sobota, 23 kwietnia 2016

Hitohai - "Wolpertingermenschen"


Autor: Hitohai 
Tytuł: Wolpertingermenschen
Wydawnictwo: JG
Data wydania: 2016
Ilość stron: 268

Opis:

Czy przeszczepione organy zachowują cząstkę duszy ich dawcy?
Co się stanie, jeśli ktoś dosłownie skradnie ci serce?

Dlaczego nie powinniśmy widzieć swojego anioła stróża?



Tulio, przedwcześnie zmarły ekstrawertyk włoskiego pochodzenia, i Autio, przerażony codziennością socjofobiczny introwertyk, powoli odkrywają odpowiedzi na te pytania. Tymczasem z ich otoczenia dzień po dniu znikają znajome osoby, a miasto opanowuje plaga hybrydycznych stworzeń zwanych Wolpertingerami...



Hitohai powraca z nowym komiksem! Autorka "Česarego", "Materii dziwactwa" i "Red Dady" ponownie daje popis swoich niepowtarzalnych umiejętności. Unikalna, ekspresyjna kreska, zakręcona do granic możliwości fabuła i ironiczny, cięty humor to znak rozpoznawczy Hitohai. Ten komiks ma nie drugie, nie trzecie, ale nawet dziesiąte dno! Do historii można wielokrotnie powracać i nigdy się nie nudzić, za każdym razem dając się zaskoczyć. Czy jesteś gotowy na podróż do zwariowanej rzeczywistości absurdalnego humoru? Nie przegap najnowszego dzieła Hitohai!


Recenzja:

Od dłuższego czasu coraz częściej możecie spotkać tu recenzję mang - o książkach chyba nic nie muszę wspominać, bo ich recenzje pojawiają się prawie codziennie. Niemniej jednak o komiksach nie pisałam tu praktycznie w ogóle - ani żadna z moich współrecenzentek też. Dziś postanowiłam to zmienić i mam nadzieję, że zachęcę do przeczytania "Wolpertingermenschen" chociaż część z was - bo rozumiem protesty w stylu: bo mangę muszę czytać od tyłu, bo nie do końca rozumiem jej fenomenu, ale przecież komiks.... to całkiem coś innego! 

Przede wszystkim w pozycji tej od razu poznajemy Autio - cichego, zamkniętego w sobie chłopaka,
który zdecydowanie woli unikać kontaktów z ludźmi. Widzi on jednak Tulio - chłopaka, który nie żyje, co więcej - chłopaka, z którym ma naprawdę dużo wspólnego. Tulio nie jest jednak taki jak Autio, a nawet powiem więcej - jest jego całkowitym przeciwieństwem. Łączy ich jednak serce. Serce Tulio, które obecnie jest w ciele Autio...

Powiem szczerze, że pomysł na tę fabułę był bardziej niż świetny! Oprócz wątku pomiędzy Autio a Tulio, poznajemy tak samo otoczenie chłopców oraz osoby, które widzą swoich aniołów stróżów, często się w nich zakochują i które są w stanie, który ciężko opisać jakimikolwiek słowami. Czasem nawet takie słowa, jak miłość, czy nawet fascynacja nie są w stanie oddać tego, co przedstawiła nam tu autorka. Nie mogłabym zapomnieć również o tytułowych Wolpertingerach! Przedstawione są jakie te mroczne, krwiożercze stworzenia, ale... autorka przedstawia nam motywy, jakimi się kierują, przez co zaczęłam nawet odrobinę im współczuć.
Pod względem objętości ten tom należy do dosyć obszernych. Komiks na prawie trzysta stron brzmi jednak naprawdę dobrze. Szczególnie, że naprawdę łatwo się wciągnąć i ciężko oderwać. Mogę powiedzieć, że te trzysta stron przeczytałam w mgnieniu oka, szczególnie z powodu tego, że przecież jest tu mimo wszystko więcej elementów graficznych niż treści. Niech was to jednak nie zwodzi! Naprawdę sporo się dzieje, akcja mknie jak szalona, a czytelnik tylko prosi o więcej!

Muszę dodać, że w tej historii jest naprawdę spora dawka humoru i abstrakcji, ale też takich wątków jak delikatne nawiązania homoseksualne, czy chociażby odwoływanie się do Biblii. Wydaje się tego sporo? Sądzicie, że tego nie da się połączyć? "Wolpertingermenschen" jest przykładem na to, że jednak się da i to w bardzo dobrym stylu!

Odrobinę nie podobała mi się kreska, jakiej używa autorka w celu graficznego przedstawienia treści komiksu. Nie zrażam się tym jednak i wam też radzę się nie zrażać - w końcu nie tylko grafika się liczy, nieprawdaż? Przede wszystkim chodzi jednak o treść i dobrą zabawę - a gwarantuję wam, że przy "Wolpertingermenschen" będziecie naprawdę się dobrze bawić. Cóż więc jeszcze robicie? Wchodźcie na stronę wydawnictwa, albo biegnijcie do jakiejś księgarni! W końcu chyba chcecie mieć swój egzemplarz, prawda?!

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa JG


1 komentarz:

  1. Szkoda, że to komiks. Niestety, ale podobnie jak mangi, komiksy mnie nie przekonują. Za to pomysł na fabułę - cudo!

    OdpowiedzUsuń