niedziela, 8 maja 2016

Arkady Saulski - "Czarna Kolonia"



Autor: Arkady Saulski
Tytuł: Czarna kolonia
Wydawnictwo: Drageus
Data wydania: 16 marca 2016
Liczba stron: 339
Ocena: 7/10

Opis:

Czerwona Planeta – tak bliska i tak daleka – wreszcie staje przed nami otworem. Postęp technologii umożliwia podróże na inne planety, terraformację wspomagają odkrycia dokonywane już na miejscu, na Marsie. Pustynia zamienia się w dżunglę, pojawiają się rzeki, jeziora, oceany, niezwykłe gatunki. Niesamowite możliwości planety przyspieszają kolonizację, na Marsie powstaje nowy, wspaniały świat, świat, w którym każdy znajdzie swoje miejsce – tak przynajmniej wyglądają reklamy emitowane przez korporacje, które kontrolują planetę i procesy osiedleńcze.

Co naprawdę dzieje się na Czerwonej Planecie? Ilu najemników i ile broni sprowadziły tam wielkie firmy? I najważniejsze – w jakim celu? Co takiego jest na Marsie, że najpotężniejsze korporacje chcą położyć na tym łapę?
Recenzja:

   Kiedy pojawiła się propozycja recenzji tej pozycji, początkowo miałam mieszane uczucia. Nie żebym nie przepadała za Science Fiction i Fantastyką, ale myślałam, że to chyba nie dla mnie. Na szczęście udało mi się opamiętać i stwierdziłam, że dlaczego nie spróbować, może akurat bardzo mi się spodoba. Także do lektury podeszłam bez większych oczekiwań i chyba dzięki temu bardzo miło się zaskoczyłam.

Ludzie od dawna marzyli o tym, aby kosmos stanął przed nimi otworem. Dzięki wielkim korporacją, technologia niesamowicie poszła w przód. I w końcu się udało. Czerwona Planeta stała się ziemską kolonią. Mars ożywa, pojawiają się dżungle, rzeki, jeziora i zupełnie nowe gatunki roślin i organizmów. Jednak okazuje się, że całe to przedsięwzięcie kryje za sobą ogromne tajemnice. Po co, wielkie firmy sprowadziły tam swoje ramię zbrojne? Co takiego znajduje się na nowo skolonizowanej planecie, że sponsorzy pojęli się tego projektu?

Bardzo się bałam, że nie będę mogła się wciągnąć w fabułę od pierwszych stron. Myślałam, że to będzie coś z rodzaju tej ciężkiej fantastyki, w którą trudno się wgryźć. Ale już od pierwszych stron bardzo mi się spodobało to w jaki sposób książka jest skonstruowana. Historia bardzo ciekawie się zaczyna i to chyba dzięki temu początkowi zdecydowanie bardziej zainteresowałam się tą pozycją.

Książka jest bardzo militarna, jeśli mogę tak to nazwać. Większość bohaterów jest związanych z wojskiem i większość poruszanych kwestii także. W historii występuje bardzo wiele technicznych informacji, które ja bardzo często po prostu omijałam, bo za wiele nie wnosiły, a zwyczajnie mnie nudziły.

Jeśli chodzi o bohaterów, to nie wiem w zasadzie co mogę napisać. Niby wszystko było w porządku, każdy inny na swój sposób, ale jednak jakby czegoś mi brakowało. Nie koniecznie mogę to nazwać niedosytem, ale zdecydowanie za mało. Autor idzie w genialnym kierunku, ale można wprowadzić jeszcze trochę poprawek i udoskonalić pewne rzeczy.

Zdecydowanym plusem tej książki są bardzo krótkie rozdziały, dzięki czemu całość czy ta się błyskawicznie. O ile te ciekawostki techniczne nie są jakieś interesujące, to poza niektórymi nazwami, autor posługuje się bardzo przyjemnym w odbiorze języku. Kiedy książkę już zaczęłam, poszło mi bardzo szybko.

Pomysł na historię jest bardzo ciekawy, cieszę się, że będą kolejne części, bo nie wyobrażam sobie, aby autor mógł poprzestać na tym jednym tomie. Ta książka wciąga bez reszty i pozwala zapomnieć o świecie realnym. Nie mogę powiedzieć, aby akcja pędziła na łeb, na szyję, ale mimo tego cały czas towarzyszyły mi emocje, które jeszcze bardziej poprawiły odbiór książki.

Jeśli jesteście fanami SF i macie ogromne wymagania co do nich, to ta pozycja będzie dla Was fajną ciekawostką i przyjemną lekturą, a jeśli nie jesteście przekonani co do tego gatunku, to nie zrażajcie się tą tematyką, tylko sięgnijcie po nią bo warto.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Drageus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz