czwartek, 23 lutego 2017

Marta Zaborowska - "Gwiazdozbiór"

Autor: Marta Zaborowska
Tytuł: Gwiazdozbiór
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015
Ilość stron: 520
Ocena: 5/10

Opis:

Fabryką talentów, podwarszawską szkołą dla wybitnie uzdolnionych uczniów, wstrząsa informacja o śmierci jednego z wychowanków. Wkrótce zamordowani zostają kolejni uczniowie, a autopsja u każdego z nich wykazuje postępujące kalectwo, przekreślające ich drogę do sławy. W trakcie śledztwa, prowadzonego przez policyjną detektyw Julię Krawiec, do warszawskiej ASP wpływa list z rysunkami zamordowanych dzieci. Ktoś uwiecznia moment ich śmierci na swoich pracach. Julia musi odnaleźć autora rysunków zanim dojdzie do kolejnego zabójstwa.

Recenzja:

Kilka lat wstecz zachwyciłam się "Uśpieniem" autorstwa Marty Zaborowskiej, jednak dość długo zabierałam się za jej inne książki. Do "Gwiazdozbioru" podeszłam z dużą dawką entuzjazmu, a tym  moje rozczarowanie było większe. 

Przede wszystkim już sam opis zdradza kluczowe zwroty elementy składowe zagadki, która sama w sobie nie jest bardzo rozbudowana i zajmuje mniej stron niż byśmy tego oczekiwali. Moim zdaniem tę powieść trafniej określałaby łatka obyczajówki z elementami kryminału, jednak jeśli mam oceniać ją jako kryminał, nie wypada ona zbyt dobrze. Tak jak wspomniałam, wątek morderstw został bardzo skrócony, a opis całego śledztwa tak ograniczony, że wydaje się niemal nieprawdopodobne, iż detektywom udało się rozwikłać zagadkę. Zajmował nawet mniej niż jedną trzecią całej objętości "Gwiazdozbioru". Przypomnijmy, że ilość stron to nieco ponad 500! Zamiast wartkiej akcji, autorka zaserwowała nam dość nudne i nieistotne dla dochodzenia opisy losów znajomych i rodziny głównej bohaterki.

W wielu kryminałach postać śledczego nie jest wystarczająco dobrze nakreślona, może wydawać się kalką z innych tego typu powieści. Pisarze ograniczają się do wspomnienia o traumatycznych przeżyciach policjanta, jego bezkompromisowości, dociekliwości i ciętym języku. Na tej podstawie budują całą postać, a czytelnicy nawykli już do takiego archetypu detektywa. Wszyscy wiemy, że w przypadku kryminału bardziej liczy się dla nas realistyczny portret psychologiczny zabójcy i ciekawa fabuła, natomiast śledczy ma być przede wszystkim charyzmatyczny. Zaborowska odwróciła do góry nogami ten znany schemat i zamiast skupić się na śledztwie, postanowiła poświęcić prawie całą uwagę Julii Krawiec i jej życiu osobistemu. To był moim zdaniem strzał w stopę. Mimo że wątek kryminalny jest ciekawy, to książka nie budzi zachwytu.

Niedociągnięcia w sferze fabularnej mieli chyba wynagradzać zgrabnie opisani bohaterowie drugoplanowi. Mamy tutaj nawet wątek miłości homoseksualnej. Odważnie. Równie odważny, momentami nawet za bardzo, okazał się styl. Zdarzały się nawet zaciągnięcia z języka młodzieżowego, które po prostu nie pasowały do tego rodzaju powieści. 

Oceniając w kategoriach kryminału, dałabym niższą notę, jednak rozumiem, że ta książka została niesprawiedliwie potraktowana, zostając wciśnięta w tę szufladkę i postanowiłam potraktować ją jako powieść obyczajową. Jest to pozycja, która może spodobać się osobom, które nie przepadają za klasycznymi kryminałami, jednak chcą zmierzyć się z tym gatunkiem. Nie zaznacie zbyt wielu emocji, jak i drastycznych opisów. Jednak jeśli nie macie ochoty poznawać historii rodzinnych komisarz Krawiec i brać udziału w jej dramatach, lepiej odpuśćcie sobie przygodę z "Gwiazdozbiorem". Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy lub chęć eksperymentu w twórczości Zaborowskiej. Będę czekać na lepsze propozycje w typie świetnego "Uśpienia". Ta książka okazała się po prostu poprawna i nic poza tym.

Wasza Ariada :) 

2 komentarze:

  1. Skoro wielkiego zachwytu u Ciebie nie wzbudziła, to nie będę traciła na nią czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sobie tą autorkę odpusciłam. Zupełnie mi nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń