poniedziałek, 27 lutego 2017

Maya Banks - "Z każdym oddechem"

Autor: Maya Banks
Tytuł: Z każdym oddechem
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 15 lutego 2017
Liczba stron: 320
Ocena: 6/10

Opis:

Historią Elizy i obsesyjnie w niej zakochanego seryjnego mordercy przed dziesięciu laty żył cały kraj. Na szczęście Thomas odsiaduje dożywocie, a ona zmieniła nazwisko i starannie ukrywa swoją przeszłość. Żyje tylko pracą, nikomu się nie zwierza i nie pragnie towarzystwa. 
Lecz arogancki, pewny siebie i irytująco przystojny Wade Sterling ciągle pojawia się gdzieś w pobliżu, tak jakby nie wystarczało mu liczne grono zachwyconych nim kobiet. 
Ich ścieżki wciąż się przecinają, a z każdym spojrzeniem aż iskrzy. Wzajemnie przyciągają się i odpychają, ale przecież oboje wiedzą, że nigdy nie mogliby być razem. 
Wade już kiedyś uratował Elizie życie. Teraz, gdy jej prześladowca niespodziewanie zostaje zwolniony z więzienia, Eliza znów będzie potrzebować pomocy Wade’a.

Recenzja:


   Nie jestem pewna co kierowało mną przy wyborze tej książki. Nie mogę powiedzieć, że bardzo na nią czekałam, ani że mnie okładka zachwyciła, opis jest w porządku, więc tak właściwe nic, co specjalnie by wyróżniało tę pozycje na tle innych. Jednak sięgnęłam po tę historię i... no właśnie, mam trochę do powiedzenia na temat Z każdym oddechem.

Eliza przyczyniła się do zamknięcia seryjnego mordercy, który był szaleńczo w niej zakochany. Zmieniła nazwisko, podjęła pracę w specjalnej agencji ochroniarskiej, odizolowała się od ludzi jak to tylko było najbardziej możliwe w nadziei, że przeszłość jej nie dopadnie. Teraz kiedy okazało się, że Thomas wychodzi na wolność, grozi jej i jej najbliższym śmiertelne niebezpieczeństwo. Eliza postanawia zacząć działać, póki On nie znajdzie jej pierwszy.

Tak naprawdę, to nie wiem od czego mogłabym zacząć. Może od razu powiem, że mimo wszystko co tutaj zostanie przeze mnie napisane, ta książka mi się podobała. Mam do niej sporo zastrzeżeń, ale w końcowym rozrachunku wypada ona dosyć pozytywnie i tego się trzymajmy.

Po przeczytaniu opisu, spodziewałam się, że dostanę dobrą historię sensacyjną, z psychologicznymi zawiłościami, powiązaniami między ofiarą, a sprawcą i dużą dawką akcji. To co otrzymałam, trochę nie zgadzało się z moimi oczekiwaniami. Przede wszystkim tę historię bardziej bym zaklasyfikowała do obyczajówek ze sporą dawką sensacji. Nie mówię, że jest to złe, ale jakby czegoś mi zabrakło, a może po prostu nie powinnam się niczego spodziewać i dać się wykazać autorce. Swoją drogą, musze przyznać, że nie jest to bardzo oryginalne połączenie, ale skonstruowane w taki sposób, ze zdecydowanie wyróżnia się na tle innych takich pozycji.

Od pierwszych stron, miałam ciągłe wrażenie, że ja chyba nie jestem doinformowana co do niektórych spraw, ale tłumaczyłam sobie to tym, że pewnie na końcu się wszystko wyjaśni i wtedy zostanę oświecona. Ale kiedy dotarłam do ostatniej strony, ciągle miałam rażenie, że czegoś nie uchwyciłam. Kiedy poszperałam w Internecie okazało się, że jest to czwarta część jakiejś serii, ale tez nie jestem do końca przekonana, czy poprzednie trzy tomy były o tych samych bohaterach, czy może to po prostu jakaś seria łącząca kilka różnych książek, choć ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna. Nie było to zbyt uciążliwe, tylko wciąż miałam poczucie, jakbym wpadła w historię po środku jej biegu.

Bohaterowie byli całkiem dobrze wykreowani, ale też nie wyróżniali się jakoś specjalnie. Myślę, że autorka mogła sobie darować pewne "umiejętności" niektórych z nich, bo spokojnie można by budować fabułę bez tego. Nawet polubiłam Elizę, główna bohaterkę, mimo jej mieszanych humorów, to myślę, że jest całkiem dobrze dobrana do tej historii. Reszta jakoś nie specjalnie się wybija przed szereg, jak już wspomniałam, ale nie mam się tak naprawdę do czego w tej kwestii przyczepić.

To co nie przeszkadzało mi jakoś bardzo, ale jednak mogę się do tego odnieść to, to że autorka momentami bardzo rozwlekle pisze. Coś coś mogłaby spokojnie opisać na pól strony, tutaj było na jakieś trzy. Nie, tak nie było przez całą książkę, tylko niektóre fragmenty nieco się dłużyły.

Okej, może i ta recenzja nie wygląda na bardzo pozytywną, ale myślę, że wszystkie elementy tej książki złożone w całość, dają całkiem dobrą historię, którą można się śmiało zainteresować bez obawy, że tylko stracicie na nią czas. Jeśli będziecie mieli okazję się za nią zabrać, to śmiało to zróbcie, a spędzicie ciekawy czas z tą książką.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję HarperCollins 

1 komentarz:

  1. Jak znajdę ją w bibliotece to z pewnością przeczytam,kupować jej raczej nie planuję ;)

    OdpowiedzUsuń