czwartek, 17 sierpnia 2017

Beata Nowosielska - "Labirynt strachu"



Autor: Beata Nowosielska
Tytuł: Labirynt strachu
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 378
Ocena: 2/10

Opis:
…Żyjemy w ŚWIETLE, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie…
Grupa przyjaciół decyduje się na wspólny wyjazd do domku za miastem. Miejsce okazuje się wyjątkowo urokliwe. Otaczająca przyroda koi zmysły i pozwala się wyciszyć, a duża weranda z huśtawką dodaje siedlisku klimatu – wprost idealna sceneria na beztroski letni wypoczynek. Rzeczywistość jednak szybko weryfikuje poczucie sielanki młodych ludzi: zaczynają słyszeć niepokojące dźwięki i stają się świadkami niecodziennych zjawisk. Wymarzone wakacje w jednej chwili zamieniają się w najgorszy koszmar ich życia, a dom – w dziwne więzienie.


Recenzja:

Opis książki przyciągnął mnie do siebie jak magnes. Już od dłuższego czasu nie czytałam żadnego thrillera, więc „Labirynt strachu” wydawał się być idealną pozycją, by to nadrobić. Tył okładki jednoznacznie dawał nadzieję na mocną, wywołującą niepokój historię i rzeczywiście, początek także to zapowiadał. Później jednak było już tylko gorzej.

Historia opowiedziana jest z perspektywy Sary. Jest ona jedną z dziewczyn w sześcioosobowej grupie przyjaciół, którzy wybierają się na wakacje do domku za miastem. Cała paczka znajomych ze studiów ma nadzieję na spędzenie miłych tygodni z dala od problemów, od nauki, po prostu beztrosko. Jednak już od dnia, w którym wchodzą do tajemniczego domu, wokół nich zaczynają rozgrywać się dziwne wydarzenia – słyszą dziwne dźwięki, są świadkami różnych niepokojących scen, a to dopiero początek ich kłopotów. Chcą wyjechać, uciec z tego miejsca, ale okazuje się, że jest na to za późno.

Książka zaczyna się dość ciężko i moim zdaniem wprowadzenie do historii jest zbyt krótkie. Miałam problem z początkiem, który był sztywny, zbyt szablonowy i nie do końca rozwinięty. Z czasem jednak przyzwyczaiłam się do stylu autorki, chociaż dialogi nadal raziły mnie po oczach. Działo się tak dlatego, iż postacie porozumiewały się tak perfekcyjnie, tak drętwo, że czasami miałam ochotę ominąć tę partię tekstu. Niemal każda rozmowa rozpoczynała się od użycia imienia któregoś z bohaterów w wołaczu i, choć jest to jak najbardziej poprawne, powiedzmy sobie szczerze, czy ktoś tak dzisiaj mówi? Raczej nie, zwyczajnie brzmi to źle i jest nienaturalne. Czekałam jednak na rozwinięcie się akcji, bo przecież nie sądzi się całości po zaledwie kilkudziesięciu stronach. Jak się okazało, te pierwsze strony były najlepszą częścią powieści, bo to, co działo się dalej, według mnie było kompletną pomyłką.

Sara opowiada nam swoją historię z perspektywy czasu, a więc w tekście mamy często do czynienia z jej wtrąceniami, które trafnie podsumowują akcję, nie raz też wzmagają ciekawość. Mi te wtrącenia, a przynajmniej te z pierwszych stu stron, przypadły do gustu. Zasiały ziarenka strachu i podsycały zainteresowanie tym, co zdarzy się za chwilę. Był to pierwszy plus książki, niestety w dalszej części zaprzepaszczony. Drugim plusem był, jak już wspomniałam, początek powieści. Choć ciężki, również był bardzo ciekawy, intrygował i dawał nadzieję na coś mocnego, coś, co wywoła gęsią skórkę. Wszystkie początkowe wydarzenia, które miały miejsce, wzmagały apetyt na więcej. Niestety nie wiem dlaczego, ale ten potencjał po wprowadzeniu został zmarnowany w dalszej części książki, gdzie mamy do czynienia z przeplataniem się banału, groteski i nieporozumienia. Ponadto pojawił się wątek fantastyczny, który już od początku był tak przerysowany, jak to tylko możliwe. Nadprzyrodzone moce, dziwne zjawiska i cała otoczka wywoływały raz śmiech, innym razem jedynie westchnięcie rozczarowania, ale na pewno nie strach czy zainteresowanie dalszą historią.

Podsumowując: książka zaczyna się ciężko, ale interesująco. Akcja rozwija się powoli, ale stopniowo wzmaga niepokój. Aż w końcu przychodzi moment, gdy to obiecujące wprowadzenie się kończy i zostaje tylko absurd, który poprzedza następny absurd. Przed czytelnikiem rysuje się wtedy nieudane połączenie tandetnego horroru z nadprzyrodzonymi dziwactwami, które zupełnie tu się nie wpasowują, są wręcz śmieszne. Dlatego, żeby mieć czyste sumienie, nie polecę tej książki nikomu. Możecie po nią sięgnąć i sami się przekonać, ale ja na waszym miejscu bym tego nie robiła.
~Aga

Książkę dostałam od wydawnictwa Novae Res


26 komentarzy:

  1. Nie przepadam za thrillerami. Do tej książki na pewno nie zajrzę. Te dialogi... Z takowymi w książce współczesnej się jeszcze nie spotkałam. Widzę, że nieźle Cię zirytowała ta pozycja.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o tym pisałam w poprzednim komentarzu. Novae Res w swoim dorobku ma perełki, ale też książki bardzo słabe i tu patrząc na opinię i ocenę mamy do czynienia z książką słabą. Nie lubię thrillerów, więc po tę pozycję raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj mnie zaskoczyłaś! Miałam straszliwą ochotę przeczytać "Labirynt... ", ponieważ opis był wielce zachęcający i powieść w moim "klimacie"! A tutaj czarno na białym jest napisane, że byłaby to strata czasu. Skoro nie polecasz, to chyba zrezygnuję z tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem szczerze, że i mnie przyciągnął opis i okładka.. ale teraz mam wątpliwości czy powinnam sięgnać po Labirynt

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze idealna lektura na teraz, marzę o wypadzie pod namiot i czekam na pierwszą możliwą okazję a takie historie to miód na duszę dla fanów horroru, przy ognisku można czytać i czytać grupowo. Ale faktycznie wielki zawód sprawiają mi książki,po których mam poczucie, że coś zostało niedopowiedziane lub nie rozwinięte należycie. Liczę jednak, że moje nalogowe czytanie pozwoli przebrnąć przez początek i cieszyć się historią w pełni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy widzę, że thriller jest o ,,grupie przyjaciół, którzy wybierają się na wakacje do domku za miastem" mam wrażenie, że nie będzie to ciekawa pozycja. Szablonowa - wyjeżdżają, coś się dzieje, nie mogą wrócić itp itd. Po przeczytaniu Twojej recenzji wiem, że nie zajrzę do tej książki na pewno. Przerysowana akcja działa jeszcze bardziej na niekorzyść. Nie wiem, może autorka chciała napisać coś innego, bazując na tym szablonie, jednak jak widać jej to nie wyszło.
    Dziękuję za recenzję i zaoszczędzenie mojego czasu;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Monika Stanisławska

    Po thrillery sięgam rzadko ponieważ nie przepadam za tym gatunkiem. Jednak żeby ksìążka tego typu mnie zachwyciła musi mieć kilka istotnych cech : być ciekawie skonstruowana, wywoływać strach i napięcie od samego początku i mieć w sobie jakąś tajemnicę. Niestety tutaj już sam opis zniechęa mnie do sięgnięcia po tę pozycję a Twoja recenzja też sprawia, że po książkę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam czytać horrory i mroczne thrillery. Opis książki zachęcał do przeczytania, pomysł na książkę był bardzo udany. Niestety... przeciętny początek, średni finał :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytalam jeszcze takich ksiazek ale z checia przeczytam jezeli bedzie taka okazja a tekst jest naprawde ciekawy

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za ostrzeżenie,oszczędziła pieniądze i czas, mnie opis także zaintrygował...a tu taka klapa. Naciełabym się jeszcze raz dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Są gusta i gusta.A znając mój charakter, ta książka podejrzewam że przypadła by mi do gustu. Dlatego mam nadzieję ze bede miała możliwość przeczytania jej i osobistego ocenienia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak lubię thrillery... No ale skoro ten jest absurdalny i ma jeszcze wątek fantastyczny, chyba zostanę przy innych książkach tego gatunku. Chociaż jeśli wpadnie mi w ręce, z ciekawością przeczytam, aby się przekonać.

    Magda Flegel

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli mówisz, że jest tak kiepska, to ta powieść jest jednym z przykładów, że wszystko można wypromować. I co najważniejsze sentencja "Nie oceniaj książki po okładce" działa w dwie strony :)

    Wasiak Kinga

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczynam się własnie zastanawiać nad tym, że większość książek które mają brzydkie okładki mają super treść, natomiast już te z fajną okładką niekoniecznie. Czyżby rodziła się jakaś nowa moda? "Wiesz to co napisałam nie do końca ma sens, więc oprawię to jakąś super okładką i ludzie będą myśleli że ta opowieść jest genialna" :D A tak szczerze, ja już przestałam kupować książki bo ładna okładka, świetny opis tylko siadam przy laptopie i szukam własnie takich recenzji na temat interesujących mnie książek. Chcę mieć własną biblioteczkę, ale ta biblioteczka ma się składać z genialnych książek a nie z takich które mnie zanudzą i będą irytować :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że absurd goni absurd. A patrząc na klimatyczna okładkę i ciekawy opis fabuły, zapowiadała się całkiem niezła literatura grozy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie, nie i jeszcze raz nie takim thrillerom, gdzie absurd goni absurd, to co na początku jest ciekawe staje się po prostu nudne, i jeszcze te ciężkie dialogi. Czytałam taki thriller, piękna okładka, zachęcający opis, ale... główny bohater skupiony na sobie... w tekście... ja, ja i jeszcze łykał tabletki, po których miał "widzenia", oj namęczyłam się czytając. Więc wystarczy. Po tą książkę nie sięgnę i nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  17. To trzeba sobie podarować ten tytuł, w końcu jest tyle dobrych książek do przeczytania...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Okładka przyciąga wzrok, a tytuł intryguje. Zaś opis jest całkiem ciekawy - nawet jeśli wiele razy już się czytało bardzo podobne, ale przecież książki nigdy nie są takie same - każdy autor widzi takie sceny inaczej. Żeby dokładniej ocenić tą książkę najpierw musiałabym ją przeczytać.

    FB: Mariola Zofia Laura Marszałek

    OdpowiedzUsuń
  20. Nadprzyrodzone noce w thrillerze? Fee!

    OdpowiedzUsuń
  21. Znam jednego fanatyka takich powieści, przedstawię mu ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mimo, iż ta książka została tak nisko przez Was oceniona, to z wielką chęcią przeczytam ją! ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Na początku pomyślałam sobie "to coś dla mnie". Trochę strachu, czekanie w napięciu na to co nastąpi. Ale fantastyka i te nadprzyrodzone dziwactwa jakoś nie przemawiają do mnie. Chyba sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  24. mam ochotę na jakiś mocniejszy klimat, ale chyba poszukam czegoś innego, bo z opini wynika, że książka wypada raczej średnio

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie przepadam za tego typu thrillerami. Z recenzji wynika, że raczej męczyłabym się czytając tę książkę, więc po co tracić czas. Jest tyle lektur w stosiku. Choć okładka rzeczywiście zachęca do zajrzenia do środka.

    OdpowiedzUsuń
  26. Po przeczytaniu recenzji od razu dodałam tę książkę do listy tych, które chcę przeczytać. Teraz przeczytałam Twoją recenzję i kicha. 😂 Cóż, pomimo tego, że na Tobie książka żadnego wrażenia nie zrobiła, to przeczytam ją, tylko zamiast ją kupić na wszelki wypadek wypożyczę z biblioteki, żebym mogła ją oddać, kiedy nie wpisze się w moje gusta. 😃

    OdpowiedzUsuń