sobota, 19 sierpnia 2017

Sarah MacLean - "Nauczka dla Księcia"

Autor: Sarah MacLean
Tytuł: Nauczka dla księcia
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 27 lipca 2017
Liczba stron: 368
Ocena: 6/10
Patronat Książkowiru

Opis:

Przed nim salony zatrzasnęły drzwi na zawsze.
Ona może przywrócić mu dobre imię – jeśli odważy się wyznać prawdę o sobie…
William Harrow został oskarżony o zamordowanie Mary, narzeczonej ojca, w przeddzień jej ślubu. Z braku dowodów nie został skazany, lecz okrzyknięty „Księciem Zabójcą” musiał opuścić świat salonów.
Teraz króluje pod przybranym nazwiskiem Temple w najciemniejszych zaułkach Londynu. Bogaty i potężny prowadzi okryte złą sławą kasyno. Wciąż nie pamięta nic z tej nocy, która zmieniła jego życie.
I wciąż dręczy go nieprzemijające poczucie winy. Aż do dnia, kiedy pojawia się Mara...
Mara znalazła się w sytuacji bez wyjścia i prosi Temple’a o pomoc.
A to oznacza, że będzie musiała wyjawić, co naprawdę stało się tamtej nocy… pod jednym wszakże warunkiem.

Recenzja:

   No i proszę, kolejny romans historyczny w moim dorobku. Dzięki patronatom, mam okazję coraz częściej po nie sięgać i bardzo się z tego powodu cieszę, bo sama chyba jeszcze bym długo czekała na taką okazję. Dzisiaj mam dla Was Nauczkę dla Księcia.

Nie znaleziona żadnych dowodów, a jednak William Harrow został oskarżony o zamordowanie przyszłej żony swojego ojca. "Książę Zabójca", od teraz tak będą go nazywać wszyscy Ci,którzy go rozpoznają. Musi się pożegnać z dotychczasowym życiem. Po dwunastu latach, kiedy William stał się Templem, pojawia się ona - ta, która ponoć zamordował. Tylko Mara może go oczyścić z zarzutów i przywrócić dawne łaski. Jednak nie zrobi tego bezinteresownie.

Nauczka dla księcia to trzeci tom serii pt. ,,Zasady łajdaków". Musze przyznać, że zorientowałam się o tym dopiero po przeczytaniu tej książki. Z moich informacji, te książki nie są ze sobą połączone fabularnie a jeśli tak, to są to jakieś luźnie powiązania. W każdym razie, ja ten trzeci tom przeczytałam bez najmniejszego problemu, czy jakiś braków w fabule, także przypuszczam iż można je czytać oddzielnie. Chętnie jednak przeczytam poprzednie części.

Jest połowa sierpnia, upał doskwiera, więc cóż jest przyjemniejszego niż zimny napój i przyjemna książka do czytania? Ja w taką pogodę najchętniej sięgam po lekkie historie, nad którymi nie będę musiała się za bardzo skupiać. Ta lektura idealnie sprawdziła się w tym zadaniu i bardzo miło spędziłam z nią wolne popołudnie.

Autorka pisze dosyć prostym językiem. Początkowo był trochę nijaki i odrobinę mi przeszkadzał, ale z ostatecznie nie było tragedii, więc książkę przeczytałam bardzo szybko. Tak, to kolejny plus czytania jej w taką pogodę. To pierwsza pozycja tej autorki, jaka miałam okazję czytać, więc nie wiem, czy taki styl pisania jest jej domeną, w każdym razie po pewnym czasie da się przyzwyczaić.

Książka początkowo odrobinę się ciągnie. Fabuła rozkręca się pomału i chociaż nie mogę powiedzieć, że od jakiegoś momentu się zaczyna coraz więcej dziać, z czasem tak wciągnęłam się w historię, że mimo iż wiedziałam jak skończy się cała historia, chciałam wiedzieć co będzie dalej. 

Czytałam kilka opinii na temat tej pozycji i z przykrością muszę się zgodzić z dużą ich częścią, Mara nie jest ciekawą bohaterką, wręcz denerwującą i jej postać zmieniłabym całkowicie. Stwierdzam to z przykrością, bo jakieś kilkadziesiąt pierwszych stron wcale tego nie zwiastowało, a ja byłam prawię pewna, że się polubię z tą bohaterką. No ale cóż, dalsza część zweryfikowała moje nadzieje i bynajmniej przyjaciółkami nie zostaniemy. Temple mógłby zostać jeszcze odrobinę dopracowany, ale i tak jest zdecydowanie lepiej wykreowaną postacią od Mary.

Mogłoby się wydawać, że nie jest to za pozytywna recenzja, ale chciałam się z wami podzielić moimi uwagami, ale ogólne rzecz biorąc, jak napisałam na początku jest to całkiem przyjemna książka, po którą warto sięgnąć, jeśli tylko będziecie mieli okazję. Ja teraz będę polować na inne książki autorki, bo chciałabym porównać je z Nauczką dla księcia.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Amber

21 komentarzy:

  1. Monika Stanisławska

    Nie lubię romansów historycznych bo to zwyczajnie nie mój gatunek.Tego typu książki po prostu mnie nudzą. Jedynym plusem tej książki jest ciekawa okładka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię romanse historyczne właśnie głównie z powodu ich lekkości. Idealne p9 ciężkim dniu. Myślę, że mimo niedociągnięć, które przedstawiłaś w recenzji z przprzyjemnością sięgnę po tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Romans historyczny jak najbardziej mi odpowiada. Okładka zachęcająca do lektury. Jestem ciekawa intrygi, rozwoju akcji. Mam nadzieję, że bohaterka (zgodnie z ostrzeżeniem zawartym w recenzji) mnie nie zniechęci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna ciekawa propozycja - romans z wartką akcją i przeplatającymi się intrygami! Już chyba o tym pisałam, że zawirowania miłosne z historycznymi odniesieniami, to coś zdecydowanie dla mnie. Tylko najpierw muszę uzupełnić lekturę o poprzednie części😊 Lubię czytać recenzje na Książkowirze - szczere i bez zbędnego patosu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie wczoraj listo idź przyniósł mi ta książkę do domu 😆 Więc za niedługo będę mogła się przekonać czy mam takie same zdanie na temat tej książki, bo romanse nie są dla mnie ale może po tej książce się do nich przekonam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ola Stemplewska19 sierpnia 2017 12:08

    Romans historyczny to coś, w czym lubuje się moja mama, więc muszę jej koniecznie polecić. Ja, cóż... może się kiedyś bardziej do nich przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam poprzednich tomów, ale skoro książka nie jest za bardzo powiązana, to czemu nie. Fajnie, że książka jest lekka. Idealna na upały. Szkoda, że bohaterka cię tak rozczarowała. Często tak niestety bywa. Myślę, że kiedyś zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czas pokaże czy sięgnę po tą książkę :) brzmi interesująco, ale zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że ta książka mogłaby być ciekawa, chodź nie znam wcześniejszych tomów serii.

    FB: Mariola Zofia Laura Marszałek

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię taki gatunek powieści, szczególnie w dlugie jesienne wieczory. Zbliżają się wielkimi krokami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam już całą serię "Zasad łajdaków" i muszę powiedzieć, że mimo iż fabularnie się nie łączą wolę takie serie czytać po kolei gdyż albo opowiada o siostrach albo o braciach, o kuzynach itp. itd. czy jak w tym wypadku właścicielach pewnego Klubu. Występują wtedy postacie z poprzedniej części i zawsze tak jakoś lepiej mam poukładane jak tamci się związali itd. Czasami autorki w 2,3 miejscach dają jakieś nawiązanie do wcześniejszej historii i wtedy wiadomo co ma na myśli. Jeśli chodzi o "Nauczkę dla Księcia" lektura była przyjemna oraz zabawna, ale tak jak oceniono w recenzji miała niedociągnięcia. Jeśli chodzi o ten gatunek wyżej stawiam inne autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinga Wasiak (zapomniała się podpisać :) )

      Usuń
  12. Lubię romansy historyczne, choć czytałam ich niewiele. Ale opis głównej bohaterki mnie zupełnie zniechęca! Ciekawa jest natomiast historia, zagadka rzekomej śmierci Mary. Mam nadzieję, że mimo iż lekka i rozrywkowa, wniosłaby coś do mojego życia, np. przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda iż jest to kolejna książka która z pewnością przypadlabg mi do gustu-kocham takie klimaty, dlatego trafia na moją listę do zaopatrzenia sie w nią.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo zachęcająca recenzja. Wydaje się że może to być naprawdę dobra pozycja na koniec wakacji. Pozdrawiam 😜

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmmm, recenzja niezbyt zachęcająca i niespójna, widać iż upały dały się we znaki recenzentce;) Ale i tak mam ochotę spotkać się z tajemniczym Temple:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię historyczne love story, aż mam smaka na tą pozycję mimo mało zachęcającej recenzji. Lato to najlepsza pora na takie lekkie czytanie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ładna okładka i ciekawa fabuła. Co prawda mam wrażenie, że takich książek jest już sporo, ale wcale mi to nie przeszkadza ponieważ lubię romanse historyczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Romanse historyczne lubię i patrząc po Waszych patronatach Wy też!;) Jedyny minus to ta główna bohaterka, ale myślę, że dam radę ją przecierpieć:)

    OdpowiedzUsuń