środa, 30 października 2013

Adam Cioczek - "Szach-mat"

Autor: Adam Cioczek
Tytuł: Szach-mat
Wydawnictwo: e-bookowo
Data wydania: 2013
Ilość stron: 295
Ocena: 6/10

Opis:

„Szach mat” jest historią rozgrywki, w jaką oskarżony o zabójstwo mordercy swojego syna Edward Chojar wciąga prokuratora Tomasza Brackiego i adwokata Adama Getza. 

Recenzja:

Historia przeplata losy trojga bohaterów, którzy mają spotkać się... na sali sądowej. Edward Chojar, Adam Getz i Tomasz Bracki pozornie nie są ze sobą związani w jakikolwiek sposób. Okazuje się, że pozoy często mylą...

Przed otworzeniem pierwszej strony książki zrobiłam błąd. Nastawiłam się, że będzie to fenomenalna historia , której długo nie zapomnę ze względu na autora. Pisał on scenariusze do takich seriali jak "Samo życie", "pierwsza miłość", czy "Malanowski i partnerzy". Stwierdziłam, że taki człowiek nie może wystartować źle także w roli pisarza kryminalnego. Okazało się jednak, że książka mnie nie zachwyciła.

Bardzo spodobał mi się pomysł. Autor postanowił zakręcić się wokół znanej nam gry w szachy. Fabuła także dość dobrze przemyślana. Pan Cioczek stworzył w swoim umyśle wizję, dzięki której ta książka jest jeszcze na jakim takim poziomie. Zawiodło bowiem wykonanie.

Akcja powinna zaczynać się na początku książki, a potem gwałtownie obniżony poziom napięcia znowu się podnosi, aż dochodzimy do punktu kulminacyjnego pod koniec, kiedy zagadka się rozwiązuje. Mamy na początku zbrodnię. Powinna ona wstrząsać, nie wstrząsała, powinna zadziwiać, nie zadziwiała, powinna ciekawić, nie ciekawiła... Potem akcja płynie wolno i wolniej... Balansujemy pomiędzy kilkoma historiami kilku bohaterów, którzy w końcu się spotykają. Ci bohaterzy są nudni, nijacy, podobni do siebie, tak, że można się zgubić w pewnym momencie.

Główny zbrodniarz - Edward Chojar dla mnie zdawał się być tylko "kopniętym" staruszkiem. Jego zaburzenia psychicznie nie pozwalały odróżnić prawdziwego życia od gry. Stawiał sobie nowe cele do osiągnięcia, aż w końcu się za bardzo "zagalopował" i to sprawiło, że ręce przyozdobiły kajdanki. Chojar nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji aż do końca. Bawi się i wciąga kolejne postacie w swoje fantazje. Nie bałam się tego bohatera! Powinnam się go obawiać, tak działa na psychikę dobry krymianał, a tutaj nic! Zawiodłam się.

Kolejni bohaterzy, którzy powinni być całkowicie przeciwstawni, tak jak ich funkcje względem oskarżonego - prokurator i obrońca - takaże są strasznie mdli. Bardzo podobni charakterami. Kolejny minus.

Jedynym zaskoczeniem w tej opowieści było dla mnie zdarzenie z końcowych stron. Pan mecenas straci nad sobą kontrolę, ale więcej nic nie powiem.

Tak "dramatyczne" fakty, które wychodziły na jaw wraz z biegiem kartek sama mogłam odgadnąć przy odrobinie dedukcji. Nie wiem, czy jestem aż tak dobrym dedektywem, czy książa jest tak przewidywalna.
Język był plusem, prosty, autor nie starał się pisać "mądrze", pisał adekwatnie do sytuacji i jasno.

Ogólnie książkę oceniam na 6/10. Dobry pomysł, który mnie przyciągnął, ale liczy się także talent do ciekawego prowadzenia akcji i umiejętność zaskoczenia czytelnika...

Wasza Ariada :)

Książkę w postaci ebooka dostała od Wydawnictwa e-bookowo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz