali tymi samymi piaszczystymi ścieżkami, jedli brzoskwinie z tego samego straganu, śmieli się przy tym samym stole w jadalni. Spali nawet w tym samym łóżku.

Sasha i Ray nigdy się nie poznali.
Tata Sashy był kiedyś mężem mamy Raya, wspólnie mieli trzy córki: perfekcjonistkę Emmę, piękną Mattie oraz ulubienicę Quinn. Małżeństwo jednak rozpadło się na dwie rodziny, z których każda pragnie zatrzymać stary dom dla siebie. Bez względu na to jak słodko-gorzkie wspomnienia się z nim wiążą.
Tego lata jednak losy Sashy, Raya i ich rodzeństwa splotą się w sposób, którego nie przewidziało żadne z nich...


Recenzja:

Kto kojarzy tę autorkę? Zdecydowanie większość z Was udzieli odpowiedzi twierdzącej - bo część przerabiała "Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów" jako lekturę szkolną. Nie ja, aczkolwiek później sama to nadrobiłam, a przy okazji zapoznałam się z kilkoma innymi powieściami tej pisarki. Przyznam szczerze, że jeśli nie brnie ona za bardzo w fantastykę, tylko w powieści tyczące się realnych problemów, to jej książki są naprawdę fajne! Taka też jest pozycja, którą dziś recenzuję - bardzo przyjemną w czytaniu i w odbiorze. 

Rodziny Sashy i Raya są - delikatnie mówiąc - skłócone i skomplikowane. Pomimo że ta dwójka nie ma wspólnych rodziców i nigdy w życiu się nie spotkali, ich losy są splecione bardziej niż by chcieli. Rodzina Sashy i rodzina Raya wymienia się co tydzień domkiem, który w czasie rozprawy rozwodowej nie został przydzielony jednej osobie, a ta dwójka... dzieli ze sobą pokój, chociaż nie w tym samym czasie. Od najmłodszych lat czytali więc te same książki, sprzątali nawzajem swój bałagan, a nawet tworzyli wspólne budowle z klocków. Czasem zdarzało się, że wymieniali się nawet jakimiś spostrzeżeniami na dany temat - najczęściej na marginesach wspólnie czytanych powieści. 

Sasha jest dziewczyną dosyć nieśmiałą i nieświadomą własnej urody - co więcej, zazdrości starszym siostrą, które mogą widywać Raya i których matka wydaje się bardziej niezależna i twarda od matki Sashy. Dziewczyna nie jest w stanie odnaleźć się nawet we własnej rodzinie, a co dopiero mówiąc o reszcie społeczeństwa. Natomiast Ray, pomimo tego że także miał problemy, był postrzegany za wysokiego i wysportowanego faceta, który podobał się dziewczyną i wiedział o tym - chociaż nigdy nie ciągnęło go do nikogo w taki sposób, żeby oddać swoje serce. 

Kiedy okazuje się, że przez jedno, dosyć ważne wydarzenie, obie rodziny mają się spotkać w jednym miejscu, o jednym czasie i być dla siebie miłe, nikt nie spodziewa się, że sprawy nabiorą takiego obrotu - a szczególnie nikt nie spodziewa się, jak to spotkanie się zakończy. Przyznam szczerze. że sama byłam dosyć zaskoczona, ale mimo wszystko uważam to za świetny ruch autorki, która dzięki jednemu wydarzeniu spięła wszystkie niedokończone wątki. Nie spodziewałam się, że tak się da i że to wyjdzie tak dobrze, ale naprawdę świetnie się to ułożyło.

"Wszystko razem" nie jest tylko książką o problemach rodzinnych, ale też o problemach związanych z własną samoakceptacją i postrzeganiem świata. To rozważania o miłości, śmierci, cierpieniu, wierze i o tym, że bycie odmiennym, nie znaczy bycie gorszym. Historia ta świetnie ukazuje, że życie ludzkie jest kruche i warto korzystać z każdej chwili - bo nie warto marnować energię na spory, które tak naprawdę są stratą czasu i nie mają żadnego sensu. Autorka w tej powieści dała naprawdę dobrze dobrane rozważania na różne tematy i przedstawiła je w odpowiedni sposób.

Ann Brashares to naprawdę utalentowana pisarka, która odnajduje się w powieściach młodzieżowych - przy czym nie trafia tylko do młodzieży, ale także do osób starszych, więc zdecydowanie warto dać jej szansę: albo przynajmniej tej powieści. Stworzyła masę ciekawych, dobrze wykreowanych postaci, które się wyróżniają i wydają się bardzo realistyczne - pomimo wszystkich swoich zalet i wad. Świat przedstawiony w tej książce także jest bardzo rzeczywisty - wszystkie wydarzenia, jakie były tu rozgrywane, mogły się zdarzyć, bo miały logiczny sens i ciągłość. Do tego wszystkiego jeszcze dialogi, które po prostu trafiały do czytelnika. Chyba nikogo więc nie zdziwi stwierdzenie, że "Wszystko razem" przeczytałam w mgnieniu oka i z wielką przyjemnością. Dodam nawet, że przez dłuższy czas po przeczytaniu czułam się po prostu wyprana z emocji i nie wiedziałam, co mam myśleć - ale lubię takie książki, działają na moje uczucia.

Jeśli chodzi o okładkę - zdecydowanie bardziej podoba mi się ta oryginalna, co wcale nie znaczy, że oprawa graficzna do tej powieści mi się nie podoba. Po prostu według mnie nie przyciąga aż tak wzroku i na półkach w księgarni po prostu niknie w tłumie - co więcej, nie kojarzy się ona z jakąś fajną, poruszającą historią, a z jakąś nudną obyczajówką, czy czymś takim. Szkoda, że wydawnictwo nie zdecydowało się na zachowanie oryginalnego wyglądu.

Podsumowując, jest to jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku - zdecydowanie kiedyś do niej jeszcze wrócę. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę zapoznać się po prostu z czymś dobrym, co nie jest jakąś historią miłosną, a po prostu historią o zwykłym, codziennym, często szarym życiu, które różnie się układa i nie jest w nim tak kolorowo, jak być według nas powinno.

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa YA!

9 komentarzy:

  1. Zaintrygowały mnie losy Sashy i Raya. Każde z nich inne. Sasha nieśmiała, Ray pewny siebie. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich losy. I z recenzji wynika, że czeka Nas zaskoczenie. Myślę, że to niezwykle przyjemna i warta przeczytania książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem chyba za stara na Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, bo nie znam. Ale ta historia zdecydowanie mi się spodobała, choć niby taka niepozorna. Jestem ciekawa co i jak i czy nie stanie się tak, jak podejrzewam, bo to by pogrzebało książkę. A może nie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się nie zanurzę w te rodzinne koligacje, zawsze z tym mam problem, kto jest kim i dla kogo? Tutaj tego za dużo, musiałbym to sobie rozrysować 😋

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, jedna z lepszych książek jak i młodzieżówek, po które sięgnęłam w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa fabuły, muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ciekawa historii ludzi którzy przez pewien czas byli rodziną a później....... Nie czytałam wcześniejszych książek tej pisarki, czasem odpocząć od wszechobecnej miłości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej narobiłaś mi apetytu na tą książkę. "Stowarzyszenia..." nie czytałam ale oglądałam ale podobało mi się mega, a ta historia jest fascynująca. Chcę wiedzieć co się będzie dalej działo. :) A tak wgl. ile lat ma to rodzeństwo przyszywane i rodzone? Bo to nastolatki czy młodsze trochę?

    OdpowiedzUsuń
  8. To może być naprawdę mądra ksiązka, do której będzie można niejednokrotnie wracać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Niezwykle interesujący pomysł na książkę. W zasadzie bohaterowie przebywają w tym samym miejscu, mieszkają razem, ale osobno... Ciekawa jestem, jak potoczy się ich spotkanie i czy ich losy splotą się jeszcze dokładniej.
    Co prawda, nie wyobrażam sobie dzielenia domu w taki sposób z ex, ale zapewne różnie w życiu bywa...

    OdpowiedzUsuń