środa, 21 stycznia 2015

Marissa Meyer - "Cinder"

Tytuł: Cinder
Autor: Marissa Meyer
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 440
Ocena: 7/10

Opis:

Orientalny Pekin przyszłości przynosi barwny, hałaśliwy krajobraz miasta, który ciekawi niejednego Europejczyka. „Sagi księżycowe. Cinder” Marissy Meyer wywraca do góry nogami wizerunek Państwa Środka.
Wraz z Cinder główną bohaterką znajdujemy się w zdziesiątkowanym przez śmiertelną plagę mieście. Dziewczyna jest cyborgiem o tajemniczej przeszłości, jednocześnie obywatelem drugiej kategorii. Sprawę komplikuje piętno nałożone na nią przez macochę, jakoby była winna śmierci swojej przyrodniej siostry. W jej życiu niespodziewanie pojawia się książę, który nalega by wybrała się z nim na bal. To jednak jest niemożliwe, gdy okazuje się też, że ona sama jest zaginioną księżniczką śmiertelnych wrogów mieszkańców Ziemi.
Cinder to współczesna opowieść o Kopciuszku, łącząca klasyczną baśń z futurystyczną powieścią. Inteligentna, wywrotowa historia mająca swój początek dawno, dawno temu… Niebywała podróż do odległej krainy.



Recenzja:

Cinder to pierwsza część Sagi księżycowej napisanej przez Marissę Meyer. Marissa jest fanką dziwaczności i od dzieciństwa uwielbia baśnie. Saga księżycowa to jej debiut.
Cinder jest cyborgiem. Jej ciało w prawie 60% składa się z kabli i metalu, ma w głowie panel sterowania, a zamiast ręki i nogi sztuczne kończyny. W Nowym Pekinie cyborgi nie są niezwykłe, ale ludzie odnoszą się do nich z nieufnością, są traktowane jak obywatele (bo przecież nie ludzie!) drugiej kategorii. Cinder nie ma przyjaciół, jeśli nie liczyć Iko – androida z sympatyczną osobowością. Ma też macochę i dwie przyrodnie siostry, a na co dzień pracuje na targu jako mechanik. Najlepszy mechanik w Nowym Pekinie. Pewnego dnia przy jej straganie pojawia się sam książę Kai, z prośbą, by naprawiła jego androida – i nagle Cinder zostaje wplątana w międzygalaktyczną walkę z bezlitosną królową Luny.
Kto z nas nie zna bajki o Kopciuszku? Marissa Meyer opowiedziała ją na nowo. Z tym że Kopciuszek nie jest biedną sierotką tylko cyborgiem, zamiast matki chrzestnej ma oddanego androida, a książę osobiście zaprasza ją na bal. Chociaż świat Cinder jest zupełnie inny od świata Kopciuszka, a pomysł autorki na dziewczynę-cyborga był oryginalny, denerwowało mnie, że został powielony cały schemat historii Kopciuszka. Szybko domyśliłam się, kim naprawdę jest Cinder i trochę zepsuło mi to przyjemność czytania, ale nie zmienia to faktu, że książkę czyta się naprawdę przyjemnie, Cinder jest sympatyczną bohaterką, wizja świata, który stworzyła autorka, została dopracowana w szczegółach, a dialogi bohaterów są lekkie i dowcipne.
Minimalistyczna okładka jest naprawdę śliczna. Ma tylko jedną wadę: na czarnym, miłym w dotyku papierze zostają wszystkie odciski palców, co po lekturze ponad 400 stron niestety nie wygląda zbyt estetycznie. Niemniej na półce prezentuje się bardzo ładnie.
Cinder do dobra fantastyka. Obawiałam się, że pójdzie trochę za bardzo w stronę s-fi, ale nie, Marissa Meyer napisała fantastyczną baśń. Baśń, w której nie ma wampirów i wilkołaków, za co też należy jej się plus. Nie jest to może specjalnie wymagająca literatura, ale czyta się przyjemnie. Polecam.

2 komentarze:

  1. Mam "Cinder" i "Scarlet" i mam nadzieję, że wreszcie je przeczytam! ;) Zasmuciła mnie tylko wiadomość, że Egmont nie planuje wydać kolejnych tomów... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, to niezbyt eleganckie z ich strony, tym bardziej, że te dwie części są naprawdę dobre.

      Usuń