czwartek, 1 października 2015

Glenn Beck & Harriet Parke - "Agenda 21"

Autor: Glenn Beck & Harriet Parke 
Tytuł: Agenda 21
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2015
Ilość stron: 335
Ocena: 5/10

Opis:

Jedno pokolenie wcześniej miejsce to nazywało się Ameryką. Teraz, po wprowadzeniu na całym świecie sterowanego przez ONZ programu pod nazwą Agenda 21, jest to po prostu Republika. Bez prezydenta. Bez Kongresu. Bez Sądu Najwyższego. I bez wolności.
O wszystkim decydują Spolegliwi.
Przed obywatelami nowej Republiki stają dwa główne cele: wytwarzać czystą energię i stworzyć ludziom nowe życie. Osiemnastoletnia Emmeline zna tylko życie ponure, monotonne i ubogie. Codziennie maszeruje po desce energetycznej i akceptuje mężczyzn, których Zarząd Spolegliwości wyznacza na sparzenie z nią. Jak większość obywateli, chodzi ze schylona głową i spuszczonymi oczami.
Aż pewnego dnia przychodzą po jej matkę.
Na skutek wstrząsu Emmeline zaczyna dostrzegać brutalną rzeczywistość i zadawać sobie pytania. Dlaczego wszyscy obywatele muszą się gnieździć w identycznych, ciasnych betonowych Mieszkalnikach? Dlaczego jedzenie, woda i energia są racjonowane? A przede wszystkim: dlaczego dzieci zaraz po urodzeniu są zabierane matkom? Kiedy Emmeline zaczyna rozumieć prawdziwe intencje Agendy 21, uświadamia sobie, że jest o wiele więcej rzeczy, z którymi się nie zgadza. Podejmuje więć próbę ocalenia swojej rodziny i zdemaskowania Republiki...


Recenzja:

Jeśli przeczytaliście powyższy opis, zapewne spodziewacie się kolejnej antyutopii, korzystającej z wielkiego sukcesu "Igrzysk Śmierci". Istotnie "Agenda 21" bazuje na znanym nam schemacie. 

Widać, że autorzy inspirowali się poglądami Adolfa Hitlera na temat czystości rasy i wyeliminowania słabych jednostek. Znajdziemy tutaj typowe założenia idei socjalizmu, który opierał się na sprawiedliwym podziale dóbr, a nawet mamy do czynienia z systemem, który ociera się o komunizm z tą różnicą, że to nie dyktatura proletariatu, a grupy uprzywilejowanej. Dziwna w takim wypadku wydaje się nazwa Republika, której używa się w odniesieniu do takiego tworu. Autorzy postawili na starą dobrą indoktrynację dzieci. W grupie starszych osób panuje zaszczucie i strach. Władza tak naprawdę jest sprawowana przez elitarne stowarzyszenie Spolegliwych, ale działają także tak zwani Dozorcy, którzy mają za zadanie inwigilować obywateli w bardzo prymitywny sposób.

Znajdziemy w "Agendzie 21" coś, co jest nowe. Jest to wątek ochrony środowiska, a raczej wypaczona bardzo restrykcyjna koncepcja ludzkiego służenia Ziemi. Społeczeństwo, w którym żyje główna bohaterka, jest pozbawione wszelkich wygód i wraca warunkami życia w stronę średniowiecza. Racje żywnościowe zaspokajają tylko najbardziej rozpaczliwy głód, za to ludzi zmusza się do produkowania energii, z której korzystają tylko Spolegliwi. Już najbardziej przerażającą częścią takiego życia jest system Recyclingu. Nigdzie nie ma wprost powiedziane, że śmieci, które zostają wyrzucone to słabe jednostki niezdolne do pracy, jednak to oczywiste.

W konsekwencji przekaz tej powieści jest bardzo mocny. Następuje zachwianie hierarchii życia i zamiast to planeta służyć człowiekowi, on podporządkowuje swoje potrzeby jej. Ludzie stają się wręcz nawozem dla Matki Ziemi. Wiele innych powieści futurystycznych podejmuje spekulacje na temat przyszłego wyglądu społeczeństwa, jeśli system demokratyczny zmierza ku upadkowi jako mało efektywny, jednak nie spotkałam się do tej pory z takim kontrowersyjnym sprzeciwem wobec praktyk eco-freaków.

Z czegoś jednak wynika moja niezbyt wysoka ocena tej powieści. Przede wszystkim przyznaję taki, a nie inny stopień ze względu na to, że autorzy chcieli stworzyć coś komercyjnego i nie wyszło. "Agenda 21" to książka młodzieżowa ze wszystkimi jej wadami. Niedopracowanymi bohaterami, płaskim wątkiem romantycznym, uproszczeniu akcji i infantylnymi problemami postaci. Autorzy chcieli trafić ze swoją opowieścią do młodych czytelników, co w konsekwencji zupełnie zabiło bardzo obiecującą koncepcję rewolucji jednostki przeciw systemowi. Powtarzalność wydarzeń to chyba największy minus "Agendy 21".

Ta książka powinna być o wiele lepsza. Byłaby, gdyby cała fabuła była barwniejsza i bardziej szczegółowa, a zakończenie nie zostawiałoby czytelnika z poczuciem niedosytu. Mimo to oryginalność głównych założeń Republiki nie pozwala mi ocenić tej powieści marnie, ponieważ ta koncepcja jest świetna. Szkoda, że zabrakło pozostałych elementów, które uczyniłyby tę powieść niezwykłą. 

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

5 komentarzy:

  1. Ta książka chyba nie jest dla mnie... ale dobrze wiedzieć, że istnieje, zawsze można komuś innemu podsunąć tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że opis mnie zaciekawił, ale powielanie wad młodzieżówek mnie odrzuciło. Zdecydowanie odpuszczę sobie Agendę 21.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie ja mam problem z opisem. Bo tak do połowy jestem zachwycona. A później nagle wszystko leci w schemat. Niby mogłabym to jeszcze przeżyć, gdyby było to napisane naprawdę dobrze i z jakimiś nowymi aspektami. Wymienione przez ciebie wady sprawiają, że zaczynam być sceptyczna a przy antyutopii nie lubię tego uczucia...

    OdpowiedzUsuń
  4. "Igrzyska Śmierci" oceniam jako świetne. ;)

    Tutaj zabrakło mi powiewu czegoś świeżego, nowego, czegoś co mogłoby mnie bardziej skłonić do sięgnięcia po tę lekturę. Waham się i to mocno, bo nie lubię niedopracowanych postaci, które przecież w oczach czytelnika są głównym atutem każdej książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj jest dużo świeżych rzeczy i to bardzo dobrych. Każdy czytelnik "Agendy 21" to zauważy. Szkoda tylko, że ten motyw główny przyslonil wszystko i nie starczyło miejsca na odrobinę akcji ..

      Usuń